Jak mało kiedy, dzisiejszy rysunek Polski to czerń i biel. Oni, PiS i Duda, to Czerń i Zło. Wszyscy (prawie) przeciwnicy PiS to Jasna Strona, chociaż oczywiście kolory ich światopoglądów są różne. I jest jedna powinność w takiej chwili: my – wszyscy – mamy obowiązek ze wszystkich sił, demokratycznie, odsunąć Zło
1.
Dlatego naszym obowiązkiem jest pójście do wyborów, gdy wezwą nas do tego opozycyjni politycy. Każdy ma wtedy obowiązek wybrać tego kandydata, do którego mu najbliżej (niech nie szuka ideału!), i przy jak najwyższej frekwencji w pierwszej turze oddać na niego swój głos. A potem w drugiej turze, nie filozofując, wszyscy powinni oddać głos na tego, kto stanie przeciwko Dudzie.
Być może przegramy, ale to nasz obowiązek.
2.
Ale jest i druga strona medalu – obowiązek polityków. Naszych, opozycyjnych.
Jeden z moich mistrzów, Krzysztof Kozłowski, pierwszy niekomunistyczny minister spraw wewnętrznych i współtwórca wolnej Polski po roku 1989, za swoim mistrzem Słonimskim tak opisywał walkę z komunizmem: „W gruncie rzeczy chodziło o niewiele, o prawie nic – aby zbyt łatwo nie zgiąć karku”.
Niepojęte, jak łatwo wielu dzisiejszych opozycjonistów, w sytuacji o niebo łatwiejszej niż ta w PRL, idzie na krzywe ustępstwa, godzi się na łamanie prawa, chce przymykać oko na omijanie konstytucji. I jeszcze na wyścigi biegnie, aby zadowolić małego gefrajtra z Żoliborza.
Dziś wielu z nich gromko deklaruje, że wybory muszą się odbyć tak, jak sobie tego życzy PiS: 28 czerwca, koniec, kropka. I nieważne, że Konstytucja na to nie pozwala.
Przepraszam, a dlaczegóż to?
PRZECZYTAJ TAKŻE: Notatki prof. Marcina Króla. Marzenia o prawdziwej równości szans
Czy po to biegaliśmy w koszulkach z napisem „Konstytucja”, a broniący jej byli brutalnie usuwani z tras pisowskich „parademarschów”? Czy ofiary państwa Kaczyńskiego: Piotr, który się podpalił w obronie Konstytucji, Igor zakatowany na posterunku policji rządowej, czy prezydent Paweł Adamowicz, to ofiary, o których możemy zapomnieć?
Stąd apel do polityków opozycji – nie zginajcie zbyt łatwo karku. PiS i tak ma większość, która przegłosuje co chce – bo diabła mu to ułatwiać?
Używając niewyszukanej metafory – kiedy Kaczyńskiemu rozwiąże się sznurowadło w buciku, waszym obywatelskim obowiązkiem jest nadepnąć na to sznurowadło.
3.
Na szczęście są politycy, którzy się nie poddają. Wyrazy wdzięczności należą się opozycyjnemu Senatowi, który dzięki swoistemu strajkowi włoskiemu, czyli precyzyjnemu wykonywaniu swoich obowiązków, uniemożliwił majowy wyborczy zamach na nasze zdrowie. Wyrazy szacunku dla senackich wicemarszałków: Gabrieli Morawskiej–Staneckiej z lewicy i Michała Kamińskiego za to, że teraz postawili problem niekonstytucyjności nowych wyborów. Dobrze, że są politycy, którzy idą jasną stroną. I nazywają rzeczy po imieniu.
Ktoś powie: to tylko wątek moralny. A ponoć polityka i moralność w parze nie chadzają…
Po pierwsze: a odkąd to Dekalog miałby być czymś złym? Polityka często bywa niemoralna, ale czy to znaczy, że tylko tak mamy ją definiować? Zresztą – moralność często przekłada się na skuteczność, choćby pozwalając zachować wartości i uczciwych ludzi, którzy za chwilę, w normalnej sytuacji, będą potrzebni.
Ale dla tych, którzy pozują na wytrawnych smakoszy skutecznej, czystej polityki, są też argumenty pragmatyczne. Każdy dzień, w którym w pałacu prezydenckim zasiada namiestnik Kaczyńskiego służy upadkowi tego wrednego systemu. Działa na korzyść opozycji. Po co wam zatem się tak spieszyć?
I jest też proza życia: wyborów 28 czerwca znowu nie uda się przeprowadzić z powodów czysto logistycznych. Taki prosty test: ci, którzy chcą głosować korespondencyjnie (należę do takich) mają na dwa tygodnie przed wyborami zgłosić swą decyzję. Czyli już za dwa tygodnie! Czy ktoś wierzy, że wtedy będzie znany jakikolwiek wiarygodny adres tej wysyłki, że dostanę na czas właściwy pakiet, że pakiet będzie sprawdzony, a potem uczciwie policzony? A do tego muszą być komisje, mężowie zaufania, czas na ogłoszenie list kandydatów itp.
Bowiem problem nie tylko w złej woli PiS, ale w tym, że oni przy okazji są kompletnymi nieudacznikami, a Jacek Dwie Lewe Ręce Sasin przejdzie do historii jako polski anty-Midas (ale najpierw trafi do więzienia).
***
Wierzę, że Senat nadal będzie opoką prawa, konstytucji i obywateli.
Powtórzmy politykom: – Pójdziemy głosować wtedy, kiedy nas wezwiecie. Ale nie wolno wam dzisiaj przykładać ręki do PIS-owskiej narracji!
Że trudno wytłumaczyć wyborcom, co się dzieje? Że demoniczna propaganda obróci w was proch? No, jeśli boicie się kłamliwych słów wroga i nie macie sił do walki, to może faktycznie otwierajcie kioski z napojami chłodzącymi i dorabiajcie się.
Lepiej być dziś zmęczonym, niż jutro się wstydzić.
Nie grajcie z karcianym szulerem w szachy.
- Witold Bereś – pisarz, producent filmowy, redaktor naczelny miesięcznika „Kraków”