Bezpieczna przestrzeń


„Bezpieczna przestrzeń. Młoda kobieta, która go użyła, niczego się nie bała. Sama była uosobieniem życiowej siły i dobra. Przez bezpieczną przestrzeń rozumiała okoliczności, w których trudne tematy może poruszyć otwarcie, bez ryzyka, że ktoś jej nie uszanuje lub surowo ją osądzi”. (James Hatch).

Przez wiele lat rządzący stopniowo zamykali „bezpieczną przestrzeń” łamiąc prawa człowieka. Doświadczamy tego na poziomie krajowym, jak i lokalnym. Na początku są one niewinne, wynikające z tradycji, czy oczekiwanej przez decydentów formy „wdzięczności”. Aż przychodzi moment, gdy łamanie praw człowieka zabiera nam możliwość decydowania o naszym ciele. Czy możemy „opuścić” nasze ciało? Czy nie powinniśmy bronić naszego podstawowego prawa człowieka do życia?

Przykłady postępującego procesu zabierania przez rząd „bezpiecznej przestrzeni” w kraju obserwujemy od wielu lat. Do Strajku Kobiet dołączyli mieszkańcy małych miejscowości. W jednej z nich (niespełna 5 tys.) na spacer wybrało się kilkuset mieszkańców. Kilka powodów:

  • Sojusz władzy z kościołem. „Pan i pleban” rządzili na wsi od zawsze. Po roku 1989 w końcu można było wrócić do udziału „plebana” w uroczystościach państwowych, szkolnych. Stopniowo, aż do dostosowywania do oczekiwań „pana i plebana” terminu i przebiegu uroczystości, listy gości, itd.
  • Etykieta. Tak łatwo, przykleić „etykietę”, która w małej miejscowości ciągnie się za człowiekiem przez lata i staje się „samosprawdzającą się przepowiednią”. Tu inni wiedzą o nas więcej niż my sami, więc ludzie starają się „nie wychylać”. Bezpieczniej jest podążać za większością, bo ostracyzm boli najbardziej.  
  • Poczucie sprawczości zostawia dla siebie „pan”. W gminie bez wiedzy „pana” nic nie ma prawa się zadziać. „Pan” decyduje w pracy np. „pani ma przebrać tę czarną sukienkę”, „jak straci pani pracę, to inni będą bali się stanąć obok pani, by nie zarazić się tym nieszczęściem”. Jakie poczucie wartości ma człowiek w takich sytuacjach?
  • Autokratyczny styl zarządzania. „Pani nie ma myśleć. Pani ma prawo tylko oddychać i wykonywać moje polecenia”. Na zebraniu z pracownikami w jednej z jednostek do dyrektora: „Pani już się nie odzywa. Potrzebna jest zmiana dyrektora, następnym dyrektorem będzie ta pani. I podchodzi do niej”. Wychodzi. Pracownicy zaczynają płakać. Boją się.

To tylko kilka przykładów. Maleńkie, w maleńkiej miejscowości. Bezsilnych ludzi? Nie! Kochamy nasze dzieci. Będziemy walczyć o ich i nasze prawa człowieka. Równość wobec prawa, bez względu na to, kogo się popiera, z kim się rozmawia na rynku. Prawo do edukacji, opieki zdrowotnej, wolności decydowania o swoim ciele. Mamy dość! Pustych słów w ustach „panów”, ich manipulacji i wykorzystywania  poczciwości, prostolijności i religijności ludzi mieszkających na wsi!

Jest czas, kiedy młodzi na nowo budują dobro wspólne – bezpieczną przestrzeń opartą na zaufaniu, solidarności, szczerości. Demokracja to nie polityczna kalkulacja liczby głosów, to bezpieczna przestrzeń.

Na zakończenie, również cytat:

„Mamo, nie bój się o nas. Przecież uczyłaś nas, że kłamstwo jest złem, że trzeba mówić prawdę. Teraz jest czas, gdy odpowiadamy rządzącym wprost, na konkretach. Mamy nadzieję, że zrozumieją, jaka jest rzeczywistość. Chcę żyć w Polsce, w której przestrzegane są prawa człowieka.”

fot.  Sylwia Lodzińska

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »