Ponad 250 osób zostało zatrzymanych w manifestacjach poparcia dla Wiktara Babaryki i Walerego Capkały, które odbyły się we wtorek wieczorem na Białorusi
Spontaniczne akcje w Mińsku, Prużanach, Homlu, Brześciu i wielu innych miejscowościach rozpoczęły się po tym, jak CKW kraju ostentacyjnie odmówiła rejestracji tych kandydatów będących popularnymi rywalami Alaksandra Łukaszenki.
Byłego bankiera Wiktara Babarykę i pierwszego dyrektora białoruskiego parku wysokich technologii Walerego Capkałę odrzucono z wyścigu we wtorek. Szef CKW Lidzija Jarmoszyna powołała się na zarzuty natury kryminalnej wobec Babaryki — po zadeklarowaniu udziału w wyborach aresztowano go, bo „miał on kierować zorganizowaną grupą przestępczą, która dopuszczała się machinacji finansowych”. W przypadku Capkały przyczyną niezarejestrowania było niespełnienie wymogu zebrania 100 tysięcy podpisów poparcia: terytorialne komisje wyborcze podważyły część ze złożonych przez sztab Cepkały podpisów.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Setki zatrzymanych na Białorusi. Czy dojdzie do rozlewu krwi? Komentarze i prognozy
Najwięcej osób zatrzymanych zostało w stolicy: zgodnie z informacją Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” — to 210 osób. W różnych częściach Mińska przeprowadzono zatrzymania: na Placu Zwycięstwa, niedaleko Placu Październikowego, w pobliżu stacji metra Niamiha, w pobliżu białoruskiego cyrku państwowego. Obrońcy praw człowieka i naoczni świadkowie donosili, że jednostki specjalne OMONu i funkcjonariusze organów ścigania często używali brutalnej siły, bili ludzi pałkami i pięściami, kopali. Widać to na wielu zdjęciach i transmisjach w sieciach społecznościowych.
Wśród zatrzymanych znaleźli się dziennikarze korporacji medialnej Radio Swaboda, Euroradyjo, a także operator telewizji BBC. Zatrzymano też reportera białoruskiego tygodnika „Nowy Czas” i dziennikarza polskiej telewizji satelitarnej „Biełsat”. Pracownicy Radia Swaboda mieli ze sobą certyfikaty akredytacji wydane przez białoruskie MSZ.
Milicja dosłownie wnosiła ludzi do swoich radiowozów, wyciągnęła nawet kilka osób z restauracji fast food „Burger King”. Jak podał białoruski portal informacyjny Tut.by, ludzie zostali zatrzymani nie tylko w centrum stolicy, ale także na jej obrzeżach. Według naocznych świadków, „łapali tuż obok placu zabaw”. Ulice stolicy zostały zablokowane przez jednostki specjalne (szczególnie po tym, jak kierowcy — widząc zatrzymania — zaczęli zwalniać i trąbić), a kilka stacji metra zamknięto.
Według agencji Interfax, zatrzymania prowadzone były na polecenie zastępcy szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Alaksandra Barsukowa, szefa Centralnej Dyrekcji Spraw Wewnętrznych Mińskiego Komitetu Wykonawczego Iwana Kubrakowa oraz dowódcę Centralnej Dyrekcji Spraw Wewnętrznych OMONu Dźmitrija Bałaby.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zamach sprzed 86 lat. Ani Ukraina, ani Polska nie przepracowały tego zabójstwa
Aresztowania przeprowadzono także w innych miastach Białorusi, w tym w Prużanach, Homlu, Brześciu, Soligorsku, Bobrujsku, Stołbcach i Grodnie.
Jak podaje „Wiasna”, w Brześciu zatrzymano co najmniej 17 osób, w Homlu — co najmniej 13, w Prużanach — 7, w Bobrujsku — co najmniej 4, w Soligorsku — co najmniej 2, w Grodnie i Stołbcach — po 1.
Zdjęcia: Nasza Niwa, Salidarnaść, TUT.by, Radio Swaboda