Przed Dniem Kobiet w szkolnym Librusie Szkoły Podstawowej nr 2 w Giżycku pojawiła się informacja, że dziewczęta, które w tym dniu będą miały na sobie spódniczki lub sukienki, będą traktowane ulgowo i nie będą pytane przez nauczycieli. O sprawie jako pierwsi napisaliśmy w tekście Dzień Kobiet po polsku
Dyrekcja i nauczyciele SP nr 2 w Giżycku wydali w tej sprawie oświadczenie:
Szanowni Państwo,
Obchody Dnia Kobiet (Dnia Spódnicy) podobnie jak Dnia Chłopca (Dnia Krawata i Muchy – 30 września) są formą zabawy społeczności Szkoły Podstawowej nr 2 w Giżycku. Inicjatorem tych wydarzeń był Samorząd Uczniowski, a udział w nich jest dobrowolny, w pełni akceptowany i ceniony przez ogół uczniów. Takie wydarzenia w wielu polskich szkołach urozmaicają tok roku szkolnego, stanowią miłe wspomnienia absolwentów i integrują społeczność szkolną.
Celem organizacji Dnia Kobiet lub Chłopca było wyróżnienie i podkreślenie znaczenia kobiet i mężczyzn w życiu społecznym. W dniu tym uczniowie, a często i nauczyciele mają sposobność wyrazić ideę solidarności poprzez wspólną formę ubioru. Naszym zdaniem wychowanie w duchu równości i poszanowania praw kobiet i mężczyzn polega właśnie na umożliwieniu wyrażenia swojej wyjątkowej roli społecznej a nie na zakazach narzucanych przez tę czy inną grupę ludzi.
Dlatego z ubolewaniem przyjmujemy pojawiające się w przestrzeni publicznej głosy dorosłych, zarzucające dyskryminację i przypisujące treści ideologiczne akcjom uczniowskim. Stanowczo się temu przeciwstawiamy, ponieważ w naszej opinii jest to niesprawiedliwe i krzywdzące dla całej społeczności szkolnej.
Dyrekcja i nauczyciele Szkoły Podstawowej nr 2 w Giżycku
Odpowiadamy SP nr 2 w Giżycku
W oświadczeniu dyrekcji i nauczycieli SP nr 2 w Giżycku czytamy, że Dzień Kobiet w szkole jest Dniem Spódnicy, a inicjatorem świętowania go w taki sposób był Samorząd Uczniowski. Chcielibyśmy zauważyć, że 8 marca to nie jest święto kobiecości, święto kobiecych wdzięków, ani święto spódnicy. 8 marca to święto praw kobiet! Nie można mieć za złe dzieciom, że wymyśliły taką formułę. Natomiast rolą pedagoga jest wyjaśnić uczniom, co i dlaczego tego dnia świętujemy oraz wspólnie z nimi wypracować odpowiednią formę obchodów.
Nauczyciele powinni w tym dniu wytłumaczyć dzieciom i młodzieży, czym jest feminizm i co współczesne kobiety zawdzięczają swoim prababkom, które sto lat temu dawały się bić, aresztować i mordować. A zawdzięczamy im to m.in., że dzisiaj kobiety mogą studiować i pracować, mogą być dyrektorkami i prezeskami, zarobione pieniądze należą do nich samych, mogą głosować w wyborach, podróżować samodzielnie, posiadać konto w banku bez zgody męża/ojca/brata, założyć rodzinę lub jej nie zakładać, bez tłumaczenia się ze swoich wyborów. Rolą pedagoga jest uzmysłowić to młodzieży szkolnej.
Przerażającym jest fakt, że dyrekcja szkoły rozumie rolę kobiety jako tej, która ma sprawiać przyjemność mężczyźnie. Kilku – i kilkunastoletnie dziewczęta nie chodzą do szkoły podstawowej po to, żeby cieszyć oko „miłośników damskich wdzięków” [cyt. z tekstu w Librusie – red.] . Chodzą do szkoły po to, żeby czegoś się nauczyć oraz wynieś z niej pewne postawy i przekonania, np. to o równości dziewcząt i chłopców, ale także że są coś warte, że mają talenty i różne zalety. Nie można uczyć ich czerpania korzyści ze swojego wyglądu. Jest wysoce naganne wpajanie dziewczętom przekonania, że mogą coś uzyskać (zwolnienie z pytania) nie dzięki swojej wiedzy i pracy, ale dzięki wyglądowi.
W szkole w Giżycku nie widać żadnej dziecięcej zabawy. To co się tu odbywa można nazwać wręcz seksualizacją kilkuletnich dziewczynek, które namawiane są do pokazywania nóg, żeby jakiś „miłośnik damskich wdzięków” na nie popatrzył. Rodzi się zatem pytanie czy w Dniu Chłopaka chłopcy mają przyjść w obcisłych T-shirtach podkreślających mięśnie, żeby „miłośniczki męskich wdzięków” mogły sobie popatrzeć? Nauczyciele powinni pamiętać, że kilkuletnie uczennice nie są kobietami, są dziećmi.
To co odbywa się w SP nr 2 to właściwie święto kultury gwałtu. Wyjaśniam: to zjawisko powszechnej przemocy seksualnej, której głównymi ofiarami padają kobiety. Jest to ciągłe sprowadzanie kobiet do roli obiektu seksualnego. To wszechobecne nakazy jak kobieta ma wyglądać i jak się ubierać. To jest obwinianie ofiar za to, że stały się ofiarami gwałtów lub innej przemocy: prowokowała strojem, miała za krótką spódnicę, niech więc się nie dziwi, że ją zgwałcili, po co tam szła w sukience z takim dekoltem, przecież wiadomo jacy są mężczyźni.
Leży mi na sercu dobro uczennic i uczniów. Dlatego uczulam radę pedagogiczną na fakt, że dziewczęta w wieku dojrzewania są wyjątkowo wrażliwe. Porównują swój wygląd i stroje. Nie każda uczennica ma piękne sukienki i nie każda może ubrać się „stosownie do obchodzonego Dnia Kobiet”. Z pewnością są też w szkole dziewczęta, które nie identyfikują się ze swoją płcią biologiczną i nie chcą nosić „kobiecych” strojów. One również nie założą spódnic. Takie wymuszanie na dzieciach określonego ubioru powoduje wykluczenie niektórych z nich. Liczby alarmują – co roku coraz więcej młodzieży cierpi na depresję i popełnia samobójstwa. Każdy uczeń i uczennica powinien czuć się w szkole komfortowo, również ci mniej zamożni i nieheteronormatywni.
Ogłoszenie o spódniczkach jest co najmniej niewłaściwe.
Agnieszka Laferi
fot. Pixabay