Na to pozornie proste pytanie odpowiedź wydaje się oczywista: W Europie, w XXI wieku. Ta odpowiedź wydaje się być jednak nie tylko coraz mniej popularna wśród Polek, Polaków i mieszkańców Unii Europejskiej, ale też posiadać – jak każda moneta fałszywa czy nie – dwie strony: awers i rewers
Polki i Polacy oraz mieszkańcy Unii Europejskiej – awers tej monety – twierdzą, że przez to jak przez 6 lat, w nasz swojski, narodowy i partyjny sposób, przebudowaliśmy i przekształciliśmy to, co kiedyś było po prostu demokracją: państwo prawa, system sądowniczy, parlament i media, wypchnęliśmy się tak daleko na obrzeża Unii Europejskiej, że można już dzisiaj śmiało powiedzieć, że Polska to już nie Europa.
A nawet jeżeli jeszcze Europa, to już na pewno nie Unia Europejska. Ta która jest w XXI wieku, bo odrobiła lekcje po tym co się w Europie w XX wieku stało złego, głupiego i okrutnego.
Trochę jeszcze Europy w Polsce zostało, ale jest jej coraz mniej i coraz trudniej się do niej dogrzebać. Są nawet tacy, którzy twierdzą, że jedynie co u nas europejskie, to unijne dopłaty. A i ich u nas zaraz też już nie będzie. Uruchomiono bowiem już mechanizm, który wyprowadzi wkrótce ten ostatni unijnoeuropejski pierwiastek z Polski i Europa stąd zniknie. Bo to tylko u nas to dogmat, że dopłaty po prostu się należą. Odrzuca się go tam, gdzie się wierzy (i praktykuje), że takie unijne wartości jak prawa i wolności człowieka są nie tylko dla rządzących i ich wyznawców, ale także opozycji i jej zwolenników.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak na łączy drut kolczasty
Jest też rewers. Zwolennicy drugiej strony medalu krzyczą, żeby ich inni usłyszeli, że tylko Polska to jeszcze Europa.
Oto Polska w XXI wieku została bowiem, według nich, ostatnim bastionem broniącym XX-wiecznej prawdziwie europejskiej tradycji i europejskich wartości przed tymi, którzy się jej – tradycji – wyrzekli i o nich – wartościach – zapomnieli. Bronimy więc prawdziwą, naszą polską Europę przed fałszywą, zalewającą nas – Polakoeuropejczyków – Europą fałszywą, zalaną przez imigrantów. Gdyż osłabili i zdradzili ją ateiści oddający władzę muzułmanom, zamiast bronić jej do końca, dla prawdziwie europejskiej wiary, na którą monopol ma jedna instytucja: Polski Kościół, pod duchowym przewodnictwem polskiego papieża. Zmarłego, lecz wiecznie żywego w sercach i umysłach tych, którzy wiedzą jaki świat – a zwłaszcza Europa – powinien być.
Według nich dzisiaj tylko Polska – otoczona drutem kolczastym i wypychająca na rozkaz, gdzieś tam, daleko innych ludzi, bo są oni wcieleniem zła zniszczą nasz wspaniały świat, przepełniony miłością do człowieka – jest tym miejscem, gdzie europejskie wartości są praktykowane, kogoś obchodzą i mają się dobrze.
Tak oto sześć lat po Fatalnej Zmianie obudziliśmy się gdzieś, na pewno nie w Europie, i kiedyś – na pewno nie w XXI wieku. Drut kolczasty, którym pracowicie tkaliśmy granicę polsko-białoruską tylko to podkreślił.
Jesteśmy oto poza czasem i poza przestrzenią. Znaleźliśmy się po prostu w… i strasznie trudno będzie się stąd uciec.
…
Oby to było jeszcze w ogóle możliwe.