Stoję przed sądem RP by wykazać, że w zderzeniu obywatela z machiną autorytarnego państwa jest on jedyną i ostatnią instytucją stojącą po stronie praw obywatela – mówił we wtorek w sądzie Wojciech Kinasiewicz
W Sądzie Rejonowym dla Warszawy – Śródmieście toczy się sprawa, w której obwiniony jest o to, że 13 lipca i 18 listopada 2020 r. ze względu na brak podstawy do legitymowania „odmówił umundurowanym funkcjonariuszom policji okazania dowodu tożsamości”, tj. o czyn z art. 65 § 2 kw. Rozprawie przewodniczy sędzia Katarzyna Rutkowska-Giwojno. Kinasiewicza broni mec. Radosław Baszuk.
We wtorek zeznawał świadek oskarżenia – Patryk Janicki, policjant z Gdańska. Nie pamiętał swoich wcześniejszych zeznań, sąd okazał mu więc jego notatkę. Policjant twierdził, że 13 lipca na ul. Pięknej, na polecenie dowódcy odcinka, około godz. 20.40 dokonał zatrzymania nieznanego mu mężczyzny, który odmówił legitymowania. Zastosował wobec niego przymus bezpośredni, mężczyzna został zbadany na obecność alkoholu. Przed wywiezieniem do komendy w Piasecznie nie podjął próby legitymowania oskarżonego. Sporządził gotową notatkę, do której dołączył notatkę uzupełniającą, którą napisał po powrocie do Gdańska, gdy oskarżony Kinasiewicz złożył skargę na zatrzymanie. Zeznał, że na komisariatach są gotowe notatki, które przyspieszają funkcjonariuszom pracę.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Tak kuriozalnej sprawy jeszcze nie miałem. A miałem ich kilkadziesiąt
Mecenas Radosław Baszuk: – W Piasecznie sporządzony został protokół zatrzymania, w którym nie ma danych oskarżonego Wojciecha Kinasiewicza. Skoro brak danych osobowych, to w jaki sposób sporządzono wniosek do sądu i dlaczego twierdzono, że oskarżony jest osobą nieznaną, a równocześnie zwracano się do niego per panie Wojciechu? Komenda Policji Piaseczno zna oskarżonego, dlatego działania wobec niego można uznać za represje i gnębienie.
– Gdy nie ma podstawy prawnej, obywatel ma prawo odmówić wylegitymowania. Art.15 ustawy o policji to norma kompetencyjna i nie wolno odczytywać go w oderwaniu od art.14 ustawy o policji. Oskarżony nie był poszukiwany, uczestniczył w pokojowym, zgromadzeniu, czyn ten nie zawiera znamion czynu zabronionego – argumentował mecenas Baszuk wnosząc o uniewinnienie.
Sam Kinasiewicz zeznał, że oba zarzuty traktuje jako represję wobec siebie. – To nie ja, a policjanci przekraczają swoje uprawnienia. Uczestniczę w zgromadzeniach od 2015 r., miałem kilkadziesiąt spraw, wszystkie umorzono lub byłem uniewinniony. Jedynie dwie sprawy (przez moje przeoczenie) uprawomocniły się – mówił Wojciech Kinasiewicz. – Nie uchylam się od odpowiedzialności, jestem zawsze na wezwanie sądu, by okazać dlań szacunek, a brak oskarżyciela na tej sali to znak lekceważenia sądu. Stoję przed sądem RP by wykazać, że w zderzeniu obywatela z machiną autorytarnego państwa jest on jedyną i ostatnią instytucją po stronie praw obywatela. Policja łamie prawo, ale ja nadal będę stawiał aktywny opór tej instytucji – deklarował.
Wyrok zostanie ogłoszony 27 września o godz.14.30.
ObyPomoc