Mamy prawo dokumentować. Wystawa fotografii politycznej

„Mamy prawo dokumentować” to wystawa on-line o fotografii politycznej w Polsce. Pokazuje, jak się zmieniała się sama fotografia, ale i nastawienie polityków do fotografów, co było, a co jest teraz ukrywane przed tymi, którzy dokumentują życie polityczne w Polsce

Wystawa, której premiera odbyła się 5 lipca, to zdjęcia Piotra Wójcika i Sławomira Kamińskiego [zobacz TUTAJ].


ZOBACZ TAKŻE: Świadectwa Buntu. Piotr Wójcik


Piotr Wójcik jest fotografem i wykładowcą PWSFTviT w Łodzi oraz Uniwersytetu Warszawskiego. Przed 1989 był kolporterem wydawnictw podziemnych, drukarzem wydawnictwa Krąg, fotografem podziemnego tygodnika Przegląd Wiadomości Agencyjnych. W latach 1989-2011 pracował jako fotograf w Gazecie Wyborczej. Przez dziesięć lat był kierownikiem działu fotograficznego GW. Od lat dokumentuje życie europejskich Romów.

W rozmowie z Michaliną Kacperak opowiada, że trzydzieści lat temu wszystko wyglądało bardziej naturalnie. – Sfotografowanie Jarosława Kaczyńskiego idącego korytarzem, jest teraz niewykonalne w taki sposób, w jaki robiłem to wtedy. Obecnie prezes przemyka korytarzami, a reporterzy są oddaleni od niego o 100 m. Dostęp fotografa był zatem znacznie lepszy, dzięki temu powstawały ciekawsze zdjęcia. Poprzez fotografię i wizualną rejestrację rzeczywistości, można było pokazywać życie polityczne od podszewki – coś, co jest pulsem polityki. Dziś tego prawie nie doświadczamy.

Sławomir Kamiński fotoreporterem Gazety Wyborczej został w 1991 roku, a zawodowo fotografuje od 1986 roku. Laureat kilkunastu nagród i wyróżnień w prestiżowych konkursach fotografii prasowej. Zdobywca nagrody głównej Grand Press Photo 2019 oraz pierwszej nagrody w kategorii Wydarzenia. Jego prace publikowane były również m.in. w Polityce, Newsweeku, Wprost, National Geographic, Tygodniu Powszechnym, a także w takich tytułach zagranicznych jak francuski Liberation, amerykański Newsweek czy niemiecki Berliner Zeitung.

– Dzisiaj każda szanująca się partia, minister czy urząd zatrudnia własnych fotografów, którzy mają lepszy do nich dostęp, co gwarantuje politykom idealny wizerunek. Fotografia prasowa na tym ucierpiała. Zdjęcia powstają zazwyczaj tylko z tego miejsca, na które pozwoli organizator, czyli partia lub kandydat – uważa Kamiński.

Jak zatem zmieniała się fotografia polityczna można zobaczyć na stronie:

http://mamyprawodokumentowac.picture-doc.org/


O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »