Aktywistka Abortion Dream Team, Justyna Wydrzyńska decyzją Sądu Okręgowego dla Warszawy-Pragi została skazana za pomoc w wykonaniu aborcji. Imponuje nam jej postawa, w tym fakt, że przez cały czas trwania procesu podkreśla, że pomogła kobiecie w potrzebie, że istotnie pomogła w aborcji i że zamierza robić to nadal
Nieprawomocnego wyroku warszawskiego sądu nie ma sensu komentować. Jest sprzeczny z orzeczeniami międzynarodowych trybunałów, podobnie jak sprzeczne z nimi jest całe polskie prawo w tym zakresie – również to sprzed orzeczenia Przyłębskiej, choć za jego przywróceniem opowiada się część opozycji. Obywatele RP są zdania, że podstawowym i pilnym problemem jest dziś właśnie zmiana prawa. W trybie najpilniejszym z możliwych, ponieważ nie tylko zapadają w Polsce wyroki przywodzące na myśl ponurą rzeczywistość Iranu, ale niestety tracą życie kobiety, którym odmówiono zabiegów.
Opowiadaliśmy się od dawna za natychmiastowym moratorium zawieszającym karne skutki przepisów ustawy o planowaniu rodziny lub przynajmniej oświadczenia Julii Przyłębskiej w tej sprawie. W szczycie protestu kobiet apelowaliśmy do Senatu o podjęcie inicjatywy ustawodawczej depenalizującej aborcję w pilnym trybie i o przyjęcie roli rozjemcy – nie strony – w konflikcie o aborcję. Oczywistym warunkiem rozwiązania konfliktu jest zaniechanie represji. Nadal tego się domagamy. Za niedopuszczalne uważamy również próby wykorzystania „klauzuli sumienia” do pozbawienia praw oczekujących aborcji kobiet. To są sprawy, którymi parlament powinien zająć się natychmiast.
Po spełnieniu tych najpilniejszych postulatów, które uważamy za niezbędny warunek wszelkich dalszych kroków, opowiadamy się za irlandzkim modelem rozwiązania konfliktu. Jesteśmy przekonani, że każda regulacja prawa do aborcji – bez granic, jak tego domaga się Abortion Dream Team, czy z ograniczeniami w różnym zakresie, jak je proponuje Platforma Obywatelska albo PSL – wymaga szczególnych gwarancji.
„Nie może być w Polsce tak” – napisaliśmy dawno temu we własnym programie i podtrzymujemy to stanowisko – „by o prawie przesądzającym o życiu obywateli – jak to się dzieje w przypadku prawa do legalnego i bezpiecznego dla kobiety przerwania ciąży – mogła decydować chwilowa parlamentarna większość lewicy, prawicy lub liberałów, apel biskupów, czy ustawodawcza inicjatywa skrajnych środowisk narodowych.” Jesteśmy więc przekonani, że ostateczny kształt prawa w tym zakresie nie może być przedmiotem zwykłej ustawy, którą każda nowa większość parlamentarna może w każdej chwili zmienić lub skutecznie zaskarżyć w Trybunale Konstytucyjnym, jak to robiono przeciw kobietom jeszcze wtedy, gdy Trybunał działał prawidłowo. To głównie z tego powodu opowiadaliśmy się i opowiadamy się za powszechnym referendum w tej sprawie, uważając, że tylko tak da się prawom kobiet dać silne gwarancje trwałości i niezbędną społeczną legitymację. W rzeczywistości prawa kobiet, podobnie jak wszystkie prawa człowieka powinny mieć rangę konstytucyjną. Dziś jednak żądamy przede wszystkim natychmiastowego moratorium i gwarancji niekaralności aborcji.
fot. Pixabay