Społeczne protesty: relacje, zapowiedzi, oceny

Protesty od wewnątrz - to ważne, by ich uczestnicy, osoby organizujące, znające "kuchnię", wyzwania i zagrożenia, miały szansę mówić własnym głosem.

Buduj z nami media

O demokrację trzeba dziś walczyć nie tylko na ulicach. Ważny jest obywatelski głos i opinia publiczna. Którą słyszą i z którą muszą się liczyć politycy. Nie tylko rządzący - również ci, którzy w opozycji pretendują do miana naszych przedstawicieli. "Dorosła polityka" lub polityka "zawodowa" to często PR, pustosłowie lub zwykłe kłamstwa. Media są niezbędnym składnikiem obywatelskiego społeczeństwa. Bez nich nasze wysiłki są często daremne. Jeśli chcesz wspierać demokratyczny projekt w Polsce, masz szansę zrobić to również tu.
Wesprzyj nas

Społeczne protesty: relacje, zapowiedzi, oceny

Obywatelski stan wyjątkowy?

Kilkoro aktywistów Obywateli RP stanęło wczesnym rankiem na granicy zakazanego, chronionego policyjnymi barierkami terenu Sejmu, rozciągając drut — demonstracyjnie „bezkolczasty”

Wczesna pora umożliwiła przekroczenie barierek bez fizycznej konfrontacji z policją. Stanęli na murku okalającym teren sejmu. Dla dwóch nie najchętniej współpracujących służb — Straży Marszałkowskiej i policji jest to rodzaj „ziemi niczyjej”. Straży nie wolno działać poza terenem Sejmu, policji — wchodzić na ten teren. 

To nie jest „obywatelski stan wyjątkowy” — to raczej prośba do współobywateli o takie działanie. Aktywiści zamierzają dotrwać z jawnie bezbronnymi „zasiekami” do zapowiedzianej na popołudnie demonstracji przed Sejmem. Zgodnie z własnym oświadczeniem oraz deklaracją o „Granicach przyzwoitości” podpisaną przez ok. 3 tys. ludzi, w tym wiele osób wybitnych i znanych, uważają, że nie czas dziś na wyrażenie sprzeciwu, a na realnych opór. Ich zdaniem, teren Sejmu powinno dzisiaj po prostu blokować kilka tysięcy ludzi.

 

Oświadczenie protestujących

Stoimy na „ziemi niczyjej” wokół Sejmu. Dwie mundurowe służby – policja i Straż Marszałkowska – twierdzą, że to miejsce należy do tej drugiej. Oczywiście przypomina to nieco sytuację na granicy z Białorusią. Rzeczywistość policyjnych kotłów znana jest wielu z nas. W tym sensie chcielibyśmy, żeby nasza tu obecność była jakimś wyrazem solidarności z ludźmi z Usnarza i tysięcy innych takich miejsc na całym świecie oraz z milionami ludzi tam uwięzionych, o których losie nie wiemy niczego, bo nie patrzą nam w oczy tak bezpośrednio, jak te 32 osoby przetrzymywane pod lufami karabinów polskich służb. Wiemy jednak, że ta nasza solidarność nie jest warta wiele. Tamci ludzie umierają z głodu, pragnienia, zimna i chorób. Porównania nie są możliwe.

Żyjąc we względnym komforcie – niewyobrażalnym przecież dla wszystkich, którzy z różnych względów szukają schronienia w naszej części świata – sądzimy na ogół, że na ich los w odległych rejonach świata nie możemy mieć wpływu. To oczywiście nieprawda. Mamy wpływ. Uczestniczymy w koalicjach prowadzących wojny. Uczestniczymy w obronie granic Unii Europejskiej i kształtujemy unijną politykę na równi z innymi państwami granicznymi.

Stoimy tu dzisiaj niewielką grupą w geście symbolicznym. Jesteśmy jednak przekonani, że wokół Sejmu powinny dziś stanąć jako „żywe zasieki” tysiące obywateli, którym nie jest wszystko jedno. Nie w geście symbolicznym, ale w akcie realnego, pokojowego oporu. Wiemy, że brutalna polityka władz zniknie tylko wtedy, kiedy przestanie być tak łatwo i tak oczywiście opłacalna dla rządzących, kiedy koszt stanie się dla nich odczuwalny. Po to tu przyszliśmy. By zaapelować do współobywateli o wspólne, solidarne i zdeterminowane działanie.

Przepisy stanu wyjątkowego należy łamać. Nie wolno im ulegać. Stan wyjątkowy nie może pozostać rzeczywistością odległych miejsc gdzieś na granicy. Trzeba go przynieść do stolicy i na teren całego kraju.

Oświadczenie podpisali i uczestniczą w akcji — w kolejności od lewej:

Wojciech Kinasiewicz, 
Leokadia Jung,
Emilia Lach,
Anna Szmel,
Tadeusz Jakrzewski,
Mariusz Redlicki,
Andrzej Kowalski,
Piotr Stańczak 

Zdjęcia: Jerzy Kuta

O autorze

Poprzednio o protestach

Rozumiesz coś z tego?

Porównaj dane z Google Trends - częstość wyszukiwania haseł "Aborcja", "Kościół", "Religia" i "Dieta". Różnice między kościołem i religią są zrozumiałe, ale dla osób uczestniczących w protestach kobiet protestów ten wykres jest kolejną "chwilą prawdy".

Bojkot Orlenu?

Byłby zasłużony, to jasne. Zwłaszcza po przejęciu przez Orlen niezależnych dotąd mediów. Wraz z nimi Orlen kupił bazę danych czytelników i użytkowników mediów. Prezent dla PiS i propagandy z wykorzystaniem możliwości Internetu. Tyle, że bojkot konsumencki rzadko bywa skuteczny na świecie - w Polsce nigdy. Wystarczyłoby jednak, gdyby co 10 z 10 milionów wyborców opozycji zechciał co miesiąc przekazać równowartość litra benzyny, a stworzylibyśmy fundusz, który odwróciłby szanse w naszej walce. Jedna taka wpłata w roku - bylibyśmy w innej rzeczywistości.
Wesprzyj nas