Polecą w kosmos!

Jesteśmy mocarstwem! Jesteśmy potęgą! A jak jeszcze nie jesteśmy, to na pewno już za chwilę będziemy

Oto politycy PiS przebąkują coś o broni atomowej, że chcieliby mieć taką zabawkę, a ambasador USA w Polsce popuściła wodze fantazji w Internecie i poczęstowała świat refleksją, że Ameryka powinna dzielić się bombą atomową z sojusznikami jak popcornem w kinie.

Wyobraźmy sobie przez chwilę ten wspaniały związek chemiczno-psychiatryczny, czyli Mariusz Błaszczak plus bomba atomowa. Wynik może być tylko jeden, czyli zaproszenie na bezpośrednią transmisję telewizyjną z końca świata. Na szczęście nikt specjalnie się nie kwapi, aby nam sprzedać bombę, ale pomarzyć można. Z zaufanych źródeł wiemy, że prezes Jarosław jest już po pierwszych przymiarkach prototypu walizki atomowej do koloru płaszcza i smoleńskiej drabinki.  


PRZECZYTAJ TAKŻE: Nie da się obalić rządu przy pomocy Listy Przebojów


Tymczasem rząd PiS stawia na podbój kosmosu. Co prawda jedyna rakieta kosmiczna, jaką polska posiada, to Antoni Macierewicz we własnej osobie, bo gdy widzi kamery to odlatuje szybciej niż te rosyjskie, ale co nam szkodzi spróbować? Wczoraj wyszło na jaw, że Błaszczak będzie miał u boku   pełnomocnika do spraw przestrzeni kosmicznej. Polska i podój kosmosu to abstrakcja, ale nowe etaty dla kumpli to konkret.

Władza jest jednak przenikliwa i potrafi myśleć długofalowo. Po kompromitacji z wyborami pocztowymi, po brutalnie rozpędzonych protestach przedsiębiorców, po aferach z zakupem nieprzydatnych maseczek, po całym szeregu wpadek i blamaży, czas na zabezpieczenie sobie dróg ewakuacji.



Wyciekł tajny plan, z którego wynika, że ucieczka na San Escobar nie jest jednak możliwa, ale próba wystrzelenia w kosmos może zdać egzamin. Podobno PiS założył już swe pierwsze biuro na Marsie. Na tej planecie nie ma życia, dlatego jak oceniają fachowcy, pomysły Morawieckiego na pewno tam się sprawdzą.    

fot. Pixnio.com

O autorze

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »