Prezydenturę Andrzeja Dudy uważam za otwartą


Po burzliwej i brutalnej kampanii prezydenckiej zamknięto ją w stylu godnym tej kampanii. A w chwilę po tym mogliśmy obejrzeć dwa w jednym: głośne otwarcie kolejnej kampanii wyborczej (ta przecież zaczyna się już w dzień po ogłoszeniu wyniku wyborów poprzedniej) oraz demo tego, co czeka nas przez kolejne lata

Ile lat? Dobre pytanie, na które nikt nie zna dzisiaj odpowiedzi.

Za oficjalne zakończenie kampanii prezydenckiej należy uznać stwierdzenie ważności wyborów przez Sąd Najwyższy – tak, tak  wiem, że nie cały, że to tylko jedna Izba. No, ale jednak jest to Izba Sądu Najwyższego.

Zakończenie kampanii i demo – jak zachować pozory i resztkę autorytetu – są dla tych, co żyją ze słowa, a więc artystów, twórców i prawników. Zakończenie kampanii ma też inne ambitne zadanie: przekonać samych siebie, rodzinę i najbardziej oddanych, że wszystko jest w najlepszym porządku – choć nie jest; a zrobiliśmy, co zrobiliśmy, bo tak powinniśmy – choć nie powinniśmy.

Jak to się zrobi, to wtedy łatwiej i lżej dumnie nosić głowę, jako to publicznym autorytetom i osobom niezłomnym przystało.  Ludzie są mądrzy, inteligentni i chcą żyć, a więc niech uczą się, że można przekonać nawet siebie.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Warszawa – stolica sztuki przetrwania


A zaraz  potem mieliśmy demo tego, co czeka tych, których władza nie lubi, przez kolejne lata.

Akurat w tej odsłonie pokazywano nam to na LGBTQ+. Ale to przecież był zbieg okoliczności. Już jest gotowa lista tych,  którzy bedą następni. Co chwila słyszymy, kto i za co jest do niej dopisywany.

Pokaz ten nie pozostał bez echa. Zdjęcia z tego, co działo się na ulicach Warszawy, obiegły media i Internet w Polsce, UE i świecie. Ujęcia były dobre i pozwalały na grę skojarzeń i porównań.


Ale nie jestem pewien, czy nawet najwięksi amerykanofile byli dumni, kiedy zdjęcia z interwencji polskich policjantów  porównywano do zdjęć z Chicago i okoliczności śmierci Georga Floyda.

Ten kto uważa, że hasło „Polak potrafi” powinno zawojować świat, nie będzie raczej dumny ze zdjęcia dwóch policjantów przygniatających kolanami do asfaltu zatrzymywanego. Wiadomo, że zdjęcia te zostaną zapamiętane na długo i przez rodaków, i przez obywateli świata.

Mówiąc prawdę, jestem w stanie wyobrazić sobie, że kilka dni później białoruska policja pacyfikująca protestujących przeciwko wyborczym fałszerstwom usłyszała: działajcie jak polska policja.

Zawsze chcieliśmy być wzorem i liderem dla państw w tej części Europy, no to mamy.

Wygląda na to, że na dzisiaj,  gdy chodzi o policję i Białoruś to się nam naprawdę udało.

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »