Protest przeciwko Karcie Rodziny organizuje dzisiaj Prowincja Równości Kielce. Dzisiaj w Kielcach będzie też Andrzej Duda. Organizatorzy protestu zapraszają więc prezydenta na Rynek
Protest rozpocznie się na kieleckim Rynku o godz. 17.30. Dwa dni wcześniej, kiedy organizatorzy zgłosili wydarzenie, okazało się, że do Kielc przyjeżdża w piątek Andrzej Duda. Z mieszkańcami ma się spotkać na Placu Artystów. Prowincja Równości Kielce postanowiła zaprosić więc prezydenta na swój protest. – Aby zobaczył, jak w rzeczywistości wygląda społeczność LGBT+, żeby zobaczył, że jesteśmy ludźmi, nie ideologią – wyjaśniają organizatorzy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Prowincja Równości Kielce protestuje przeciwko Karcie Rodziny
Do prezydenta wystosowali list:
Szanowny Panie Prezydencie,
W obecnej kampanii Pan i pana partyjni koledzy zrobili z osób LGBTQIA+ wroga publicznego numer jeden. Przecież najłatwiej jest uderzyć w słabszego, często zastraszonego człowieka, który nie ma na tyle siły, aby sam się obronić. Pańska chęć pozostania pod kryształowym żyrandolem spowodowała, że jest Pan w stanie poświęcić zdrowie i życie części społeczeństwa. Pod przykrywką nazywania nas ideologią próbujecie straszyć nami swój elektorat, tak aby przysporzyć sobie głosów. Nie liczycie się z naszymi uczuciami, naszym zdrowiem psychicznych, a także zagrożeniem fizycznym, jakie tymi słowami na nas ściągacie. W ferworze walki zapominacie już nawet o tej odrobinie kamuflażu i słowami pańskiego sztabowca wręcz mówicie, że nie jesteśmy równi Wam. Nazywacie nas nienormalnymi – takimi wobec, których prawa człowieka nie powinny być respektowane.
To, że nie jesteśmy ideologią a osobami, które mają odczucia będzie można się przekonać 19 czerwca o godz. 17.30 na kieleckim Rynku. Proszę przyjść i zobaczyć, jak wygląda część społeczeństwa kraju, którego Pan jest prezydentem, a którym odmawia Pan podstawowych praw. Damy świadectwo prawdy, to z jakimi problemami zmagamy się na co dzień, jak bardzo boli nas próba zrobienia z nas wroga publicznego numer jeden oraz jak bardzo boimy się o swoje bezpieczeństwo, właśnie między innymi przez Pańskie słowa. Rzucone przez polityka słowa o nietolerancji i ich stygmatyzacja często jest jak iskra rzucona w stóg siana. Jeśli ten ogień się rozprzestrzeni to pożar ugasić będzie bardzo trudno, a często wręcz może to być dogaszanie zgliszczy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jaki był powód ataku Andrzeja Dudy na mniejszość LGBT?
Jak bardzo słowa polityków bywają szkodliwe i podjudzające, my, Kielczanie, wiemy najlepiej. Najbliższym nam przykładem jest pogrom kielecki. W wyniku pomówień i podburzania tłumu w lipcu 1946 roku nastąpił pogrom ludności żydowskiej. Dziki tłum części mieszkańców Kielc wraz z żołnierzami Ludowego Wojska Polskiego i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz funkcjonariuszami Milicji Obywatelskiej wyciągało niewinne osoby na ulice, by potem brutalnie je zamordować.
Czy chce Pan aby sytuacja się powtórzyła? Czy naprawdę Pana zwolennicy mają nas wywlekać z domów, bić lub nawet zabić, aby w końcu przejrzał Pan na oczy i przestał podburzać społeczeństwo przeciwko nam? Kamienie leciały już w Białymstoku i Lublinie. Przemocy psychicznej i hejtu wywołanym przyzwoleniem władzy na homofobię nie przeżył Dominik z Bieżunia, Kacper z Gorczyna i Milo z Poznania. Czy wyobraża sobie Pan jak wielki musiał być hejt na nastolatka, że był w stanie odebrać sobie życie za pomocą własnych sznurówek?
Nie chcemy zaproszeń do Pałacu, wiemy, że nie zamierza Pan uczestniczyć w poważnej rozmowie. Jedynie zapraszamy Pana na spacer, na Rynek i posłuchania o problemach, z jakimi muszą zmagać się codziennie osoby nieheteronormatywne. Proszę zostawić slogany kampanijne i jako przechodzień przysłuchać się krzywdzie, jaką wyrządzacie również młodym osobom. Osobom, które niejednokrotnie nie mając wsparcia w rodzicach, nauczycielach czy psychologu szkolnym targają się na własne życie.
Hejt, który wypuszczacie w świat zabija. Być może jeżeli usłyszy Pan tak przejmujące słowa osobiście, to przekona się, że nie jesteśmy żadną ideologią a ludźmi. Mamy nadzieję, że przerwie Pan wówczas tę kampanię nienawiści, a tym samym być może uratuje jakiegoś Dominika czy Kacpra. Czy te parę procent poparcia jest warte łez i krzywd ludzkich?
Artur Stawecki