Już od kilku takich sobie lat traktowałem pana wicemarszałka Sejmu w kategoriach pewnej osobliwości życia publicznego. I to wcale nie dlatego, że kiedyś miał ksywkę Pies i był osobą barwną. Ten akurat kawałek jego życiorysu uważam za interesujący i godny szacunku
Na taki bunt w mieszczańskim Krakowie nie każdy chciał i mógł sobie pozwolić.
Powodem pewnej mojej nonszalancji wobec niego był styl jego wypowiedzi jako przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PiS – partii władzy. Na taki styl mógł już sobie pozwolić każdy członek nomenklatury w państwach i państewkach autorytarnych. No, ale nie moja partia, nie moja nomenklatura.
Z rozpędu nie odnotowałem więc – choć oczywiście zauważyłem – że po wyborach w 2019 roku został wybrany nie tylko przewodniczącym klubu parlamentarnego nie mojej partii, ale i funkcyjnym mojego Sejmu – czy mi się to podoba, czy nie – który reprezentuje i Sejm i Polskę. A na dokładkę, jako najstarszy wicemarszałek, jeżeli zabraknie marszałka Sejmu, to będzie pełnił jego funkcję i to aż do wyboru nowego: marszałk-a albo nowej -ini. A to już sprawa poważna, bo konstytucyjna. Taki marszałek, nawet z odzysku z wicemarszałka, może bowiem nawet pełnić funkcję prezydenta.
(Czujność jaką obecnie odznaczają się służby i dziennikarze narodowi nakazuje mi oświadczyć, iż akapit powyżej nie nawołuje do przemocy wobec organów Konstytucyjnych. Po prostu nie lubię, gdy ktoś mnie budzi o 6:01 rano. )
Dopiero Twitter mnie otrzeźwił. A w zasadzie poniższy tweet – wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki: – Jeżeli Swiatłana Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników.
Tweet otrzeźwił, a list, który jest dodatkiem wprawił w przerażenie.
Oto bowiem wyczytałem w tym liście, co następuje:
1. Pan wicemarszałek jest zdumiony, że pani Cichanouska przyjęła zaproszenie od wiceprzewodniczącego partii opozycyjnej, która gdy rządziła w Polsce przez 8 lat, czyniła to w sposób absolutny i zdelegalizowała za swych rządów PiS „które nie miało prawa uczestniczyć w życiu publicznym.”
2. PiS nie kontroluje samorządów, prezydenta, rządu i parlamentu oraz wymiaru sprawiedliwości, mediów, celebrytów i instytucji gospodarczych.
3. Podległe PO służby biły, torturowały i poniżały setki kibiców, a dziesiątki z nich zostały bezprawnie skazanych
4. Podległe władzy służby prześladowały dziennikarzy, biły pałkami teleskopowymi pokojowych manifestantów, nawet dzieci, i stosowały wobec nich bezprawną przemoc – nawet broń gładkolufową.
5. Wysocy funkcjonariusze służb w okresie stalinowskim – niejaki Bauman Zygmunt, ale zapewne i inni – mieli jeszcze niedawno wykłady, a ci którzy przeciwko temu protestowali byli skazywani na areszt i wysokie grzywnę.
6. Funkcjonariusze służb oraz sędziowie prześladowali dziennikarzy publikujących krytyczne wobec władzy materiały.
7. Polska była krajem powszechnej inwigilacji, w którym inwigilowano ponad 2 miliony obywateli.
8. PO prześladowało białoruskich uchodźców politycznych i przekazywało władzy informacje o funduszach opozycji.
9. PO porównuje władzę PiS do władzy „ciepłego człowieka”, który rządzi obecnie na Białorusi, co jest obraźliwe i bezpodstawne (pan wicemarszałek nie sprecyzował dla kogo obraźliwe).
10. Polski rząd wspiera Białoruś opłacając polskich dziennikarzy za przygotowywanie programu telewizyjnego dla Białorusinów, którego nie można tam oglądać.
11. Pan wicemarszałek i rząd polski od 2015 roku odmrażają kontakty z reżimem „ciepłego człowieka” i Białorusią, aby im pokazać, że mentalnie my – Polacy i Białorusini – jesteśmy tacy sami.
12. Polska delegacja na ulicach Mińska, i nie tylko, na własne oczy przekonała się, że białoruska młodzież nie różni się od polskiej. Działacze białoruskiej opozycji są nawet wpuszczani do Sejmu.
13. Pan Terlecki darzy Panią Cichanouską szacunkiem i życzy jej sukcesu.
No cóż, z tego listu widać wyraźnie, że Polska tkwi jeszcze ciągle pod butem PO, w głębokich czasach stalinizmu, i jedyne zaczątki demokracji jakie u nas są kiełkują, to te, które pracowicie, choć ze skromnym efektem, przez 6 ostatnich lat próbuje zbudować PiS.
Ten list pozwolił mi, któryś z kolei raz, zobaczyć Polskę taką jaką, ją widzi PiS. Zobaczyć, że w głowie tej władzy główną siła sprawczą jest ciągle PO i mityczny Tusk. Zrozumieć, że ta władza nie ma poczucia sprawstwa, a więc i odpowiedzialności za to co robi. Jest w głębokiej opozycji, a to co ma, to głębokie poczucie krzywdy, za to co działo się (albo i nie) 10 lat temu i nie poparte niczym przekonanie, że oto ratuje kraj i suwerena przed zagładą. A idzie jej to kiepsko, bo przeszkadza w tym wszechpotężna i wszechobecna siłą, która niszczy jej wysiłki i ośmiesza.
Przyznam szczerze, że ja tego tak nie widzę.
Widzę za to człowieka, który może stać się jedną z trzech najważniejszych osób w tym kraju, który żyje rozpamiętywaniem przeszłości i krzywd, rzeczywistych (lub nie), które według niego tłumaczą każdą dzisiejszą niegodziwość tej władzy.
I boję się, bo coraz wyraźniej widzę, że w słowach „każda niegodziwość” mieści się już tyle, co kiedyś nie mieściło się nawet w najbardziej kasandrycznych przepowiedniach.
fot. Wikimedia
1 thought on “Psychologia strachu przeciw rzeczywistości bezwstydu”
A już wiem, to osoba o odmiennej orientacji intelektualnej. Tak się to politcznie-poprawnie dzisiaj nazywa.