Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Widziane z wnętrza sądowej sali prawo przestaje być abstrakcją. Kiedy służy obronie praw jednostki, staje się potrzebne jak powietrze do oddychania. Wiele jeszcze trzeba zrobić, by prawo stało się takim fundamentem ustroju, który potrafi podtrzymać demokrację. Będzie tak wówczas, gdy każda i każdy z nas będzie mógł przed sądem dochodzić nie tylko praw "politycznych", ale również "zwykłych" - w szkole, w szpitalu, w urzędzie.

Media są ważne

Nie ma "nielegalnych demonstracji". Nie ma "przepychanek z policją". Tych i wielu innych rzeczy nie wiedzą dzisiejsze media. Pomóż nam budować takie, z których opinia kształtuje "kulturę prawną". Niech się dzięki nim znajdzie odważny sędzia - obok tych bohatersko orzekających w sprawach politycznych - który zdecyduje o adopcji przez parę jednopłciową. Niech się znajdzie taki, który uzna, że ustrój polskiej szkoły skrajnie narusza konstytucyjną wolność zarówno nauczania jak indywidualnego rozwoju. Niech normą stanie się finansowa odpowiedzialność państwa za naruszenia prawa do zdrowia przez zatrute powietrze, do ochrony zdrowia przez zrujnowane szpitale. Media kształtują kulturę prawną. O ile same ją mają.
Wesprzyj nas

Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Sąd orzekł: – Niewinny!

Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście uniewinnił Wojciech Kinasiewicza z Obywateli RP, który sądzony był z powodu udziału w pikiecie na pl. Krasińskich w Warszawie 1 sierpnia 2020 roku

1 sierpnia 2020 roku przez Warszawę przeszedł marsz nacjonalistów. Obywatele RP zdecydowali się nie blokować tego haniebnego marszu, stanęli tylko na pl. Krasińskich w milczeniu i z białymi różami.

Przed dotarciem tam nacjonalistów policja wezwała „osoby z białymi kwiatami” do opuszczenia placu (ponoć na żądanie organizatorów tego zgromadzenia), pikietujący odmówili, zostali więc wyniesieni z placu. Policjanci nie umieli podać faktycznej podstawy legitymowania, więc pikietujący odmówili okazania dokumentów. Odmówili też przyjęcia mandatów.


Wojciechowi Kinasiewiczowi policja postawiła zarzuty z art. 52 § 2 pkt 4 kw i art. 65 § 2 kw. Pierwszy mówi o tym, że „kto bezprawnie zajmuje lub wzbrania się opuścić miejsce, którym inna osoba lub organizacja prawnie rozporządza jako organizator lub przewodniczący zgromadzenia, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”. Drugi mówi, że każe grzywny podlega ten, kto „umyślnie wprowadza w błąd organ państwowy lub instytucję upoważnioną z mocy ustawy do legitymowania co do swego obywatelstwa, zawodu, miejsca zatrudnienia lub zamieszkania”.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Kajdanki za trzymanie transparentu – ćwiczenia polowe z wdrażania art. 65a kodeksu wykroczeń

Sędzia Łukasz Grylewicz z Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieście nie uznał jednak argumentacji policji i Wojciecha Kinasiewicza uniewinnił. – Mieliśmy prawo wyrażać swoje patriotyczne uczucia na pl. Krasińskich, w niczym nie przeszkadzaliśmy. Miałem prawo odmówić podania danych osobowych, bo nie popełniłem wykroczenia – wyjaśnia krótko na Facebooku Kinasiewicz. – Sąd nie uwzględnił mojego wniosku o umorzenia, bo chciał „wysłuchać wyjaśnień obwinionego”, nie słuchał świadków i nie przyjął pozostałych wniosków dowodowych „bo pełen obraz zdarzenia powziął z załączonego materiału dowodowego oraz wyjaśnień obwinionego”.

Wojciech Kinasiwicz: – Dziękuję wszystkim obecnym na sali i wszystkim Obywatelkom i Obywatelom, którym stan i przyszłość naszego wspólnego państwa nie jest obojętny. Tylko po co polska policja państwowa angażuje publiczne środki i czas nie tylko sądu dla przegrywanych notorycznie spraw?

Wyrok nie jest prawomocny.

Wojciecha Kinasiewicza broniła mecenas Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska.

fot. JohnBoB & Sophie Art

O autorze

Poprzednio w Wokandzie

Prawo w internecie

Dane Google Trends - częstość wyszukiwania haseł o sądach odpowiada najwyraźniej wyłącznie użytkowym potrzebom. Im "bliżej ludzi", tym zainteresowanie większe...

Wspieraj obywatelskie media

Od mediów zależy poziom kultury prawnej społeczeństwa, ale także wśród sędziów.
Wesprzyj nas