Zatrzymanie Wojciecha Kinasiewicza 28 listopada 2020 roku było bezzasadne, nielegalne, nieprawidłowe – orzekł w środę Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia
28 listopada 2020 roku w Warszawie odbywała się demonstracja przeciwko opinii wydanej przez Trybunał Julii Przyłębskiej w sprawie zakazu aborcji. Po marszu przez stolicę, kilku blokadach policji, demonstranci zostali zamknięci w kordonach na roku ulicy Waryńskiego i Batorego. Większość przez płot z kordonu się wydostało. Kilka osób po odmowie wylegitymowania zostało zapakowanych do policyjnych wozów i wywieziono ich do komendy powiatowej policji w Piasecznie. Wśród nich był Wojciech Kinasiewicz. Policja skierowała przeciwko niemu do sądu wniosek o ukaranie, ale w marcu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia postępowanie umorzył.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Warto stawiać opór. Pokojowo
Wojciech Kinasiewicz złożył zażalenie na zatrzymanie i sprawę sąd rozpatrywał w środę 5 maja. Prowadził ją sędzia Krzysztof Ptasiewic. Orzekł, że zatrzymanie było bezzasadne, nielegalne, nieprawidłowe. Sąd postanowił o tym zawiadomić Prokuratora Rejonowego Warszawa Śródmieście-Północ oraz Komendanta Stołecznego Policji.
W uzasadnieniu wyroku czytamy, że „analiza materiałów sprawy prowadzi do wniosku, że wobec zatrzymanego nie zachodziło uzasadnione przypuszczenie popełnienia wykroczenia, w szczególności wykroczeń wymienionych w protokole zatrzymania”.
Sędzia wskazał, że Kinasiewicz uczestniczył w pokojowym spontanicznym zgromadzeniu, a odbywające się w tym miejscu i czasie protesty obywatelskie należy zresztą uznać za fakty powszechnie znane, bowiem szeroko informowały o tych protestach media – telewizja, radio, prasa, internet. „Należy w tym miejscu przywołać przepisy z art. 54 Konstytucji RP, która gwarantuje każdemu wolność wyrażania swoich poglądów, natomiast art. 57 Konstytucji RP gwarantuje każdemu prawo do organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich” – uzasadnia sędzia Ptasiewicz. – (…) Zachowanie zatrzymanego stanowiło zatem realizację prawa do wolności, wyrażenia swojej opinii, poprzez pokojowe, spontaniczne zgromadzenie. Prawo to obejmuje rzecz jasna również wyrażenie swoich poglądów na temat rozwiązań legislacyjnych z zakresu tzw. prawa aborcyjnego.
Sędzia wskazuje, że to służby państwowe (porządkowe) winny zadbać o odpowiednie zmiany organizacji ruchu, tak aby umożliwić spontaniczne zgromadzenie, a zachowanie obwinionego, polegające na protestowaniu, wyrażające się także poprzez siedzenie na jezdni, w warunkach pokojowego zgromadzenia, należy traktować jako dozwoloną i chronioną prawem realizację konstytucyjnej wolności wyrażania opinii i pokojowego gromadzenia się w miejscu publicznym. Sędzia podkreślił, że celem tej demonstracji nie było zakłócanie ruchu na drodze publicznej, ale zamanifestowanie swojego stanowiska.
Z kolei zarzut odmowy wylegitymowania się sąd skwitował: (…) W niniejszej sprawie nie występowało żadne podejrzenie, aby czyn, polegający na uczestniczeniu w pokojowym zgromadzeniu, realizował znamiona jakiegokolwiek przestępstwa czy wykroczenia. To zaś nie daje uprawnienia do legitymowania osoby. W tym bowiem przypadku funkcjonariusz nie podejmował czynności wobec sprawcy przestępstwa czy wykroczenia (…) W przypadku, w którym funkcjonariusz organu państwowego lub upoważnionej do legitymowania instytucji żąda podania danych osobowych, a nie ma do tego podstawy prawnej, obywatel może odmówić podania danych osobowych bez konsekwencji prawnych.
Konkludując – pisze sędzia – zatrzymanie Wojciecha Kinasiewicza nastąpiło bez podstawy faktycznej i prawnej, było ono zatem bezzasadne, ale też nielegalne, czyli niezgodne ze znajdującymi zastosowanie w sprawie przepisami prawa. (…) Nadto, przy dokonywaniu zatrzymania skarżącego użyto wobec niego siły fizycznej, co należy uznać za niedopuszczalne, skoro samo zatrzymanie było niedopuszczalne.
fot. JohnBoB & Sophie Press