Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Widziane z wnętrza sądowej sali prawo przestaje być abstrakcją. Kiedy służy obronie praw jednostki, staje się potrzebne jak powietrze do oddychania. Wiele jeszcze trzeba zrobić, by prawo stało się takim fundamentem ustroju, który potrafi podtrzymać demokrację. Będzie tak wówczas, gdy każda i każdy z nas będzie mógł przed sądem dochodzić nie tylko praw "politycznych", ale również "zwykłych" - w szkole, w szpitalu, w urzędzie.

Media są ważne

Nie ma "nielegalnych demonstracji". Nie ma "przepychanek z policją". Tych i wielu innych rzeczy nie wiedzą dzisiejsze media. Pomóż nam budować takie, z których opinia kształtuje "kulturę prawną". Niech się dzięki nim znajdzie odważny sędzia - obok tych bohatersko orzekających w sprawach politycznych - który zdecyduje o adopcji przez parę jednopłciową. Niech się znajdzie taki, który uzna, że ustrój polskiej szkoły skrajnie narusza konstytucyjną wolność zarówno nauczania jak indywidualnego rozwoju. Niech normą stanie się finansowa odpowiedzialność państwa za naruszenia prawa do zdrowia przez zatrute powietrze, do ochrony zdrowia przez zrujnowane szpitale. Media kształtują kulturę prawną. O ile same ją mają.
Wesprzyj nas

Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Sąd: Zatrzymanie było nielegalne

Zatrzymanie Wojciecha Kinasiewicza 28 listopada 2020 roku było bezzasadne, nielegalne, nieprawidłowe – orzekł w środę Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia

28 listopada 2020 roku w Warszawie odbywała się demonstracja przeciwko opinii wydanej przez Trybunał Julii Przyłębskiej w sprawie zakazu aborcji. Po marszu przez stolicę, kilku blokadach policji, demonstranci zostali zamknięci w kordonach na roku ulicy Waryńskiego i Batorego. Większość przez płot z kordonu się wydostało. Kilka osób po odmowie wylegitymowania zostało zapakowanych do policyjnych wozów i wywieziono ich do komendy powiatowej policji w Piasecznie. Wśród nich był Wojciech Kinasiewicz. Policja skierowała przeciwko niemu do sądu wniosek o ukaranie, ale w marcu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia postępowanie umorzył.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Warto stawiać opór. Pokojowo


Wojciech Kinasiewicz złożył zażalenie na zatrzymanie i sprawę sąd rozpatrywał w środę 5 maja. Prowadził ją sędzia Krzysztof Ptasiewic. Orzekł, że zatrzymanie było bezzasadne, nielegalne, nieprawidłowe. Sąd postanowił o tym zawiadomić Prokuratora Rejonowego Warszawa Śródmieście-Północ oraz Komendanta Stołecznego Policji.

W uzasadnieniu wyroku czytamy, że „analiza materiałów sprawy prowadzi do wniosku, że wobec zatrzymanego nie zachodziło uzasadnione przypuszczenie popełnienia wykroczenia, w szczególności wykroczeń wymienionych w protokole zatrzymania”.

Sędzia wskazał, że Kinasiewicz uczestniczył w pokojowym spontanicznym zgromadzeniu, a odbywające się w tym miejscu i czasie protesty obywatelskie należy zresztą uznać za fakty powszechnie znane, bowiem szeroko informowały o tych protestach media – telewizja, radio, prasa, internet. „Należy w tym miejscu przywołać przepisy z art. 54 Konstytucji RP, która gwarantuje każdemu wolność wyrażania swoich poglądów, natomiast art. 57 Konstytucji RP gwarantuje każdemu prawo do organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich” – uzasadnia sędzia Ptasiewicz.  – (…) Zachowanie zatrzymanego stanowiło zatem realizację prawa do wolności, wyrażenia swojej opinii, poprzez pokojowe, spontaniczne zgromadzenie. Prawo to obejmuje rzecz jasna również wyrażenie swoich poglądów na temat rozwiązań legislacyjnych z zakresu tzw. prawa aborcyjnego.


Sędzia wskazuje, że to służby państwowe (porządkowe) winny zadbać o odpowiednie zmiany organizacji ruchu, tak aby umożliwić spontaniczne zgromadzenie, a zachowanie obwinionego, polegające na protestowaniu, wyrażające się także poprzez siedzenie na jezdni, w warunkach pokojowego zgromadzenia, należy traktować jako dozwoloną i chronioną prawem realizację konstytucyjnej wolności wyrażania opinii i pokojowego gromadzenia się w miejscu publicznym. Sędzia podkreślił, że celem tej demonstracji nie było zakłócanie ruchu na drodze publicznej, ale zamanifestowanie swojego stanowiska.

Z kolei zarzut odmowy wylegitymowania się sąd skwitował: (…) W niniejszej sprawie nie występowało żadne podejrzenie, aby czyn, polegający na uczestniczeniu w pokojowym zgromadzeniu, realizował znamiona jakiegokolwiek przestępstwa czy wykroczenia. To zaś nie daje uprawnienia do legitymowania osoby. W tym bowiem przypadku funkcjonariusz nie podejmował czynności wobec sprawcy przestępstwa czy wykroczenia (…) W przypadku, w którym funkcjonariusz organu państwowego lub upoważnionej do legitymowania instytucji żąda podania danych osobowych, a nie ma do tego podstawy prawnej, obywatel może odmówić podania danych osobowych bez konsekwencji prawnych.

Konkludując – pisze sędzia – zatrzymanie Wojciecha Kinasiewicza nastąpiło bez podstawy faktycznej i prawnej, było ono zatem bezzasadne, ale też nielegalne, czyli niezgodne ze znajdującymi zastosowanie w sprawie przepisami prawa. (…) Nadto, przy dokonywaniu zatrzymania skarżącego użyto wobec niego siły fizycznej, co należy uznać za niedopuszczalne, skoro samo zatrzymanie było niedopuszczalne.

fot. JohnBoB & Sophie Press

O autorze

Poprzednio w Wokandzie

Prawo w internecie

Dane Google Trends - częstość wyszukiwania haseł o sądach odpowiada najwyraźniej wyłącznie użytkowym potrzebom. Im "bliżej ludzi", tym zainteresowanie większe...

Wspieraj obywatelskie media

Od mediów zależy poziom kultury prawnej społeczeństwa, ale także wśród sędziów.
Wesprzyj nas