Stół w pisowskim imaginarium


Stół w pisowskim imaginarium ma rolę szczególną. Do tego w 1989 roku Jarka nie doprosili. Wtedy Lech wstał, w imię braterskiej solidarności, ale nikczemny wzrost sprawił, że nikt tego nie zauważył

Kaczyńscy byli tak zrozpaczeni, że upili się z Kiszczakiem. Bo wbrew plotkom, Jarek był w Magdalence.

Potem przez lata Jarek głosił, że był to stół z powyłamywanymi nogami, ale jego dykcja sprawiła, że nikt go nie rozumiał. Wściekł się i postanowił wszystkich usadzić.

Antek Macierewicz nie szukał łamańców metafor, nazywał stół „zdradą”. Ale on tego słowa używa tak często, jak standaper Lotek słowa na k…., uznano więc, że to przecinek.

Dziś z natury rzeczy, wszyscy działacze PiS kontestują okrągły stół, bo oni lubią kanty, tak jak lubią dawać i brać pod stołem, a żywić się przy korycie.

Kiedyś Lech w Brukseli podsiadł Donalda przy stole obrad.

Donald w Białym Domu nie dał się podsiąść, ale Andrzej był twardy, podpisał na stojąco.

A w Kijowie Jarek nie usiadł, bo widział wszystko spod pulpitu, gdy stał.

Teraz już domyślacie się, buzujących emocji, gdy robili to zdjęcie?

Otwartym pozostaje pytanie, kto dłużej będzie siedział, Jarek czy Mateusz?

O autorze

1 thought on “Stół w pisowskim imaginarium

  1. Bardzo śmieszne. Śmieszniejsze niż felietony Skiby.

    Ja też się śmieję i to wszystko olewam. Na przykład widząc Tuska latającego z pełnymi gaciami Kaczyńskiego na głowie.

    Ha, ha, ha, ha, ha!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Starsze opinie, komentarze, listy