Świat na wynos


Pyszny wegeburger! Oczywiście na wynos, bo teraz wszystko mamy na wynos. Ocaleje tylko to, co na wynos. Już nie tylko kebaby w Kebab Kingu, burgery w burgerowniach, pizze w pizzeriach, czy hot dogi na stacjach benzynowych

Nie usiądziesz, nie posmakujesz. Żegnajcie biesiady i romantyczne kolacje! Nie dadzą ci się delektować. Smakiem dania i atmosferą lokalu. Won! Na ulice! Zamówienie w papier i karton, konsumpcja w biegu i pędzie. Dziś wszyscy staliśmy się wygnańcami. Z knajp. Nabawimy się wrzodów na żołądkach od tego jedzenia zewnętrznego.

Recenzenci kulinarni stracili rację bytu. Integralną częścią opisu kuchni jakiejś restauracji, był zawsze werdykt dotyczący stylu i klimatu lokalu. A co teraz opisywać? Chodnik przed knajpą? Schodki przed barem z kebabem?


PRZECZYTAJ TAKŻE: Brak zgody na powtórkę z Szydło


Magda Gessler nie ma już kogo opieprzać za kiepski wyszynk, za fatalne prowadzenie gospody, za marny pomysł na karczmę, bo nie ma już gastronomii. Zostały lokale na wynos. I kurierzy roznoszący dietę pudełkową.

Zawsze jednak należy dostrzegać dobre strony sytuacji. Możemy częściej gotować w domu, albo zastosować metodę świata na wynos w stosunki do polityków, którzy najwyraźniej pogubili się w sytuacji kryzysowej i radzą sobie, jak żaba na nartach po dopalaczach od Terleckiego.

Gdyby tak premiera Morawieckiego potraktować na wynos? Zapakować go z miską ryżu, ładnie i estetycznie w serwetkę i firmowy kartonik z naPiSem „smacznego”. I wynieść. Gdziekolwiek. Niech już z tym niewdzięcznym społeczeństwem się nie męczy.

fot. Wikimedia

O autorze

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »