Takie oświadczenia nie bronią demokracji

Rzadko mi się zdarza czytać tak głupie oświadczenie w „dobrej sprawie” jak to, które wydali dziennikarze ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP. Najpierw zatem pełny tekst oświadczenia, a później się z nim należycie rozprawię


OŚWIADCZENIE ZG SDRP

Marszałek Senatu RP prof. Tomasz GRODZKI został znieważony w czwartkowych Wiadomościach TVP. Danuta Holecka nie wspomniała ani słowem o wygłoszonym orędziu Marszałka Grodzkiego, natomiast postawiła pytania o zarzuty. Takiego skandalu jeszcze nie było. Konstytucyjny organ został znieważony i poniżony publicznie. Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej protestuje i domaga się zaniechania podobnych praktyk w TVP. Dość szczucia i manipulacji. W stosunku do dziennikarzy odpowiedzialnych za program TVP oczekujemy dochodzenia dyscyplinarnego.

Prezydium Zarządu Głównego
Stowarzyszenia Dziennikarzy RP


No więc tak. To, że Danuta Holecka, nie wspominając o orędziu nowego marszałka Senatu, zaczęła od stawianych mu zarzutów, jest czymś w praktyce dziennikarskiej normalnym. Dziennikarze zaczynają zazwyczaj od informacji, które są bardziej nośne i prawdę powiedziawszy bardziej odbiorcę interesują. Można oczywiście oczekiwać, że państwowa de facto telewizja zacznie od czegoś oficjalnego – czyli od orędzia. Ale nie musi. Wolno jej zacząć od zarzutów, jeśli są one poważne, a tak było w wypadku osoby pana Marszalka, któremu jakaś pani z profesorskim tytułem pokrętnie zarzuciła łapówkarstwo. Niby nie zarzuciła wprost, a jednak zarzuciła, ale zająć się tym należało i to jeszcze jak!

Następny i najcięższy zarzut dotyczył znieważenia i poniżenia konstytucyjnego organu. Otóż wolne media istnieją dokładnie po to, by takimi duperelami się nie przejmować, nawet jeśli są one wpisane w prawo. Prawo o ochronie organów konstytucyjnych jest złe, antydemokratyczne i należy je usunąć. Co innego gdyby znieważony i poniżony został jakiś zwyczajny obywatel czy zwyczajna obywatelka. Zwyczajny obywatel podlega w kraju demokratycznym znacznie większej ochronie czci niż „konstytucyjny organ”. Dlaczego tak jest? Bo zwyczajny obywatel oraz obywatelka jest bezbronny/a wobec takiego walca, jak utrzymywana z publicznej kasy państwowa telewizja. Tak jak kompletnie bezbronna była obywatelka Elżbieta Podleśna, kiedy ta sama pani Holecka oskarżała ją o czyny nie popełnione, podawała miejsce jej pracy i zamieszkania, i jedynie czego nie podała to rozmiaru jej biustonosza. Tego wybryku państwowej telewizji Stowarzyszenie Dziennikarzy nie potępiło, bo go nie zauważyło, a powinno było.

Organy konstytucyjne, takie jak marszałek Senatu, za to biorą pieniądze, aby każdy dziennikarzyna mógł je krytykować. No sorry, tak jest w demokracji. Sama tego nie wymyśliłam. Popatrzcie jak amerykańskie media rozprawiają się z organem konstytucyjnym jakim jest prezydent Trump. Zaś w kraju, w którym mieszkam, czyli w Wielkiej Brytanii, nawet BBC utrzymywane głównie z licencji i mające bardzo surowy regulamin, nie zastanawia się ani chwili, gdy ma skrytykować tego czy innego polityka. Oczywiście musi być fair, musi dopuścić do głosu i samego polityka i osoby, które go bronią, jeśli mają coś istotnego do powiedzenia. Ale niechby jakiś „organ konstytucyjny” usiłował wtykać swój długi nos w redagowanie dzienników radiowych czy telewizyjnych. Od rozsądzania, kto ma racje są osobne organy. I one mają ostatnie słowo. Nie politycy.

Nie, nie bronię TVPiS, która jest zaprzeczeniem praktyk demokratycznych. Bronię, za przeproszeniem, demokratycznych zasad. A takie oświadczenia jak to, wydane przez Zarząd Główny SDRP, demokracji nie bronią. Bronią jedynie „naszego” polityka, bo nie wierzą, że sam sobie da radę.

Helena Szmuness

fot. Pexels

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »