W Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia zapadł w środę wyrok w sprawie Andrzeja Kowalskiego. Sprawa dotyczyła usiłowania przeszkodzeniu przemarszowi nacjonalistów, który odbył się 6 kwietnia 2019 roku w Warszawie. Marsz pod hasłem „Uniwersytet Wolny od Marksizmu” przeszedł częścią Traktu Królewskiego na plac Zamkowy
Obwiniony Andrzej Kowalski wraz kilkoma osobami usiadł na trasie marszu w geście protestu. Protestu zresztą całkowicie symbolicznego, bowiem nie jest możliwe, by zablokować marsz siadając w trzy osoby w jednym z szerszych fragmentów deptaku Traktu Królewskiego. Było to działanie całkowicie spontaniczne, do którego skłoniły obwinionego brunatne flagi formacji SZTURM oraz wybrzmiewające hasła:
- Warszawa wolna od anHIV-y!
- Młodzież wolna od marksizmu
- Nasze ulice, nasze kamienice
- Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę
- Wolność słowa dla nacjonalistów
- Usuń art. 526!
- Śmierć wrogom ojczyzny
- Młodzież przeciwko liberałom
- Tanie studia, zero imigrantów
- Michał Archanioł naszym patronem, my jesteśmy jego legionem
- Wolność słowa dla konserwatystów
- Bartyzel, Bartyzel, Bartyzel [monarchista – red.]
- Młodzież przeciwko demokracji
- Teheran, Warszawa wspólna sprawa.
Andrzejowi postawiono zarzut z art. 52 par 2 pkt 1 kw dotyczący przeszkadzania w zgromadzeniu oraz zarzut z art. 65 kw za to, że podczas legitymowania nie podał miejsca pracy.
Obrońca, adwokat Piotr Ryń wniósł o uniewinnienie. W mowie końcowej podkreślił, że liczba osób blokujących w żaden realny sposób nie była w stanie przeszkodzić w przejściu marszu. Wymóg podania miejsca zatrudnienia uznał za relikt czasów komunistycznych. Ponadto stwierdził, że w tym wypadku mieliśmy do czynienia z demonstracją nazistowską i była to sytuacja, kiedy naziści korzystają z reguł demokracji. W tym kontekście zachowanie obwinionego zasługuje na pochwałę, ponieważ jego czyn był działaniem w interesie społecznym.
Jednak sędzia Katarzyna Rutkowska-Giwojno uznała Andrzeja Kowalskiego winnym obu zarzucanych mu czynów i skazała go na 100 zł grzywny zwalniając zarazem z ponoszenia kosztów sądowych.
W uzasadnieniu wyroku sędzia stwierdziła, że materiał dowodowy nie budzi wątpliwości. Obwiniony siadając w poprzek drogi, zamierzał przeszkodzić przemarszowi uczestników zgromadzenia. W ocenie sądu przemarsz został przez władzę zalegalizowany i osoby w nim uczestniczące miały prawo przejść całą jego trasę. Natomiast nie podanie miejsca pracy podczas legitymowania jest nadal obowiązującym przepisem i skoro ustawodawca nie zlikwidował go, to należy go przestrzegać.
Kara ma spełnić rolę prewencji indywidualnej i generalnej, tak aby obwiniony nie popełnił ponownie takiego czynu.
Andrzej będzie odwoływał się od tego wyroku do sądu II instancji.
Małgorzata Nowogońska, ObyPomoc