Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Widziane z wnętrza sądowej sali prawo przestaje być abstrakcją. Kiedy służy obronie praw jednostki, staje się potrzebne jak powietrze do oddychania. Wiele jeszcze trzeba zrobić, by prawo stało się takim fundamentem ustroju, który potrafi podtrzymać demokrację. Będzie tak wówczas, gdy każda i każdy z nas będzie mógł przed sądem dochodzić nie tylko praw "politycznych", ale również "zwykłych" - w szkole, w szpitalu, w urzędzie.

Media są ważne

Nie ma "nielegalnych demonstracji". Nie ma "przepychanek z policją". Tych i wielu innych rzeczy nie wiedzą dzisiejsze media. Pomóż nam budować takie, z których opinia kształtuje "kulturę prawną". Niech się dzięki nim znajdzie odważny sędzia - obok tych bohatersko orzekających w sprawach politycznych - który zdecyduje o adopcji przez parę jednopłciową. Niech się znajdzie taki, który uzna, że ustrój polskiej szkoły skrajnie narusza konstytucyjną wolność zarówno nauczania jak indywidualnego rozwoju. Niech normą stanie się finansowa odpowiedzialność państwa za naruszenia prawa do zdrowia przez zatrute powietrze, do ochrony zdrowia przez zrujnowane szpitale. Media kształtują kulturę prawną. O ile same ją mają.
Wesprzyj nas

Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Wyrok w procesie o obrazę uczuć religijnych. Aktywistki uniewinnione

Sąd Rejonowy w Płocku uniewinnił Elżbietę Podleśną, Annę Prus i Joanna Gzyra-Iskandar. Oskarżone były o obrazę uczuć religijnych. Sąd uznał jednak, że nie doszło do wypełnienia znamion przestępstwa. – W katechizmie Kościoła katolickiego nie znajduje się zapis wykluczający osoby nieheteronormatywne – uzasadniał wyrok sąd.

Chodzi o naklejki z Matką Boską z tęczową aureolą,  które aktywistki rozklejały w kwietniu 2019 roku w okolicach kościoła św. Dominika w Płocku. Była to ich reakcja na homofobiczny wystrój Grobu Pańskiego w kościele św. Dominika.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Podleśna: Zawsze stanę po stronieprześladowanych mniejszości


Elżbieta Podleśna, Anna Prus i Joanna Gzyra-Iskandar zostały oskarżone o naruszenie art. 196 kodeksu karnego, czyli o tzw. obrazę uczuć religijnych. Prokuratura domagała się pół roku ograniczenia wolności, zaś pełnomocniczka księdza Łebkowskiego z kościoła św. Dominika – półtora roku. Oskarżycielką posiłkową była Kaja Godek. Dzisiaj zapadł wyrok w tej sprawie.

S

Sąd uznał, że aktywistki nie chciały nikogo obrazić, ich protest mieści się w granicach wolności słowa, a akcja była próbą zwrócenia uwagi na problem dyskryminacji osób LGBT.

– Działania aktywistek miały charakter prowokujący, ale miały na celu zwrócenie uwagi na homofobiczny i krzywdzący wystrój w kościele w Płocku. Zrobiły to, by pokazać, że takie działania są nieakceptowalne. Nie była zamiarem aktywistek obraza niczyich uczuć religijnych ani znieważenie obrazu Matki Boskiej. Ich działania miały na celu ochronę osób dyskryminowanych – uzasadniała swoją decyzję sędzia.


O autorze

Poprzednio w Wokandzie

Prawo w internecie

Dane Google Trends - częstość wyszukiwania haseł o sądach odpowiada najwyraźniej wyłącznie użytkowym potrzebom. Im "bliżej ludzi", tym zainteresowanie większe...

Wspieraj obywatelskie media

Od mediów zależy poziom kultury prawnej społeczeństwa, ale także wśród sędziów.
Wesprzyj nas