30.08.2022. Gdańsk. Europejskie Centrum Solidarności. „Miałam dziś zaszczyt wręczyć Medal Wolności Słowa Katarzynie Wappie, nauczycielce angielskiego, lokalnej aktywistce, obrończyni praw uchodźców, a przede wszystkim bohaterce naszych czasów, która nie boi się mówić prawdy. Gratuluję pani Katarzynie, gratuluję wszystkim nagrodzonym. Igor Tuleya, Piotr Jacoń, Katarzyna Wappa, Wanda Traczyk-Stawska, Stanisław Tym, Jacek Fedorowicz i wszyscy nominowani do Medali Wolności Słowa jestem Wam wdzięczna i dziękuję za wszystko co dla nas robicie!” – napisała na Facebooku Aleksandra Dulkiewicz podsumowując galę wręczania odznaczeń
My (Kazimierz Wóycicki, Tomasz Sulima, organizator spotkania i ja) spotkaliśmy się z Katarzyną późną jesienią zeszłego roku w chronionej przez policję, straż graniczną i wojsko strefie przygranicznej, po kilku kontrolach jak ze stanu wojennego w jej rodzinnej Hajnówce. Pamiętacie jeszcze ten czas? „Miejsce dzieci nie jest w lesie”.
To było bardzo niedawno. Zaledwie 3-4 miesiące, dosłownie parę tygodni, wręcz dni przed agresją Rosji na Ukrainę i naszym zbiorowym otwarciu serc i domów dla uciekinierów z pola wojny. Przyjęliśmy setki tysięcy, może 2 może 3 miliony ludzi w potrzebie i jesteśmy z tego dumni, bardzo dumni. Rząd i prezydent się tym chwali, choć zrobiliśmy to przede wszystkim my, duża część spontanicznie reagujących i gotowych do poświęceń ludzi.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Traktowanie uchodźców na granicy z Białorusią to czysty rasizm. Przyjdzie nam za to zapłacić
W tym czasie, od pół roku, na granicy z Białorusią, w lesie i w sercach dzieje się coś odwrotnego. Prawdziwy dramat zagubionych ludzi, upadek humanitaryzmu i bezduszna brutalność państwa, naszego państwa! Tam stale opuszczonych i zagrożonych ludzi państwo traktuje jak bezwartościowe przedmioty a nam pozostaje poczucie wstydu, obojętność większości i heroiczna postawa niewielu. Jedną z nich jest Katarzyny Wappa. Bym zapomniał… PiS postawił jeszcze pięciometrowe ogrodzenie na granicy ciągnące się przez 160 km, jak w ogromnym ZOO przy wybiegu dla dzikich zwierząt i jeszcze chwalą się tym, a wielu to się podoba. Nieporównywalnie droższe niż konieczna pomoc uciekinierom, którą mamy obowiązek okazać.
Pamiętacie jak propagandziści PiS straszyli i opowiadali głupoty obrażając i szkalując w faszystowski sposób szukających bezpiecznego miejsca do życia wpuszczonych w kanał ludzi, którzy byli i są do dziś przerzucani jak worki z piaskiem między „siłownikami” z Polski i Białorusi?
Błądzą, umierają, cierpią i chorują po lasach; dzieci, kobiety w ciąży, zagubieni mężczyźni szukający szansy dla swych rodzin. Polskie władze odmawiają im prawa do życia. Cynicznie, bezwzględnie licząc przede wszystkim na poparcie zmanipulowanej części ludności, lekceważąc i łamiąc prawo i podpisane przez Polskę umowy międzynarodowe pisowskie władze używali i używają nadal brutalnej siły państwa… ale o uchodźcach z granicy z Białorusią teraz milczą i milczą nie dlatego, że są w jakikolwiek sposób zawstydzeni… O nie! Milczą, bo kłamią i manipulują na inny temat a mają na tyle rozumu w głowie, że wiedzą iż obrazów z dwóch granic i dwóch różnych wizerunków zachowań pogodzić się nie da.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Grupa Granica: – Na Podlasiu potrzebujemy niezależnych międzynarodowych organizacji humanitarnych
Nasza postawa i działania wobec ludzi w potrzebie z Ukrainy i brutalność i bezprawie państwa i co najmniej obojętność wielu wobec dramatu represjonowanych na granicy z Białorusią. Z tych sprzeczności jak coś trwałego i niesłychanie ważnego wyłania się postawa i lokalne, realne, codzienne działania Pani Katarzyny, którą musimy widzieć i rozumieć jako reprezentantkę tej lepszej i piękniejszej części nas.
O tym teraz niezmiennie myślę wspominając kilkugodzinną, wyciszoną rozmowę z młodą, silną pewnością, że tak właśnie trzeba kobietą, matką, która po studiach i pobycie zagranicą wróciła do rodzinnego domu i razem z gronem znajomych robi po prostu to, co należy. U siebie, w swoim mieście, lesie, domu. Od miesięcy, bo tak trzeba, bo to tak blisko niej. Nie bez lęku, ale nie sama. Nie dla sławy, ale cicho, sprytnie i skutecznie, choć z wielkim bólem, że nie wszystkie „wyjścia do lasu”, ich interwencje kończą się happy endem. Porażki pamięta się lepiej i dłużej. To życie a nie film. Pewnie, że się boję. Wyjść do lasu – to już znaczy coś innego…
PRZECZYTAJ TAKŻE: Czy w Sejmie zasiadają dziś posłowie dublerzy?
Spotkaliśmy się walcząc o puszczę – wspomina, gdy mówi o tych, z którymi działa. Jestem traktowana jako „swoja”, bo wróciłam do rodzinnego miasta. Tu był i jest mój dom. Wszyscy mnie znają, pamiętają. Sporo jest tutaj takich ludzi. Wróciłam dla spokoju, dzieci, Puszczy, Mamy, ciszy… Tak ułożyło się moje życie. Teraz przyszedł czas dawania świadectwa – o tym nie ona mówiła, nie nadużywała patetycznych słów – o tym rozmawialiśmy, gdy pod wrażeniem jej skromności i odpowiedzialności wracaliśmy do Warszawy.
Umówiliśmy się z Katarzyną, że nasza kilkugodzinna rozmowa zostanie między nami. Szczegóły mogły i ciągle mogą zaszkodzić sprawie. Tam walka o życie i godność ludzi ciągle trwa. Nie jest już to tematem mediów choć gala z odznaczeniem było wzniosła i bardzo piękna, ale to pikuś przy postawie i działaniach Pani Katarzyny, nauczycielki i aktywistki z Hajnówki. Dobrze, że ludzie mogli ją poznać. „To jest bohaterka naszych czasów” – jak powiedziała Aleksandra Dulkiewicz. Szczere gratulacje i wielkie podziękowanie Pani Katarzyno!
- Paweł Bujalski – polityk, samorządowiec, przedsiębiorca, wiceprezydent Warszawy w latach 1994–1999.
Tekst opublikowany został na pawelbujalski.blog
fot. Katarzyna Wappa – ECS, Facebook, Aleksandra Dulkiewicz
1 thought on “Katarzyna Wappa. Wyjść do lasu – to już znaczy coś innego…”
Ironiczne jest cenzurowanie komentarzy pod artykułem i nagrodach za walkę o wolność słowa. Ładne kółeczko wzajemnej adoracji próbujecie tu stworzyć. Tylko, że tu pies z kulawą nogą nie zagłada.