Grupa Granica: – Na Podlasiu potrzebujemy niezależnych międzynarodowych organizacji humanitarnych

fot. Grupa Granica/Facebook

Skala przemocy wobec osób poszukujących w Polsce bezpieczeństwa wzrasta, nawet jeżeli liczba interwencji chwilowo się zmniejsza – pisze Grupa Granica w raporcie z interwencji pomiędzy 11 a 17 sierpnia 2022r. Nieformalna inicjatywa, która pomaga uchodźcom na granicy z Białorusią, raport opublikowała na swoim profilu na Facebooku

W trzecim tygodniu sierpnia na terenie pogranicza polsko-białoruskiego Grupa Granica odebrała 68 próśb o pomoc. Wśród osób potrzebujących wsparcia humanitarnego, ochrony przed nielegalnymi wywózkami i pomocy medycznej było 8 kobiet, w tym jedna ciężarna – czytamy w raporcie.

Grupa Granica: – Nadal głównym problemem są nielegalne push-backi, które w przypadku wielu osób mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia. Nieobecność wyspecjalizowanych zespołów ratunkowych, które pomagałyby w interwencjach i zajmowały się dokumentacją negatywnych skutków polityki opartej głównie na militaryzacji granicy i łamaniu konwencji genewskich, prowadzi do tego, że działania te muszą wykonywać m.in. społeczność lokalna, grupy niezależne, Fundacja Ocalenie czy Grupa Granica.

– Na Podlasiu potrzebujemy niezależnych międzynarodowych organizacji humanitarnych! – apelują aktywiści.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak nie potrafimy bronić swoich praw, to skazujemy się na poddaństwo

Pomiędzy 11 a 17 sierpnia pomocy humanitarnej udzielono 52 osobom, w tym 5 kobietom – Otrzymały one jedzenie, wodę, ubrania i podstawowe wsparcie medyczne – piszą autorzy raportu.

Podkreślają, odkąd na początku lipca po polskiej stronie oddano do użytku czterometrowy płot zwieńczony zwojami drutu żyletkowego, to do notowanych wcześniej przypadków wycieńczenia, urazów po pobiciach i przemocy ze strony funkcjonariuszy służb białoruskich, doszły zwichnięcia i złamania kości oraz stłuczenia stawów doznane podczas przekraczania muru.

Poważniejszej pomocy medycznej wymagało 8 osób, z których dwóm trzeba było opatrzyć rany. Jedna osoba miała złamaną kość piszczelową.  

Grupa Granica zaznacza w raporcie, że podstawowym problemem są przemoc ze strony białoruskich funkcjonariuszy oraz wywózki do kraju, w którym uchodźcom i uchodźczyniom grozi niebezpieczeństwo. „Służby białoruskie stosowały przemoc w niemal wszystkich notowanych przez nas przypadkach. Uchodźcy i uchodźczynie poddawani są m.in. ograniczeniu wolności i torturom, siłowym przepchnięciom przez granicę, są pozbawiani pożywienia i dostępu do wody, bici i zastraszani. Notowane są kolejne przypadki gwałtów. Osoby, które „dały się wywieźć” polskiej Straży Granicznej z powrotem do Białorusi, nadal są tam za to „karane”. Bicie, szczucie psami, okradanie z żywności, pieniędzy i ubrań, a wreszcie tortury i gwałty stanowią zagrożenie zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet oraz dzieci właściwie na każdym etapie drogi”.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Modernizacja armii. Skąd MON weźmie pieniądze na swoje zapowiedzi?

W trzecim tygodniu sierpnia Grupa Granica zanotowała 16 przypadków przemocy, która była stosowana wobec zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Dotyczy to także polskiej strony granicy – jeden z mężczyzn, któremu udało się ukryć przed patrolem SG i uniknąć nielegalnej wywózki, był świadkiem tego, jak funkcjonariusze pobili jego towarzysza podróży.

Zdaniem aktywistów coraz częściej zdarza się niszczenie telefonów zatrzymanym migrantom i migrantom, co stwarza poważne zagrożenie dla osób z problemami zdrowotnymi, zagubionych w nieznanym terenie i często pozbawionych zapasów jedzenia, wody i ubrań.

Grupa Granica przypomina w raporcie, że wywózki oznaczają współudział polskich służb w przemocy stosowanej przez białoruskich funkcjonariuszy – wyrzucani z Polski uchodźcy wpadają wprost w ich ręce i są rutynowo „karani”.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Dopisz się do rejestru wyborców! Teraz!

Od 11 do 17 sierpnia pomocy wzywały osoby, które pochodziły z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Subsaharyjskiej:

z Demokratycznej Republiki Konga – 16 osób,
z Syrii – 12 osób
z Iraku – 8 osób.

Spojrzenie na sytuację w tych trzech regionach pozwala udzielić odpowiedzi na pytanie o to, skąd na granicy białoruskiej biorą się zdesperowani i zdeterminowani ludzie.

– W kongijskim Kiwu od dekad trwa wojna będąca skutkiem rywalizacji międzynarodowych korporacji górniczych o zasoby tego bogatego w surowce regionu. Towarzyszy jej upadek instytucji państwa, silne tendencje separatystyczne, a także bezkarność firm ochroniarskich wynajmowanych przez zachodnich inwestorów – czytamy w raporcie. – Wszystkie te czynniki skutkują postępującą prywatyzacją zbrojnej przemocy. W Syrii trwają regularne prześladowania osób podejrzewanych o udział w walce z dyktaturą lub o sympatyzowanie z opozycją. Z kolei w Iraku nasila się przemoc polityczna związana z kryzysem trwającym w tym kraju niemal nieprzerwanie od chwili wycofania się amerykańskich sił okupacyjnych.

fot. Facebook/Grupa Granica

  • Grupa Granica potrzebuje wsparcia! Wpłacając datek (zrzutka TUTAJ) umożliwiasz jej dalsze niesienie pomocy humanitarnej.

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »