Traktowanie uchodźców na granicy z Białorusią to czysty rasizm. Przyjdzie nam za to zapłacić

fot. Agata Kubis

Minął rok od „kryzysu” w Usnarzu Górnym. Ze wstydu za Polskę palę się dużo dłużej, bo przed Usnarzem był np. w 2019 roku Terespol i Brześć oraz uchodźcy z Czeczenii, którym odmówiono prawa złożenia wniosku o azyl. Odesłano tak „do domu” m.in. człowieka, któremu na torturach wyłupiono oko. Z jego kilkorgiem dzieci i ciężarną żoną

„Kryzys” na białoruskiej granicy był jednak – i pozostaje – czymś jeszcze bardziej niepojętym, bo okazało się, że „Polak potrafi” i to jednak jest możliwe, naprawdę można jeszcze gorzej.

Wstyd za Polskę dotyczy tu właściwie wszystkiego. To nie tylko polskie państwo i jego służby w rękach PiS, dla którego to „polityczne złoto”. To nie tylko faszyzm pełną gębą, bo jeśli ktoś ten opis polskiej sytuacji uznawał za przesadę, to już ma ludzi za drutem, ma już metodyczne ich odczłowieczanie, ma morzenie głodem i ma także śmierć. Że to nie są nasi? Nie Polacy? Nie polscy obywatele? Ofiarami nazistów są zawsze jacyś obcy – wszystko jedno, czy obcy rzekomo, czy rzeczywiście.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Grupa Granica: – Na Podlasiu potrzebujemy niezależnych międzynarodowych organizacji humanitarnych

Wstyd – palący i nie dający spokoju – dotyczy również polityków przeciwnych władzy, dotyczy ich decyzji, by np. „taktycznie” bić na stojąco brawo „obrońcom granic”, bo kto ich potępia w tej sytuacji, ten jest politycznym samobójcą. Wstyd mi za siebie, że mnie nie ma na tej granicy. Że nie łamię nieludzkich i bezprawnych zakazów, że nikogo stamtąd nie wywiozłem spod białoruskiej za niemiecką granicę, że nie ciąłem zasieków, że dzisiaj nie stoję na zaoranym pasie 200 m od stalowego płotu tylko po to, by pokazać niezgodę na zakaz wstępu na tę zakazaną ziemię i by namawiać innych do tego samego, by ten zakaz przełamać – choć, owszem, są przecież ważniejsze rzeczy do zrobienia, w tym po cichu, bez demonstracji wywozić ludzi w miejsce, gdzie po prostu przeżyją.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Czy w Sejmie zasiadają dziś posłowie dublerzy?

Podziwiam ludzi, najczęściej kompletnie anonimowych, którzy pomagali ofiarom Białorusinów i Polaków. Miałem szczęście spojrzeć w oczy takim, których nazwisk być może nie poznamy nigdy, a którzy zorganizowali „nielegalny” przejazd setek ludzi na zachód poza granice Polski, ratując im życie. Rozmawiałem z tak zwanymi „zwykłymi ludźmi” z Podlasia. Tego Podlasia, na którym wybory wygrywał PiS i Duda, na którym dobrze się mają narodowe resentymenty i na którym ludzie bali się „obcych”. Nikt na Podlasiu nie prowadził żadnej agitacji na rzecz praw człowieka. Ci ludzie po prostu zobaczyli deptanie ludzkiej godności i życia na własne oczy i do niczego ich namawiać nie było trzeba.

Paweł Wrabec mówił mi, że był na Podlasiu kilka razy, ale tam trzeba być stale, żeby pomóc rzeczywiście, że nie mógł, bo miał w domu ciężko chorą matkę staruszkę, ale ona właśnie zmarła, więc teraz już go nic nie trzyma i może pojechać… Justyna Wolniewicz, zatrzymana wraz z Pawłem w trakcie jednego z tych właśnie dłuższych wyjazdów, na kolanach prosiła strażników, żeby puścili uchodźców, a zamknęli ich. Oboje mają dziś – rok później – na głowach ABW, zarzuty prokuratorskie, oskarżenia o zorganizowany przemyt ludzi. Ludzi takich jak tych dwoje nie da się dziś policzyć. Nie da się zmierzyć wagi organizacji skupionych w Grupie Granica, nie da się wśród nich nie dostrzec choćby Klubu Inteligencji Katolickiej i nie widzieć tego, co tam przeżyli jego wolontariusze. Ci wszyscy ludzie bronili w Polsce człowieczeństwa. Ale to są tylko niektórzy. „Bardzo niektórzy” spośród nas.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Modernizacja armii. Skąd MON weźmie pieniądze na swoje zapowiedzi?

Bronili człowieczeństwa i wciąż bronią. Zdjęcie powyżej zrobiła Agata Kubis, którą serdecznie podziwiam. Ludzie z tego zdjęcia i wielu innych obroniliby polskie człowieczeństwo, gdybyśmy tak stali na białoruskim pograniczu wszyscy. Drony mamy dla Ukrainy, domy otwarte mamy dla Ukraińców – „obrońców granic”, przemoc, druty, głód, mróz i śmierć – czysty, okrutny rasizm – to wszystko mamy dla „obcych” na białoruskiej granicy.

Kiedyś nam przyjdzie za to zapłacić. Sam patrzę na twarze ludzi w mundurach na tym zdjęciu. Wiem, że nie mam prawa czuć się lepiej niż oni. Z bardzo ważnego powodu nie zamieszkałem na Podlasiu na ten rok. Ale każdy ma jakiś powód – ci chłopcy w mundurach też go mają, by wykonywać najokrutniejsze możliwe rozkazy.

O autorze

2 thoughts on “Traktowanie uchodźców na granicy z Białorusią to czysty rasizm. Przyjdzie nam za to zapłacić

    1. Szanowny Pan zaprasza w imieniu Straży Granicznej? Raczej nie — bo najwyraźniej brakuje Panu informacji, którymi Straż Graniczna dysponuje. Z przejść granicznych ludzie są odprawiani. I to nie od wczoraj. W Terespolu Czeczenów odprawiano od lat — również z użyciem przemocy, choć bez konsekwencji tak dramatycznych jak śmierć na bagnach — odmawiając im prawa do złożenia wniosku o azyl. Odprawiono w ten sposób mężczyznę, któremu w Czeczenii wyłupiono na torturach oko, co było dobrze potwierdzonym faktem. Wraz z kilkordziem dzieci i ciężarną żoną. Są w tej sprawie wyroki ETPCz.

      Więc proszę się nie wygłupiać takimi tekstami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »