W Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku, w środę 9 listopada, zapadł prawomocny wyrok: Za nawoływanie do mordowania osób pochodzenia żydowskiego, członkowie ONR zostali skazani na kary pozbawienia wolności – informuje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych
W uzasadnieniu wyroku sędzia Brandeta Hryniewicka podkreślała, że nie ma przyzwolenia na nawoływanie do mordowania ludzi, w tym przypadku osób pochodzenia żydowskiego i że nie ma wątpliwości, że to była mowa nienawiści.
Sprawa dotyczyła przemarszu ONR w 2016 r. przez Białystok, w trakcie którego członkowie organizacji skandowali „A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści!”.
Choć przed sądem próbowali udowadniać, że nie chodziło im o Żydów, to sąd jednak w takie tłumaczenie nie uwierzył. Sędzia Hryniewicka wyjaśniała, że w świetle przebiegu całego zgromadzenia intencje członków ONR były jasne (wskazywała na kazanie księdza Jacka Międlara, czy przedstawiciela włoskich faszystów, zaproszonego na obchody rocznicy powstania ONR).
Jarosław R. został skazany na karę 1 roku pozbawienia wolności, wykonanie kary warunkowo zawieszono na okres 3 lat próby. W tym czasie ma informować sąd o przebiegu próby. Drugi z oskarżonych został skazany na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata – podaje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych
To pierwsza taka sprawa karna w powojennej Polsce i wielki sukces Ośrodka, który musiał walczyć nie tylko o skazanie sprawców, ale również z dyspozycyjną wobec nacjonalistów z PiS białostocką prokuraturą.
Jak czytamy na stronie Ośrodka, „białostocka prokuratura torpedowała to śledztwo, celowo umarzając postępowanie i ukrywając akta dochodzenia przed organami ścigania z innych jednostek”. Oskarżeniem sprawców zajął się więc Rafał Gaweł, fundator Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który złożył subsydiarny akt oskarżenia.
Sąd Okręgowy w Białymstoku członków ONR skazał na kary pozbawienia wolności, złożyli oni jednak apelację. Wsparła ich prokuratorka Agata Bomze, która zamiast oskarżać sprawców, złożyła w imieniu prokuratury apelację, w której domagała się uniewinnienia sprawców.
Sąd Apelacyjny nie przychylił się do tej propozycji i utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego.
Wyrok jest prawomocny.