Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Widziane z wnętrza sądowej sali prawo przestaje być abstrakcją. Kiedy służy obronie praw jednostki, staje się potrzebne jak powietrze do oddychania. Wiele jeszcze trzeba zrobić, by prawo stało się takim fundamentem ustroju, który potrafi podtrzymać demokrację. Będzie tak wówczas, gdy każda i każdy z nas będzie mógł przed sądem dochodzić nie tylko praw "politycznych", ale również "zwykłych" - w szkole, w szpitalu, w urzędzie.

Media są ważne

Nie ma "nielegalnych demonstracji". Nie ma "przepychanek z policją". Tych i wielu innych rzeczy nie wiedzą dzisiejsze media. Pomóż nam budować takie, z których opinia kształtuje "kulturę prawną". Niech się dzięki nim znajdzie odważny sędzia - obok tych bohatersko orzekających w sprawach politycznych - który zdecyduje o adopcji przez parę jednopłciową. Niech się znajdzie taki, który uzna, że ustrój polskiej szkoły skrajnie narusza konstytucyjną wolność zarówno nauczania jak indywidualnego rozwoju. Niech normą stanie się finansowa odpowiedzialność państwa za naruszenia prawa do zdrowia przez zatrute powietrze, do ochrony zdrowia przez zrujnowane szpitale. Media kształtują kulturę prawną. O ile same ją mają.
Wesprzyj nas

Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Sprawa za Bosy Protest. Sąd uznał: Winny. Będzie apelacja

Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieście uznał Wojciecha Kinasiewicza winnym zarzucanego mu czynu. Zastosował jednak nadzwyczajne złagodzenie kary udzielając obwinionemu nagany i zwalniając go z kosztów sądowych

Sprawa odbyła się w miniony piątek (17 września) i dotyczyła Bosego Protestu z 15 sierpnia 2018 roku, podczas którego Obywatele RP, boso i z białymi różami, stanęli na trasie przemarszu nacjonalistów przez centrum Warszawy. Tego dnia narodowcy z ONR i MW ustawieni w szyku, ze sztandarami, z hasłami: Śmierć wrogom ojczyzny, A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści, Wielka biała Polska, …, jako żywo przypominali podkolorowane archiwalne zdjęcia młodych niemieckich nazistów.

Wojciech Kinasiewicz obwiniony został z art. 52 par. 2 kw (kto przeszkadza lub usiłuje przeszkodzić w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia… podlega karze ograniczenia wolności lub grzywny).

Kinasiewicz przyznał się do czynu, ale nie przyznał się do winy. Złożył obszerne wyjaśnienia: – To co dzieje się w sierpniu w Warszawie, to corocznie marsze faszystowskie. Środowiska, które je organizują osadzone są w ideologii czysto faszystowskiej. W III RP grupy te odrodziły się i rozwijają swą działalność, a ostatnimi czasy mają szczególnie sprzyjający politycznie klimat. Warto podkreślić, że środowiska te dostały dofinansowanie wysokości 3 milionów złotych od Ministra Kultury i DZIEDZICTWA Narodowego! Głoszą: antysemityzm, skrajny nacjonalizm, tendencje homofobiczne, ksenofobiczne, prowadzące do antyludzkich zachowań.

– Faszyzm bardzo głęboko przesączył się do tkanki społecznej. Środowiska faszystowskie wyraźnie opowiadają się przeciwko demokratycznym zasadom państwa prawa, prawom człowieka, prawom obywatelskim – stwierdził Kinasiewicz. Podkreślił też, że jego działanie miało na celu zwrócenie uwagi na opinii publicznej, mediów, warszawskiego Ratusza i opozycji parlamentarnej, że tolerowanie demonstracyjnych zachowań i postaw może doprowadzić do tego, co wydarzyło się w faszystowskich Włoszech, nazistowskich Niemczech, czy faszystowskiej Jugosławii.


Sędzia Katarzyna Rutkowska-Giwojno zwróciła uwagę Kinasiewiczowi, że sąd nie jest miejscem do wygłaszania manifestów politycznych. W tym miejscu obrończyni Kinasiewicza adwokat Marta Tomkiewicz powołała się na art. 53 par 2 kk., mówiąc, że na rozprawie, na której sąd rozważa nałożenie kary, kwestie motywacji obwinionego powinny być istotne dla decyzji sądu.

W sprawie zeznawał świadek, funkcjonariusz policji. Nie pamiętał szczegółów zdarzeń sprzed 3 lat. Potwierdził natomiast, że obwiniony zachowywał się spokojnie.

Sędzia oddaliła wniosek obrony o dołączenie do sprawy dowodów w postaci filmów ze zdarzenia.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Sąd: Korzystała z wolności słowa i zgromadzeń. Niewinna!

Adwokat Marta Tomkiewicz w mowie końcowej podkreśliła, że obwiniony brał udział w legalnym, spontanicznym zgromadzeniu. Wskazała na regulacje rangi międzynarodowej i zapisy polskiej Konstytucji, a także powołała się na orzecznictwo Sądu Najwyższego, które dają prawo obywatelom do kontrmanifestacji. Zachowanie obwinionego nie zmierzało do złośliwego przeszkadzania w zgromadzeniu, tylko było integralną częścią pokojowego protestu. Formą udziału w dyskursie publicznym. Zatem jego zachowanie nie jest zbieżne z tym co penalizuje art. 52 par 2 kodeksu wykroczeń.

– W polskim orzecznictwie, jak i w doktrynie, istnieje pojęcie spontanicznego zgromadzenia. Sąd nie ma w tym postępowaniu ustalonej kwestii tego, na co konkretnie uczestnicy protestu umawiali się. Dlatego nie może wywodzić na tej podstawie wniosków na niekorzyść obwinionego – tłumaczyła adokat. – Zgromadzenie spontaniczne podlega określonym regułom rozwiązania. Wezwania do rozejścia się nie wystarczą w takiej sytuacji. W tym postępowaniu mamy do czynienia z ważeniem dóbr. Czy jedno zgromadzenie choć budzące oburzenie społeczne było legalne przez sam fakt jego rejestracji, i czy w związku z tym każde zachowanie obywateli, którzy chcą się sprzeciwić będzie penalizowane. Państwo musi się liczyć z tym, że obywatele wyrażając swoje poglądy będą w jakiś sposób komplikować życie społecznie. Jeśli obywatel wyraża swoje poglądy w sposób pokojowy i potrafi uzasadnić swoje zachowanie, to jego zachowanie podlega ochronie prawnej, jest to element demokracji. Policja zaś nie może w każdej sytuacji legitymować każdego, kogo zechce – mówiła adwokat Tomkiewicz. Wniosła o uniewinnienie ze względu na brak znamion wykroczenia.  

Sąd uznał jednak Wojciecha Kinasiewicza winnym zarzucanego mu czynu. Jednak ze względu na okoliczności zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary udzielając obwinionemu nagany i zwalniając go z kosztów sądowych.

W uzasadnieniu sędzia Rutkowska-Giwojno podkreśliła, że szanuje poglądy obwinionego, jednak demonstracja w dniu 15.08 2018 roku była legalna i zarejestrowana. ONR jest w Polsce organizacją zarejestrowaną i działającą legalnie. W ocenie sądu nałożona kara będzie wystarczająca.

Adwokat Marta Tomkiewicz i Wojciech Kinasiewicz zapowiedzieli złożenie apelacji.

Małgorzata Nowogońska, ObyPomoc

O autorze

Poprzednio w Wokandzie

Prawo w internecie

Dane Google Trends - częstość wyszukiwania haseł o sądach odpowiada najwyraźniej wyłącznie użytkowym potrzebom. Im "bliżej ludzi", tym zainteresowanie większe...

Wspieraj obywatelskie media

Od mediów zależy poziom kultury prawnej społeczeństwa, ale także wśród sędziów.
Wesprzyj nas