Strach przed słowem na „F”

fot. Facebook/Obywatel KP

Poszukując źródeł do moich kolejnych tekstów o (neo)faszyzmie, prawicowym ekstremizmie, nacjonalizmie we współczesnej Europie trafiłem na artykuł w internetowym wydaniu niemieckiej taz (nie tak stary, bo sprzed roku), autorstwa Georga Dieza Strach przed słowem na F. Warto go przeczytać (poniżej obszerne streszczenie)

Przez długi czas panowała niechęć do używania słowa na F. Jakby wierzono w przesąd, że jeśli wypowiesz to słowo, to stanie się ono rzeczywistością; a nawet więcej; jeśli nic nie powiesz, nic nie może się wydarzyć. Te obawy nadal istnieją w mediach, w polityce, w prywatnych rozmowach. Pytanie brzmi: – Kogo właściwie próbujecie chronić, unikając nazywania faszystów faszystami?

Innymi słowy: Czy powstanie jakaś szkoda, dziennikarska lub polityczna, ze znacznie większej precyzji i przejrzystości w analizie tego, co obecnie dzieje się w temacie faszyzmu w Europie, od Szwecji po Włochy, Polskę, Węgry, Francję i gdzie indziej? A skoro mowa o szkodach: w żadnym wypadku nie należy gratulować faszystom zwycięstwa w wyborach, jak zrobił to kanclerz Scholz w przypadku włoskiej premier Giorgii Meloni. Jest to fatalna próba uodpornienia na ideologię za pomocą polityki i prowadzi jedynie do normalizacji faszyzmu. Pod wieloma względami faszyzm jest pełzającą chorobą; utrwala się, rozprzestrzenia powoli, zmienia ton, formy działania, wywołuje oportunizm i samozadowolenie tych, którzy uczestniczą w nowej normalności.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Biała Róża Niezłomna. Manifest studentów z Monachium

Warto zerknąć wstecz. Historyczny faszyzm – w Niemczech i Włoszech lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku – charakteryzował się między innymi gloryfikacją mitologicznej przeszłości; stawianiem „nas” przeciwko „nim”; antyintelektualizmem; hierarchicznym kultem wodza; retoryką ofiary; mówieniem o bezpieczeństwie i porządku, pracy i dyscyplinie. Doprowadziło to do wojny światowej i zamordowania sześciu milionów Żydów. Faszyzm jest dziś inny i powoli ujawniają się jego nowe cechy. Na przykład faszyzm nie potrzebuje już podbojów – w Niemczech i Włoszech w latach trzydziestych XX wieku te geopolityczne najazdy były spóźnioną zbrodnią kolonialną.

Dziś faszyzm nie jest ekspansywny, wręcz odwrotnie, taki kraj się zamyka w sobie, chroni się merkantylistycznie poprzez politykę handlową, która na pierwszym miejscu stawia narodowy egoizm – we Włoszech ministerstwo gospodarki nazywa się teraz „Ministerstwem Przedsiębiorstw i Made in Italy”, ministerstwo rolnictwa ma w nazwie „Suwerenność nad żywnością”.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Obywatelu, zostań wyborcą!

Chociaż faszyści zawsze mówią o bezpieczeństwie i porządku, faszyzm jest przeciwieństwem tego porządku. Stosuje się retorykę strachu i wykluczenia, dokumenty programowe opisują zagrożony porządek i formułują uproszczone obietnice rozwiązań. Istotą faszyzmu jest radykalne umniejszanie złożoności świata. Działa to najlepiej, gdy gra się na emocjach, a nie na racjonalności. Teraz porządek faszystowski jest zasadniczo inny niż kiedyś, ma być obyczajny lub, jak w przypadku Włoch, chrześcijański; moralność ma pierwszeństwo przed prawem. Typowo faszystowskim posunięciem jest to, co planuje obecnie nowy rząd w Szwecji – prawicowy sojusz, który sprawuje władzę tylko dzięki temu, że wspiera go faszystowska Partia Szwedzkich Demokratów: osobom nieposiadającym szwedzkiego paszportu grozi deportacja, jeśli pozostaną przy „niewłaściwym stylu życia” lub „ich zachowanie nie będzie się podobać ludziom”.

Znosi się bezpieczeństwo prawa, które chroni obywateli przed sobą nawzajem i przed państwem. Króluje wola ludu. I dlatego dzisiejszy faszyzm często działa mniej widocznie, a bardziej poprzez niewidzialne sprawowanie władzy, a właściwie przez przemoc. Wartości mogą być te same, co kiedyś – Bóg, rodzina, ojczyzna jak formułują to faszystowscy „Bracia Włosi” Giorgii Meloni, całkowicie w duchu Benito Mussoliniego; tylko sposoby działania są inne. Jak dotąd jest to rodzaj faszyzmu, który powoli zakorzenił się w różnych społeczeństwach, dominuje postawa podejrzliwości zamiast zaufania. Dzisiejsi faszyści nauczyli się wykorzystywać zasady liberalnej demokracji do ich podważania i obalania.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Finansowanie nacjonalizmu. Nie mówcie, że nic się nie stało. Stało się i staje na naszych oczach

No właśnie, jeśli autor powyższego tekstu nie ma żadnej wątpliwości, że Włochami rządzi faszystka, to kim jest polski premier, który ostentacyjnie włączył się w kampanię wyborczą Giorgii Meloni i uznaje ją za przyjaciółkę i bratnią duszę?

Z przywołanych cech współczesnego faszyzmu zastraszająco dużo widać teraz w Polsce; czy zatem Polska jest jeszcze liberalną demokracją, czy może już staje się państwem na F? 

Po 15. października może się takim państwem stać, jeśli nie pójdziemy na wybory i nie zagłosujemy na demokratycznych kandydatów.   


Źródło: https://taz.de/Faschismus-in-Europa/!5887063/

Zdjęcie zostało zrobione podczas protestu 14. Kobiet z mostu przed Ministerstwem Kultury, 28.08,2021, fot. Katarzyna Pierzchała

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Starsze opinie, komentarze, listy