To nie my, to ON, ON to zrobił

fot. Pixabay

PiS dorwał się do władzy naśmiewając się do rozpuku z PO i p. Kopacz, zwanej Premier-Nic-Nie-Mogę. To ten imposybilizm PNNM i brak pomysłu na Polskę miały doprowadzić PO i jej koalicjantów do klęski

Po 100% zwycięstwie pod hasłem „Można wszystko, jak się chce”, zafundowano nam pięć lat widowiska pod tytułem: Prezes-Wszystko-Może-i-Co-Nam-Zrobicie.

Ale przyszedł rok 2021, który to rok PWMiCNZ zakończył wywiadem, gdzie widać i słychać, że chociaż prezes to nie premier, to i tak w szóstym roku doszedł do pozycji Prezes-Nic-Nie-Może-Choć-Wali-Się-i-Pali-i-Co-Nam-Zrobicie.

U progu  2022 roku wydawało się, że ten stan jest czymś najgorszym, co może nas spotkać, bo to prosta droga do katastrofy. Nawet ujawnienie afery związanej z podsłuchiwaniem opozycji i prawników, którzy za rządem nie przepadają, z pomocą Pegazusa, okazało się nie trzęsieniem ziemi, które zmieni rząd (tak się niektórym marzyło), ale kolejnym elementem układanki Wali-się-i-Pali-i-Co-Nam-Zrobicie.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Patrzcie w górę – bo znowu przegramy!

Aż przyszedł 5 stycznia i wiadomość, że 12-latka, mieszkająca pod jednym dachem z kimś, kto ją molestował, popełniła samobójstwo. Wcześniej nie zrobiono nic, aby odseparować ofiarę od krzywdziciela. Nie wyrażono nawet zgody, aby dziecko przenieść do rodziny zastępczej, która była gotowa natychmiast je przyjąć, aby poczekać na wyjaśnienie i  zakończenie sprawy molestowania. Wystarczyłoby, że ktoś by powiedział: „tak, może iść do rodziny zastępczej”. Ale i tych sześciu słów zabrakło.

O tej sytuacji  mówiono w ogólnopolskich mediach. O sprawie wiedziały: władze szkoły, policja, prokuratura, sąd rodzinny, centrum pomocy rodzinie, Rzecznik Praw Dziecka. Każda z tych instytucji mogła coś zrobić, oprócz pisania i informowania kolejnej innej instytucji o tym, że trzeba przecież coś zrobić. Nie wiem, kto nic nie robił, ponieważ święcie wierzył, że nic nie może, a kto dlatego, że już wie – bo się przekonał – że nic mu nie wolno.

Wymieniono mnóstwo pism. Przez co najmniej sześć miesięcy nikt nie wziął na sobie odpowiedzialności, żeby powiedzieć zwykłe „Tak, możesz się chwilowo opiekować”.

Wydarzyło się to w Dąbrowie Tarnowskiej – mieście, które nie ma pewnie tak licznej opozycji, aby cała praca, całej policji skupiała się tylko na niej. Sędzia z Sądu Rodzinnego, który podejmował decyzje – a właściwie ich nie podejmował – w tej sprawie, też prawie na pewno nie był mianowany przez Neo-KRS. I to nie potulność wobec władzy sprawiła, że zdecydował się ratować Jedność Rodziny – jedno z trzech najwyższych Dóbr – zaraz po Prezesie i Kościele.

Rozumiem, że Rzecznik Praw Dziecka nic nie zrobił, bo chciał zachować się przyzwoicie. Powinien przecież zgodnie ze swoimi przekonaniami ratować rodzinę i dla jej dobra domagać się nie tylko pozostawienia dziewczynki w rodzinie, gdzie ją molestowano, ale wręcz ukręcenia sprawy. A tu proszę – dobry i litościwy – milczał, aby dać innym szansę zrobienia czegokolwiek. Ale inni z szansy nie skorzystali. Nie chciało im się. Nieważne, czy czekali aż decyzje podejmą za nich inni, czy też po prostu mieli nadzieję, że jakoś to będzie. Ważne, że nie zrobili nic, zupełnie NIC.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Porozumienia dla Praworządności. Nie weźmiemy udziału w procedurze wyboru sędziów do neoKRS

PiS za chwilę władze straci. Ta chwila to może być i 5 dni, i 10 lat. Ale już dzisiaj żal mi tego, co zrobił z Polską do tej pory. A już  prawdziwy smutek i przerażenie ogarnia mnie jednak na myśl o tym, jaką nam Polskę zostawi.

Przyznam szczerze, że bardzo ciężko będzie żyć w kraju, w którym każdy wie, że od niego nic nie zależy, a decydować powinni Oni. Tam wyżej. Na samym szczycie jest przecież zawsze tylko jedna osoba. Dzisiaj to On, Prezes. Szesnaście  lat temu mówił: „We mnie jest czyste dobro”. Teraz mówi, Że-Nic-Nie Może.

Po 6 latach budowy nowej, cudownej Polski, która miała być rajem dla wszystkich, a okazała się ona synekurą dla licznych, dającą bez pomysłu pieniądze wielu, która skłóciła wszystkich i zamieniła się w piekło i źródło wstydu dla wielu. 

To państwo się sypie. Śmierć 12-latki zabitej przez powszechne zaniechanie, to dowód na to, że już nie tylko wymarzonego państwa, ale i społeczeństwa nie ma.

Zostali tylko ludzie ze swoimi bardziej lub mniej  ludzkimi odruchami. Niedużo, jak na odbudowę państwa. Ale od czegoś trzeba zacząć.

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »