Czy to powrót do Milicji Obywatelskiej?

Widzę, że wraca stare. W PRL-u władza siedziała w komitetach i gabinetach, ale to milicjanci zbierali na siebie całą nienawiść do ustroju, bo byli na ulicy. Teraz powstaje to samo zjawisko choć nie w tak dramatycznym stopniu jak w 1981 r.  – pisze Wiktor Mikusiński

Przez wiele lat policja odbudowywała autorytet i zaufanie społeczeństwa, aż nagle – po 2015 roku – wplątana została w polityczną hucpę. Obserwując to zjawisko Piotr Rachtan przypomniał w Monitorze Konstytucyjnym swoją rozmowę z 1981 roku z członkami Ogólnopolskiego Komitetu Założycielskiego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy MO. – Czytelnik zapewne dostrzeże analogie między sytuacją Milicji Obywatelskiej – wtedy i policji – dzisiaj – napisał.

Komentuje Wiktor Mikusiński, były komendant stołeczny policji w Warszawie, wcześniej działacz związkowy w milicji w PRL i więzień polityczny.

***

Piotr Rachtan, przypominając swój wywiad z organizatorami ZZFMO opublikowany w Tygodniku Solidarność w 1981 r., widzi analogię między sytuacją ówczesnej Milicji Obywatelskiej i dzisiejszej policji (upolitycznienie obu instytucji) oraz wskazuje na milicyjny ruch związkowy jako przykład próby „wyjścia z  politycznej klatki”. Nie jest to takie proste, chociażby z przyczyn ustrojowych. Ponieważ byłem milicjantem i policjantem (w przerwie internowanym), a teraz jestem koderem i ulicznikiem, mam dobre podstawy do przedstawienia podobieństw i różnic w sytuacji tych instytucji.     

Muszę jednak na wstępie rozwiać parę złudzeń, przedstawionych we wspomnianej  publikacji. Wbrew wyolbrzymionym  twierdzeniom rozmówców, milicyjny ruch związkowy był ruchem niszowym, zaangażowało się w nim nieco ponad 13 tys. funkcjonariuszy, tj. ok.18% stanu zatrudnienia, przeważnie podoficerów prewencji. Zakazany ruch związkowy w jednostkach MO trwał około miesiąca. Władza, z przyczyn ustrojowych, nie mogła ustąpić i sięgnęła po represje. Od połowy czerwca do końca sierpnia zwolniono ze służby ok. 100 działaczy, a  kilkuset zmuszono do złożenia oświadczenia o zaprzestaniu działalności.


ZOBACZ TAKŻE: Piotr Rachtan: Milicja – Policja, czy jest analogia? Wspomnienie z 1981 roku


Ruch został spacyfikowany, środowisko nie ujęło się za nami, wolało pójść z władzą. Czynności założycielskie kontynuowało jedynie trzydziestu kilku byłych już milicjantów tworzących Komitet Założycielski ZZFMO. Stwarzali oni wrażenie, czego przykładem jest rozmowa z redaktorem Rachtanem, że poprzez tajne struktury dysponują wielkimi wpływami w milicji i mają jakoby olbrzymie poparcie. Trafiało to do niektórych  działaczy Solidarności, co uwidoczniło się w ich buńczucznych wypowiedziach, że milicja jest z ludem, podczas ostatniego posiedzenia Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”  11-12 grudnia 1981 r. Uchwała KK „S”  o poparciu milicyjnych związkowców nie miała już żadnego znaczenia.  13 grudnia razem wylądowali w obozach internowania.

Stan wojenny był rozwiązaniem oczekiwanym przez zdecydowaną większość funkcjonariuszy, dał możliwości wykazania się i awansowania, resort dostał w styczniu 1982 wysokie podwyżki, w Polsce zapanowała pewna normalizacja. 

Ustrojowa sytuacja policjantów jest całkowicie odmienna od sytuacji milicjantów. Według ustawy, funkcjonariusz MO służył wiernie partii i władzy ludowej, zaś policjant służy społeczeństwu i ma obowiązek respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka.  Wprowadzenie w 1990 r. nazwy Policja, powstanie silnego NSZZ Policjantów oraz msze pojednania i pielgrzymki spowodowały, że w demokratycznym państwie społeczeństwo uznało policjantów za swoich, co przyniosło olbrzymi wzrost zaufania do nich i do niedawna nikt nie zaprzeczał, że służą społeczeństwu i prawu. Ale zmiany ustrojowe w kierunku państwa autorytarnego, które od kilku lat  wprowadza PiS,  zmieniają tę sytuację.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Notatki prof. Marcina Króla. Rachunek błędów


Policja ewoluuje w stronę instytucji służącej monopartii. Rośnie więc krytycyzm opinii społecznej, która już stale zrównuje się MO i policję pod względem ich funkcji politycznych. Niebezpieczne tendencje w funkcjonowaniu policji zauważyło Stowarzyszenie Generałów Policji RP i Rzecznik Praw Obywatelskich. Natomiast Minister Spraw Wewnętrznych, Komendant Główny Policji i przewodniczący ZG NSZZ Policjantów wydali oświadczenia odrzucające wszelką krytykę działań policyjnych i grożące karami za dalsze jakoby zniesławianie policjantów, zapewnili też o przygotowywaniu przepisów karnych wzmacniających ochronę policjantów oraz o zaspokojeniu pewnych zaległości płacowych i przyznaniu im podwyżek, a także wyposażenie w najnowocześniejszy sprzęt do tłumienia demonstracji. Inny prominentny działacz związkowy lojalnie oskarżył generałów, że są środowiskiem, które nie sprzyja policji. Reakcja ta przypomina mi peerelowską jedność moralno-polityczną narodu (policyjnego).


Uczestnicząc od początku w demonstracjach opozycji obywatelskiej protestującej przeciwko łamaniu konstytucji przez pisowskie rządy też widzę rosnące polityczne zaangażowanie policji. Cechą podstawową tego upolitycznienia jest kryminalizacja opozycyjnych zachowań obywatelskich w celu zastraszenia i odebrania poczucia słuszności i godności obywatelskiej  protestującym, czyli stosowanie metod stosowanych do zwalczania przestępczości kryminalnej.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Represje i zastraszania. Policja zatrzymała dwie osoby za plakaty z Szumowskim


Wbrew konstytucji, policja uniemożliwia pokojowe demonstrowanie swoich poglądów, legitymuje, karze mandatami, odbiera materiały propagandowe, zatrzymuje nawet pojedyncze osoby – ale tylko z opozycji. Choć oczywiste jest, że opozycjoniści działają w obronie konstytucji i praw człowieka, kierują się wyższymi wartościami i nie zachowują się jak kryminaliści, to stosuje się wobec nich brutalne metody do zwalczania przestępczości kryminalnej, jak inwigilacja, kajdanki nawet z tyłu, przeszukania, rozbieranie do naga, osadzanie w celi. Wynika z tego, że zadaniem policji jest złamanie ich godności, zastraszenie, poniżenie. Dawniej takie postępowanie zlecała SB, a teraz?


Nie sądzę, aby policjanci postępowali tylko z własnej inicjatywy, to sprawa systemowa, na polecenie z góry. Sądy stwierdzają bezpodstawność takich  działań. Szczególnego znaczenia politycznego nabiera  zwalczanie tych, którzy kpią z władzy – dla dyktatora śmiech i absurd są gorsze od zbrodni bo świadczą o istnieniu niezależnych i wolnych obywateli. Prześladowanie Lotnej Brygady Opozycji kontynuującej dzieło Pomarańczowej Alternatywy to najlepszy dowód upolitycznienia policji i jej powrót do MO, a taniec trzech rosłych policjantów, zasłaniających własną, umundurowaną piersią otwór skrzynki pocztowej prezesa, to żałosny upadek policji, tak jak sypanie confetti. Nawet prokuratura tak nisko nie upadła  – nie wszczęła postępowania, choć krakowska policja przyniosła jej „zaaresztowaną” kukłę Dudy. Ale nie tylko to budzi moje zaniepokojenie.

Reakcja sił policyjnych na pokojowe demonstracje była i jest nadal całkowicie nieadekwatna do sytuacji i ewentualnego zagrożenia. Przykładem są tzw. miesięcznice. Eksponowanie przeważającej siły: furgony, wozy bojowe, liczne kompanie, kordony, biegający dowódcy, niezrozumiałe ruchy przemieszczających się oddziałów, demonstrowanie uzbrojenia ochronnego, stłaczanie spokojnych demonstrantów stojących z białymi różami na małej przestrzeni, nagłe blokady przejść, brak jakiejkolwiek informacji, jak można opuścić miejsce, nawet blokada miejsc, nie objętych terenem zgłoszonej przez PiS demonstracji, bo opozycjoniści mogliby stamtąd urazić odczucia prezesa. Pomijając wściekłe okrzyki i gesty sekty smoleńskiej oraz jego zniewagi, wszystko to zwiększało agresję zarówno policjantów jak i protestujących obywateli.

Czy to był wynik złego wyszkolenia? Nie. Uważam, że była to taktyka zmierzająca albo do zbadania krańcowych reakcji obu stron, bez dopuszczenia do wybuchu, albo  niektórym decydentom chodziło o sprowokowanie zamieszek w interesie władzy, która mogłaby to wykorzystać do wcześniejszego przeprowadzenia zmian ustrojowych.

Widzę więc, że wraca stare, w peerelu władza siedziała w komitetach i gabinetach, ale to milicjanci  zbierali na siebie całą nienawiść do ustroju, bo byli na ulicy. Teraz powstaje to samo zjawisko – usprawiedliwiona niechęć społeczna dotyka policjantów, choć nie w tak dramatycznym stopniu jak w 1981 r. Powołując się na mój emerytalny status wykorzystuję  demonstracje i pikiety, do rozmów  z policjantami. Słyszę skargi na dowódców, zwalających na nich odpowiedzialność, na brak ich kompetencji, służalczość, dbanie o własny stołek i o to by nie podpaść, ale zasłużyć się wyższemu, bez względu na dobro służby.


ZOBACZ TAKŻE: Uwolnić aktywistów, ścigać aferzystów [ZDJĘCIA]


Środowisko policjantów dzielę na grupę wykonujących bezrefleksyjnie polecenia, na grupę  pochodzącą ze środowisk elektoratu pisowskiego, realizującą swoje przekonania i wyżywającą się na „gorszym sorcie”, dodaję do nich także policjantów o agresywnej  osobowości, oraz na grupę czujących pewien dyskomfort psychiczny, czy przeżywających konflikt moralny. Ale dyscyplina mundurowa, powszechny konformizm oraz kontrola lojalności powodują, że policja  nadal trzyma się razem (tak, jak kiedyś MO). Zauważyć to można podczas dużej demonstracji, lub małej pikiety.

Stanowisko dowodzenia monitoruje interweniujących policjantów i w razie potrzeby wysyła kontrolera lub niższego dowódcę, do przypilnowania, aby ci bez wahania mandatowali lub inaczej represjonowali uczestników. Odmowa wykonania polecenia i odwołanie się do konstytucji, ustawy lub etyki policyjnej to raczej abstrakcja i elitarno-opozycyjne miazmaty (jak w MO). Nie widzę jeszcze w policji sytuacji buntowniczej, może być bierny opór i uchylanie się od przykrych obowiązków, jednak sporo brakuje do powstania policyjnej „masy krytycznej”. Przyspieszyć ją może, jak w 1981 r., pogłębiający się kryzys gospodarczy, społeczny i polityczny oraz ciągły nacisk demokratycznej opinii społecznej.

Demonstrujmy, dopóki możemy.

Zdjęcia: Katarzyna Pierzchała, Piotr Łapiński / LAPP PRESS FOTO,  JohnBob&Sophie Art

O autorze

2 thoughts on “Czy to powrót do Milicji Obywatelskiej?

  1. nie jest POLICJA LECZ MILICJA OBWATELSKA W POLSCE JEST TO SĄ PANOWIE MILICJANCI NIE POLICJANCI TO WIDAĆ NA ZDJĘCIU MILICJANTÓW NIE POLICJANTÓW TAK POLICJA ZACHOWUJE TEN SPOSÓB DO LUDNOŚĆ CYWILNEJ ŻE PAŁJE LUDZI W GŁOWE JEST CHYBA POWRÓT MILICJI OBWALESKIEJ TAK MYŚLE JESZCZE CZASÓW PRL TA POLICJA SIĘ ZACHOWAŁA W PRL-u CZYLI BYŁA MILICJA ALE JEST TYLKO NAZWA SIĘ ZMINIŁA TEJ FORMACJI PORZĄDKOWEJ Z MILICJI OBWATELSKIEJ NA POLICJE CHYBA TAK JEST JA NAPISAŁEM W KOMETARZU . TŁUMI PROTESTUJĄCYCH TO MILICJA TŁUMIŁA TEŻ PROTESTUJĄCYCH ROBOTNIKÓW CHORY TO JEST TEN KRAJ MAMY TAKI KRAJ TAKĄ WŁADZE ZASRANĄ W POLSCE NIE STEDY TRZEBA PRZYZNAĆ .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »