Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieście, który uniewinnił Pawła Kasprzaka od zarzutów naruszenia nietykalności cielesnej starszego aspiranta Mariusza Króla
Sprawa dotyczyła Sylwestra z 2020 na 2021 rok. Obywatele RP postanowili wtedy złamać nieprawnie ogłoszoną godzinę policyjną. Na warszawskim rondzie de Gaulle’a zorganizowali demonstrację, będącą tzw. „obywatelskim zatrzymaniem godziny policyjnej„.
Policja wiele godzin przetrzymywała ich na ulicy bez podania powodu, żądała wylegitymowania się również bez podania powodu. Po odmowie okazania dowodów nie przewieziono demonstrujących na komendę, zgodnie z procedurami, tylko trzymano „aż skruszeją”. Paweł Kasprzak: – Celowo i z rozmysłem zwymyślałem Mariusza Króla oraz równie celowo chwyciłem go za rękę, potrząsając nią po wielokroć aż upewniłem się z jego słów, że czuje się znieważony, a jego nietykalność została naruszona. Zrobiłem to po to, by przystąpił wreszcie do interwencji opisanej przepisami prawa – relacjonował Paweł Kasprzak.
PRZECZECZYTAJ TAKŻE: Sąd: – Pushbacki na granicy polsko-białoruskiej są sprzeczne z prawem
Kasprzak został oskarżony o znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej starszego aspiranta policji Mariusza Króla. Jednak 15 lipca 2022 roku sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia Justyna Koska-Janusz go uniewinniła. Wyrok uzasadniła: – „Do naruszenia nietykalności cielesnej Mariusza Króla i do jego znieważenia nie doszło podczas pełnienia przez niego obowiązków służbowych, gdyż żaden z przepisów prawa nie dozwala mu na przetrzymywanie osób na chłodzie, bez dostępu do toalety, bez wyjaśnienia przyczyn zatrzymania, bez umożliwienia kontaktu z adwokatem, bez wydania odpowiedniego dokumentu potwierdzającego czas zatrzymania i zwolnienia. W sytuacji zatem, gdy działanie funkcjonariusza nie będzie działaniem znajdującym oparcie w przepisach prawa, a zatem będzie działaniem bezprawnym jak w niniejszej sprawie, to takie zachowanie wyłącza go spod ochrony”.
Prokuratura odwołała się od tego wyroku, ale sędzia Piotr Kluz z Sądu Okręgowego w Warszawie zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.
Decyzję swoją sędzia Kluz uzasadnił: – Sąd podzielił konstatację Sądu Rejonowego, że nie sposób jest uznać, że osoby protestujące 31 grudnia 2020 r. w okolicach pomnika na Rondzie de’Gaulle’a, wśród których znajdował się oskarżony, gromadząc się popełnili wykroczenie albo przestępstwo, co dawałoby podstawę do ich legitymowania, a tym bardziej zatrzymania. Wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich, a także wolność poruszania się po terytorium RP należą do konstytucyjnych praw jednostki, które ograniczone mogą być tylko w drodze ustawy. (…)
PRZECZYTAJ TAKŻE: Obywatele RP przez wiele godzin przetrzymywani byli w policyjnym kotle
Okolicznością bezsporną jest podłoże zdarzenia: do znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej Mariusza Króla miało dojść, gdy grupa osób protestujących, wśród której znalazł się oskarżony, została objęta kordonem policji, warunkiem opuszczenia którego było poddanie się legitymowaniu. Co więcej, skarżący nie kwestionuje ustaleń Sądu Rejonowego, iż funkcjonariusze ww. służby nie udzielili protestującym informacji, czy osoby te są zatrzymane oraz jaki jest powód braku zezwolenia im na swobodne opuszczenie tego miejsca.
Sędzia wskazał, iż zarejestrowane przez funkcjonariuszy sceny pasowałyby bardziej do dokumentu ze stanu wojennego. (…) „Te działania – podejmowane także przez Mariusza Króla, w tym podnoszona w apelacji sama czynność legitymowania, były bezprawne i dlatego nie sposób w tych realiach mówić, że pokrzywdzony pełnił obowiązki służbowe, gdy miało dojść do jego znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej.”
Sędzia podkreślał, że sama czynność legitymowania nie jest niczym nieskrępowanym uprawnieniem funkcjonariuszy, z którego mogą swobodnie korzystać, gdy najdzie ich na to ochota. (…) „Trudno oprzeć się wrażeniu, że były one wykonywane instrumentalnie do ograniczenia wolności zgromadzeń czy wolności wyrażania opinii, a zachowanie funkcjonariuszy policji miało wręcz prowokacyjnych charakter, do czego zresztą odniósł się są orzekający w pisemnym uzasadnieniu”. Nie sposób bowiem uznać, że trzymanie obywateli na chłodzie, bez dostępu do wody i uniemożliwienie skorzystania z toalety (także osobie chorej) stanowi realizację obowiązków służbowych, które zresztą prowadzić mają wyłącznie do ich wylegitymowania, którego żadne okoliczności nie uzasadniały.
Sędzia Piotr Kluz przywołał przepisy, które nakazują funkcjonariuszom podać swój stopień, imię i nazwisko, w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych, przyczynę podjęcia czynności służbowych, a na żądanie osoby, wobec której prowadzona jest czynność, podaje podstawą prawną podjęcia tej czynności. Jak zaś wynika z zeznań wiarygodnych świadków, w czasie zdarzenia, mimo próśb ze strony protestujących, podstawa prawna nie była im podawana, a funkcjonariusze policji nie przedstawili się.
Sąd Okręgowy utrzymał więc w mocy wyrok Sądu Rejonowego, który „prawidłowo przeprowadził postępowanie w niniejszej sprawie”. Koszty sądowe ma pokryć Skarb Państwa.