Tusk liderem kobiet?
Wyzwolenie kobiet – podobnie jak antyfaszyzm – nie może być lewicowym postulatem: musi się stać elementem tożsamości przyzwoitego człowieka, elementarnym warunkiem koniecznym po prostu humanizmu.
Wyzwolenie kobiet – podobnie jak antyfaszyzm – nie może być lewicowym postulatem: musi się stać elementem tożsamości przyzwoitego człowieka, elementarnym warunkiem koniecznym po prostu humanizmu.
1. STAJE MU DO ŚRODKA. Najnowszy film Patryka Vegi okazał się niestrawny dla widzów i…
Polska na czwartym miejscu od końca w UE pod względem innowacyjności. Armia policjantów ochrania Kaczyńskiego….
Szanowne i Drogie, ostatnie złe lata w Polsce miały przynajmniej tę dobrą stronę, że nauczyły…
Literatura popularno-naukowa służyła kiedyś ogólnemu wykształceniu i polecano ją przede wszystkim młodzieży. Czym jednak jest…
We wrześniu 1939 roku Polska walczyła na dwa fronty. Z Niemcami od zachodu i z…
Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście uniewinnił Wojciech Kinasiewicza z Obywateli RP, który sądzony był z…
Alienacja klasy politycznej jest faktem, a nie mitem propagowanym przez wyznawców spiskowych teorii – choć to niekoniecznie zła wola i powszechny cynizm leży u jej źródeł, a często po prostu prawa społecznej psychologii i naturalny bezwład ewolucji systemu. Korekty znanego nam dziś systemu politycznej reprezentacji, jak te sygnalizowane już w tym cyklu, są konieczne, ale nie wystarczą. Trzeba szukać nowych rozwiązań.Alienacja klasy politycznej jest faktem, a nie mitem propagowanym przez wyznawców spiskowych teorii – choć to niekoniecznie zła wola i powszechny cynizm leży u jej źródeł, a często po prostu prawa społecznej psychologii i naturalny bezwład ewolucji systemu. Korekty znanego nam dziś systemu politycznej reprezentacji, jak te sygnalizowane już w tym cyklu, są konieczne, ale nie wystarczą. Trzeba szukać nowych rozwiązań. Nie wolno po prostu bronić starego porządku. Zwolennicy ancien regime’u w czasach Wielkiej Rewolucji mieli powody lepsze niż my dzisiaj, by bronić ładu, cywilizacji i zwykłej przyzwoitości przed barbarzyńskim, zbuntowanym ludem. Ich tragiczny los nie na tym polegał, że trafili na szafot – nie mieli historycznej racji.
Zajmowanie się przepływami elektoratów między partiami, gdy 50% ludzi nie uczestniczy w wyborach jest nonsensem…
Wypada powiedzieć wyraźnie, że w kryzysie polskiej demokracji zawiodły również media, nie tylko instytucje demokracji. W bardzo czytelny sposób wyborcy PiS odrzucili w 2015 roku nie tylko ówczesne elity polityczne, ale także związane z nimi – jak nie bez racji sądzono – media ówczesnego głównego nurtu. Ważne byłoby w takim razie zastanowić się, czy dzisiejszym naszym problemem jest TVP obsadzona ludźmi rządzącej partii i wystarczy w związku z tym po prostu wymiana kadr, czy może chodzi o wady strukturalne, które umożliwiły tak łatwe przejęcie mediów publicznych i zamienienie ich machinę propagandy rządzącej partii. Czy w modelu i faktycznym funkcjonowaniu mediów – nie tylko publicznych, ale również prywatnych sprzed 2015 roku – nie da się znaleźć źródeł choroby tak wyraźnie widocznej dzisiaj i na czym dokładnie ta choroba polega.