Polityka: analizy, dyskusje, program

Nasze teksty mają ambicję służyć głębokiej politycznej zmianie. Chcemy, by media organizowały opinię publiczną i reprezentowały ją wobec polityków -- nie tylko rządzących. Chcemy również, by stały się miejscem rzetelnej debaty, w której wykuwa się wizja lepszej Polski, Europy i świata.

Celem jest obywatelskie społeczeństwo

Bez debaty polityka nie jest możliwa. Bez debaty publicznej niemożlliwa jest polityka demokratyczna. Bez mediów jako czwartej władzy w państwie nie ma mowy o demokracji, której instytucje należą do obywateli.

Wyobraź sobie, że zamiast bojkotować Orlen, który uczestniczy w zamachu na niezależne media, co dziesiąty wyborca opozycji przeznacza miesięcznie równowartość jednego litra benzyny na fundusz społecznych mediów.
Wesprzyj projekt obywatelskich mediów

Polityka: analizy, dyskusje, program

Nasze teksty mają ambicję służyć głębokiej politycznej zmianie. Chcemy, by media organizowały opinię publiczną i reprezentowały ją wobec polityków — nie tylko rządzących. Chcemy również, by stały się miejscem rzetelnej debaty, w której wykuwa się wizja lepszej Polski, Europy i świata.

Skoro Adam Mazguła nie znalazł się na najsilniejszej liście, niech dołączy do listy słabszej

Adam Mazguła poinformował, że nie znalazł się na opolskiej liście Koalicji Obywatelskiej. Kilka miesięcy temu wstąpił do Platformy Obywatelskiej i mocno angażował się w budowanie poparcia dla niej. Cóż, to spodziewany obrót wydarzeń

Proponuję i jemu, i Lewicy, która zademonstrowała na moim przykładzie własną zdolność do otwarcia – by podobnie jak ja wystartował z tej listy, o ile to jest jeszcze możliwe. Adam ma spory potencjał przyciągania głosów.

Przeciw takiej decyzji staje przybierająca na sile propaganda „wspierania najsilniejszego”, w której zresztą sam Adam uczestniczył. Odwołuje się ta propaganda do silnego instynktu wyborców, którym odmówiono możliwości wolnego wyboru spośród kandydatów pluralistycznej wspólnej listy – a taki wybór pozbawiony groźby podziału głosów i strat na rzecz PiS umożliwiłby skuteczne dodanie elektoratów i krytycznie ważne korzyści zamiast strat z ordynacji D’Hondta. Takie zachowanie wyborców objawiło się w wyborczych plebiscytach już nie raz i miało swoje miażdżące efekty. To, że szkodzi to demokracji, eliminując pluralizm „politycznych skrzydeł”, nikogo nie interesuje w przeddzień „boju o wszystko”. Ale takie zachowanie wyborców przynosi również katastrofalne skutki strategiczne.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Kasprzak: Obywatele RP bez wątpienia poważnie potraktują propozycję Lewicy

Wiele razy pracowicie pokazywałem symulacje rysujących się w sondażach wyników wyborczych w przeliczeniu na podział mandatów, argumentując na rzecz wspólnej listy – w czasach, kiedy to nie było modne, ujmując rzecz delikatnie. Wiele razy przestrzegałem przed wyborczymi klęskami, które były nieuchronnym wynikiem tego rodzaju strategicznych błędów tolerowanych z powodu wstydliwych partyjnych interesików, które okazywały się ważniejsze niż zwycięstwo, na które tak bardzo liczyliśmy. Każda z tych kasandrycznych prognoz okazała się niestety trafna. Oszczędzę tym razem męczących kalkulacyjnych szczegółów. Proszę zamiast tego o zaufanie w tej kwestii, bo zasłużyłem na nie przez lata.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak PiS sfałszuje wybory?

Wspólnej listy nie ma i już nie będzie. Nie mają dziś sensu zasadne skądinąd pytania, czyja to wina. Jak w rzeczywistości wygląda deklarowana powszechnie gotowość współpracy i otwarcia – widzimy, jeśli otworzymy oczy. Opozycyjnych list będzie po trzy w każdym okręgu. Stało się.

Premia D’Hondta przypadnie w tej sytuacji i PiS, i KO. Tu rzecz jasna wiele zależy od tego, kto wybije się na prowadzenie i oczywiście byłoby wspaniale, gdyby to była KO. Ale różnice w wysokości tej premii nie będą wielkie. To kwestia pojedynczych dodatkowych mandatów.

O wiele większe znaczenie ma w tej sytuacji, co wydarzy się u dołu tabeli wyników wyborczych. Na premię D’Hondta zrzucają się bowiem najsłabsze partie, które tracą, uzyskując zdecydowanie mniejszy procent mandatów niż głosów. Jeśli wspieranie najsilniejszego kosztem słabszych doprowadzi tych słabszych pod próg wyborczy, to kilka bezcennych procentów głosów po prostu stracimy. Ale równie zły będzie skutek wyniku którejś z dwóch słabszych partii (a grozi to obu – i Lewicy, i Trzeciej Drodze) poniżej wyniku Konfederacji. Tak czy owak stracimy nieporównanie więcej mandatów niż zyska ich KO.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Urna wyborcza w moim ogródku. Praktyczny poradnik wyborczy – część 1

Powtórzę – walcząc z „rozbijaniem głosów” stracimy więcej mandatów niż zyskamy na premii D’Hondta. Jeszcze raz: słaby wynik Lewicy i Trzeciej Drogi przyniesie im stratę w mandatach nieporównanie większą niż zyska w mandatach KO.

Nie istnieje w tej zawinionej przez wszystkich partyjnych liderów sytuacji żadna optymalna strategia dla wyborców. Wspieranie najsilniejszego – choć wydaje się racjonalne – jest jednak strategią z całą pewnością złą. Kto dziś uprawia propagandę wspierania najsilniejszego, działa wyłącznie na jego rzecz – nie na rzecz zwycięstwa nad PiS, bo tę nikłą niestety szansę wyłącznie jeszcze zmniejsza. Rozumiecie? Jeśli tak, powtarzajcie, proszę.

Jeśli dysponujący sporym potencjałem przyciągania głosów Adam Mazguła nie znalazł się na najsilniejszej liście, niech dołączy do listy słabszej. Wyborcom z opolszczyzny mówiłbym bez wahania: głosujcie na niego, bo warto. To porządny człowiek. Godny zaufania nieporównanie bardziej niż większość dzisiejszych posłów opozycji. Adam ma przy tym szansę dostać się do Sejmu nie kosztem kogokolwiek z opozycji, kto przegra z nim konkurencję. Dostałby się tam zdobywając swój własny mandat samodzielnie – kosztem PiS i Konfederacji. Powinien tak zrobić, jeśli tylko ma szansę. Ja spróbuję, skoro tę szansę mam, dzięki odważnej decyzji Lewicy.

fot. Facebook/Adam Mazguła

O autorze

Dlaczego obywatelskie media są ważne? Chwila prawdy: Google Trends - zestawienie częstości wyszukiwania polityków w internecie

W dziale Polityka

Trójpodział władzy

Trójpodział władzy. To nie tylko niezawisłość sądów. To również kontrola rządu przez parlament. To między

Czytaj »

Policzmy się

11 września 2023 roku to kolejny dzień rozmów z wyborcami w ramach akcji „Policzmy się!”

Czytaj »

Stan rozmów

Jeśli wspólna lista opozycji jest niezbędna, a jest, to poważne rozmowy o niej należy prowadzić

Czytaj »

Wielkie udawanie

Nie wszyscy śledzą uważnie i interesują się sprawami publicznymi. Mają do tego prawo, choć budzi

Czytaj »

Eksperyment

KO (PO) deklaruje chęć utworzenia wspólnej listy. Inna rzecz, że te propozycje Tuska mają -na

Czytaj »
komitety obywatelskie

Rachunki krzywd i racja stanu

Podmiotem w wyborach musi być ruch obywatelski. Tylko on jest w stanie wygrać 276 mandatów, nie mówiąc o 305. I tylko on oraz jego przedstawiciele mają szansę zdobyć prawdziwe społeczne zaufanie, a ono przesądza o wszystkim. Musimy powtórzyć mobilizację i wynik z 1989 roku – inaczej przegramy wojnę nazajutrz po wygranej bitwie.

Czytaj »

Stan zagrożenia

Nad Europę i Stany Zjednoczone dotarła kolejna fala ekstremalnych upałów i towarzyszące jej inne zaburzenia

Czytaj »

Kosztowna nieobecność

Donald Tusk podsumował „na gorąco” i krótko czwartkowe „historyczne wydarzenie”, jak określił spotkanie przywódców europejskich

Czytaj »
wybory

Algorytm porażki

O Kaczyńskim, PiS-ie i całej tej zachłannej i pozbawionej skrupułów władzy pisać teraz nie będę.

Czytaj »
pieniądze za praworządność

Różne sposoby na samobójstwo

Wczorajsza „Polityka” przyniosła ważny wywiad Jerzego Baczyńskiego z Donaldem Tuskiem. Polityk w Polsce, który powie:

Czytaj »
Andrzej Duda

Orędzie Prezydenta

Oczywiście, że nie można mu wierzyć. Gdyby robił to, co powinien, by jego działania i

Czytaj »
jedna lista

Kanonada

Żądania wspólnej listy wyborczej całej opozycji powinny być adresowane przede wszystkim do KO i Donalda Tuska – bo jego wezwania do jedności to polityczna mimikra, a nie żaden realny plan. Żądania powinny dotyczyć tego, jak tę listę konstruować, by dla pozostałych partii udział nie oznaczał samobójstwa. Słychać te żądania dziś powszechnie, zwłaszcza w Gazecie Wyborczej, ale nie tylko. Tkwi w tym paradoks, o którym warto chwilę pomyśleć – dlaczego teraz, a nie np. przed wyborami w 2019 roku, skoro to wtedy sytuacja była jednoznaczna, a dzisiaj nie jest? Przede wszystkim jednak ów postulat przybrał dziś postać politycznej kanonady, w której m.in. sam wziąłem udział. Tusk wzywa, pozostali odmawiają i to oni są celem artyleryjskiego ostrzału. Jego efekt zaczyna już być widoczny w sondażach. To nie tylko niesprawiedliwie jednostronna polityczna nawalanka, ale i gra bardzo niebezpieczna. Tak grać nie wolno. Zarówno z pryncypialnych, jak i strategicznych powodów. W tej grze głosy wszystkich polityków brzmią fałszywie. Próbujmy patrzeć trzeźwo, bez uproszczeń, bez wypierania rzeczywistości. To nie jest tekst „tożsamościowy” i na pewno nie ku pokrzepieniu serc. To jest tekst o tym, jak być może da się wygrać, a jak na pewno nie.

Czytaj »
KOD; Komitet Obrony Demokracji; Prawybory

Do przyjaciółek i przyjaciół z KOD

Kandydujcie. Z obywatelskich list, nie z tych, które partie układają dla siebie. Zbudujmy obywatelską reprezentację, której głosu nie będzie już można po prostu zignorować, jak robiono to zawsze dotąd w odpowiedzi na wezwania do wspólnej listy, do prawyborów, do zdecydowanych działań poza parlamentem i do przeróżnych innych rzeczy – i jak zignorowano nasz głos z tą wyjątkową ostentacją, na którą w osłupieniu patrzyliśmy w czasie niesławnej, zawstydzającej i upokarzającej nas sejmowej owacji. Nie apelujmy już tylko do rozsądku i sumień polityków. Zmieńmy pozycje w ich kalkulacjach.

Czytaj »
aborcja

Mniejsze zło już nie istnieje

Z oskarżeniami swoich mamy oczywisty kłopot. Może jednak my wszyscy, którzy głosujemy we wciąż przegrywanych wyborach, chodzimy na demonstracje, robimy, co możemy lub chociaż myślimy, co zrobić się da, powinniśmy się wreszcie dowiedzieć, że politycy opozycji rozgrywają inny mecz niż my.

Czytaj »
Piotr Szczęsny

Kasprzak pisze do Tuska

W dniu 6 rocznicy wyborów z 2015 roku, kiedy PiS przejął samodzielnie parlamentarną większość po raz pierwszy w historii III RP (lub IV), Paweł Kasprzak w otwartym liście do Donalda Tuska formułuje 8 punktów możliwej mapy drogowej, która poprzez wyborcze zwycięstwo ma szansę zakończyć polski kryzys i polską wojnę.

Czytaj »
Unia Europejska

Jak nie wyjść z Unii?

To, że przekroczyliśmy granicę prowadzącą do wyjścia z Unii nie budzi dzisiaj już wątpliwości. Aktualny

Czytaj »
obywatelski sejm

Utopia Obywatelskiego Sejmu

Kiedy myślimy o wyborach, o tym, że one przesądzą o wszystkim, to oczywiście cel – to właśnie „wszystko”, o które toczy się gra – odsuwa na bok wszystkie inne sprawy. W wyborach startują partie i między bajki można spokojnie odłożyć marzenia o jakichś bezpartyjnych konstrukcjach i kandydatach. Żaden ruch społeczny – choćby był najsilniejszy – w wyborczej perspektywie nas nie interesuje. To błąd i o tym za chwilę. Ale trzeba przede wszystkim znać perspektywę i miarę, a więc wiedzieć to przede wszystkim, że dziś jest już bardzo jasne, że „pewniakiem” w wyborach – tą partią, której szanse w pokonaniu PiS są i pozostaną największe bez porównania z konkurentami na opozycji – jest PO z ową atomową bronią, którą jest w niej Donald Tusk. W tym sensie liczy się dzisiaj niemal tylko to. Można się na to zżymać i są ku temu powody, które sam znam aż nadto dobrze, ale to byłoby po prostu daremne.

Czytaj »
Koniec hegemonii 500 plus

Zdradzona rewolucja, zakonnica na pasach

Kilka faktów w cieniu burzy o Fundusz Odbudowy oraz dwa znakomite teksty, które gorąco polecam w Polityce świadczą o tym… – że zakonnica zaszła już w ciążę, proszę Państwa. Zbliża się właśnie do pasów, a nietrzeźwy za kierownicą jest nie tylko Komorowski, ale również Lewica i reszta polityków, polityczni badacze, komentatorzy i opinia publiczna. Czy wobec tego sam uważam się w tym towarzystwie za jedynego trzeźwego? Skądże – raczej po prostu czego innego się nałykałem.

Czytaj »
aborcja

Nigdy, przenigdy, nie będziesz szedł z nami

Oto przed nami Michnik-dziaders, ojciec chrzestny tych, co to polską demokrację, nas i nasze dzieci sprzedali chciwym, zdegenerowanym klechom. Ślepy na własne błędy i winy, arogancki, zarozumiały, wiecznie pouczający, wróg dzisiejszej antyklerykalnej rewolucji, odklejony od rzeczywistości, nierozumiejący współczesności, wart najwyżej wzruszenia ramion. Znajduję ledwie pojedyncze wyjątki wśród mnóstwa jakże chętnie i pewnie wypowiadanych potępień. Wielu moich serdecznych przyjaciół i wielu tych, z którymi w ostatnich latach stałem ramię w ramię w czasem niełatwych sytuacjach – wszyscy ci ludzie porządni i czasem przecież mądrzy albo dzisiaj Michnika nazywają tłustym kocurem, co to na III RP dorobił się majątku i wygody, albo skazują go na zapomnienie. Na nieważność. Niektórzy wprawdzie łaskawie i sprawiedliwie „uznają zasługi”, ale odmawiają jakiejkolwiek wagi temu, co Michnik mówi i pisze dzisiaj.

Czytaj »
Biedroń

Dziura po Ferencu. Prawybory, co z nimi dalej?

W poniedziałek, 15 marca, przecierając ze zdumienia oczy, oglądaliśmy zjazd wszystkich liderów politycznej opozycji na wspólne wystąpienie w Rzeszowie. Skład był taki, że aż wzrokiem szukałem Joe Bidena… Wygłupiam się złośliwie, bo patrzyłem na to z goryczą, kiedy się wszyscy inni cieszyli. Radość – to powinienem powiedzieć wyraźnie pomimo goryczy – jest w pełni uzasadniona. Choć jest też mocno głupkowata – co z kolei trzeba wygarnąć otwarcie. Wreszcie! Opozycja – cała! – popiera wspólnego kandydata w przedterminowych wyborach prezydenta miasta. Kandydat ma przy tym spore szanse. Przeciw niemu nie występuje Zjednoczona Prawica, ale prawica zdezintegrowana. Jest kandydat od Ziobry, jest od Gowina i jest z PiS. Odwrócone role.

Czytaj »