Polityka: analizy, dyskusje, program

Nasze teksty mają ambicję służyć głębokiej politycznej zmianie. Chcemy, by media organizowały opinię publiczną i reprezentowały ją wobec polityków -- nie tylko rządzących. Chcemy również, by stały się miejscem rzetelnej debaty, w której wykuwa się wizja lepszej Polski, Europy i świata.

Celem jest obywatelskie społeczeństwo

Bez debaty polityka nie jest możliwa. Bez debaty publicznej niemożlliwa jest polityka demokratyczna. Bez mediów jako czwartej władzy w państwie nie ma mowy o demokracji, której instytucje należą do obywateli.

Wyobraź sobie, że zamiast bojkotować Orlen, który uczestniczy w zamachu na niezależne media, co dziesiąty wyborca opozycji przeznacza miesięcznie równowartość jednego litra benzyny na fundusz społecznych mediów.
Wesprzyj projekt obywatelskich mediów

Polityka: analizy, dyskusje, program

Nasze teksty mają ambicję służyć głębokiej politycznej zmianie. Chcemy, by media organizowały opinię publiczną i reprezentowały ją wobec polityków — nie tylko rządzących. Chcemy również, by stały się miejscem rzetelnej debaty, w której wykuwa się wizja lepszej Polski, Europy i świata.

Czego nie rozumie Hołownia? Karolina Lewicka i pochwała politycznej ściemy

Bardzo polecam tekst Karoliny Lewickiej w naTemat [z 19 lipca – red.]. Nie żeby był jakoś szczególnie ważny, ani wyjątkowo celny. Lewicka jest rzetelna i jest według mnie jedną z przytomniejszych i uczciwszych komentatorek tego czegoś, co zwyczajowo nazywa się polityczną sceną, choć właściwsze byłoby podkreślić jedną z cech scenicznych przedstawień i nazwać rzecz raczej polityczną ściemą

Lewicka pisze o spalonym jej zdaniem – moim też – politycznym projekcie Hołowni i wylicza błędy. Niemal ze wszystkimi jej tezami się zgadzam. Prawdziwa jest również konkluzja Lewickiej: „Trzecia Droga musi się albo wymyślić od nowa, albo polegnie”. A jednak tekst jest równie fałszywy, jak cała polska polityka. Czytając, zastanawiałem się, co jest przyczyną, a co skutkiem. Czy przypadkiem pusty fałsz polityki nie jest efektem właśnie takich medialnych przedstawień? Polecam ten tekst do wprawki w myśleniu o źródłach bagna, w którym tkwimy po uszy.

PRZECZYTAJ: Lewicka: Czego nie rozumie Trzecia Droga, czyli koniec snów o potędze

Pisząc „cała polska polityka” nie mam na myśli tego, co wyprawia PiS. To jest poza normą, poniżej wszelkiej sensownej krytyki i tym zajmować się nie ma po co. To jest również poza polityką, co jest osobnym problemem – akurat ciekawym, a społeczno-kulturowy wymiar tego zjawiska pozostaje w publicystyce wciąż moim zdaniem nierozpoznany. Zostawmy to jednak na spokojniejsze czasy. Pisząc „polska polityka” mam na myśli wyłącznie to, co dzieje się po opozycyjnej stronie „politycznej ściemy” – by pozostawać już konsekwentnym przy opisie rzeczywistości.

I żeby nie było, że znów marudzę i oskarżam. To Lewicka napisała we własnym tekście, a ja tylko powtarzam – do katastrofy w polityce dochodzi wtedy, kiedy politycy uwierzą we własne hasła i diagnozy. Ciekawe jest wobec tego, w jakie diagnozy wierzy Lewicka? Albo np. Donald Tusk, który w odróżnieniu od Hołowni nie tonie w sondażach i wymyślać się na nowo nie musi? O co chodzi i co się liczy naprawdę, skoro publicznie deklarowane diagnozy są równie oczywistym fałszem, jak hasła są wyłącznie ściemą? Nie jest wstydem ściemniać. To sama natura polityki. Nie, nie pisowskiej – każdej. Demokratycznej, opozycyjnie także. To nie ja napisałem. To napisała rozsądna i rzetelna Karolina Lewicka.

PRZECZYTAJ TAKŻE: To nie jest 50:50. To jest 40:40. To od zawsze był klucz

Przegląd słusznych uwag Lewickiej o błędach Hołowni. Zaczyna od słynnych konsultacji projektu Przyszłość + z ludźmi Czarnka. Zauważa wypowiedź Koboski, o tym, że pisowscy ministrowie usłyszeli wiele twardych słów prawdy. Pyta retorycznie i słusznie, co z tego. Oczywiście nic. Tymczasem o tych samych konsultacjach Tusk napisał, że o przyszłości Polski rozmawiać będą polscy patrioci. Lewickiej to się podoba bardziej – ale pytanie, co z tego, tym razem z jej ust nie pada. Oczywiste jest, że nazwać obóz władzy zdrajcami dobra Polski jest hasłem bardziej nośnym niż marudzenie o przełamaniu polskiej wojny, zwłaszcza w okresie wyborczej mobilizacji. Mniej oczywistym jest, w jaki sposób to się ma opłacać. Wykluczenie z grona patriotów obok PiS również polityków i zwolenników Trzeciej Drogi zmniejsza sondażowy wynik opozycji. Zwolennicy twardego kursu powiedzą „trudno, ze zdrajcami gadać nie będziemy”. Jedyna nierzetelność w tekście Lewickiej polega na tym, że pytania o słuszność i skuteczność takiej polityki nie pada tu wcale, a powinno towarzyszyć wszystkim opisywanom przez nią sytuacjom.

Z Hołownią tak było zawsze, pisze Lewicka i przypomina wyłamanie Pl2050 z solidarnego głosowania opozycji za dudzim projektem ustawy o SN. „Hołownia nie zapunktował” – ocenia – „jako ‘jedyny obrońca Konstytucji’, tylko przypiął sobie łatkę rozłamowca”. Opozycja – tego już nie napisano – zapunktowała jako pragmatycy gotowi głosować wraz z PiS, by wydostać unijne pieniądze. Hołownia i reszta partii postąpili więc odwrotnie jak w ostatnim przypadku „konsultacji”, ale tym razem w związku z ową „sprytną” postawą PO wypadałoby zapytać „tylko co z tego”. Pieniędzy unijnych nie ma i tak i być nie mogło, o czym opozycyjni politycy musieli wiedzieć choć mówili co innego, a komentatorzy polityczni bezustannie i kompletnie bez sensu powtarzają przy tej okazji, że Bruksela tuż, tuż – sprzeda polską praworządność w imię takich lub innych własnych interesów. Jak dotąd Bruksela niczego nie sprzedała i broni pryncypiów. Politycy opozycji natomiast… Ani unijnej kasy nie ma, ani obrony praworządności. Choć owszem, gadania o tym mnóstwo. Wiemy od Lewickiej przynajmniej tyle, że ani żadnych diagnoz o możliwości odblokowania unijnych pieniędzy ani haseł o potrzebach polskich rodzin, ani tych o niepraworządnej tyranii PiS nie należy traktować w żadnym stopniu poważnie. Co osiągnięto w tych zagrywkach? Nie mam pojęcia i Lewicka tego nie wyjaśnia. Prawdopodobnie ma wrażenie, że wszystko to lepiej służy sondażom przed wyborami. Cóż, sondaże też niezupełnie to wrażenie uzasadniają.

ZOBACZ TAKŻE: Obywatele do Senatu: Paweł Kasprzak

Przechodzi wreszcie Lewicka do szacunków wyborczych możliwości i analizy potencjalnych elektoratów. O tym sam mówiłem i pisałem bardzo wiele, tego wszystkiego dotyczyła dyskusja o wspólnej liście. Lewicka nie dostarcza tu żadnych nowych obserwacji ani analizy choćby zrozumiałej. Konstatuje między innymi, że liczyć na wyborców „antysystemowych” się nie da, bo ich zagospodarowuje Konfederacja. Pisze, że bzdurą jest liczyć na niegłosujących i niezdecydowanych i nie wiadomo dobrze, dlaczego to musi być bzdura. Ani ten, ani żaden inny tekst o wyborczych prognozach nie odnosi się do problemu niskiej frekwencji wyborczej, nie próbuje dociekać, skąd bierze się owa trzecia siła w polskiej polityce, która nie głosuje wcale. Nikt – Karolina Lewicka również – nie rozważa hipotezy, że to wszystko wynik niewiary właśnie w tę politykę, w której nikt nie rozsądny nie jest w stanie serio traktować publicznie głoszonych diagnoz i haseł.

Pisze jednak Lewicka mimochodem coś, co niewątpliwie jest prawdą i na co warto zwrócić uwagę. O dotychczasowych manewrach i woltach Pl 2050 orzeka, że wynikały z „zawiedzionych nadziei Szymona Hołowni na bycie główną siłą opozycji, który to plan upadł po powrocie na polską scenę polityczną Tuska. To był słaby prognostyk na przyszłość”. Cała wartość Pl2050 wynikała z tego, że nie jest Platformą, choć programowo od Platformy nie różni się w żaden sposób (jak zresztą wiemy od Lewickiej, program to przecież tylko ściema). Wartość Hołowni polegała na tym, że nie był Schetyną, Budką, a potem przyszło mu nie być Trzaskowskim, co wyszło mu gorzej i wreszcie Tuskiem, co idzie mu już fatalnie.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Albo „inna partia”, albo trzecia kadencja

Opisując upadek snu o potędze Szymona Hołowni Karolina Lewicka opisuje nasz upadek. Nie tylko Trzecia Droga przepadnie być może pod progiem. To cały demokratyczny obóz ma się bardzo źle. To, że Hołowni poszło fatalnie, nie zmienia faktu, że oryginalna diagnoza, o której Lewicka wspomina marginalnie, była trafna i ważna – potrzebujemy czegoś zdecydowanie innego niż znani od lat politycy z ich szklanymi sufitami nieprzekraczalnego poparcia i czegoś innego niż przekonanie, że polityka to wyłącznie PR-owa ściema. Jeśli nią pozostanie, istotnie to Konfederacja weźmie głosy „antysystemowe”, a rozsądniejsi z zawiedzionych polityką wyborców zostaną znowu w domach. Na opozycję zagłosują ci – jest ich sporo, wiem – którzy uważają, że polityka to ściema i nie przeszkadza im to.

***

P.S. EDIT: Anegdota na konkluzję. Kiedy kandydowałem w 2019 roku przyjaciel zorganizował dla mnie badania focusowe. One oczywiście nie dają żadnej ilościowej analizy i nie mogą być podstawą prognoz (choć te akurat badania w dużym stopniu były i czasem tak bywa) – tu chodzi głownie o jakościową ocenę skuteczności np. różnych “wątków narracji”. Jestem wprawdzie niezdolny do “wymyślania narracji”, co skazuje mnie na katastrofy według pojęcia Karoliny Lewickiej – ale uważam, że lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć, więc badaniom przyglądałem się z ciekawością, a w niektórych momentach z fascynacją. I tak się złożyło, że grupa badanych podzieliła się wg płci i każda z tych grup formułowała swoje wnioski osobno – a przy tym one były jednobrzmiące i inne dla kobiet i mężczyzn.

Kobiety patrzyły na mój “autentyzm” i widziały go w moim “nieuczesaniu”, w bezpośrednim języku, w widocznej pasji. To był dla nich ogromy atut, ale oczywiście równocześnie pewna słabość w świecie polityki, o którym wiedziały, że promuje przemoc (wystarczy, że symboliczną), cynizm i twardą grę interesów. Kapitalne było na to patrzeć – choć nieco głupio mi o tym mówić, bo zabrzmieć to może wręcz seksistowsko – niemal macierzyńskie instynkty w nich się uruchomiły. Dosłownie było widać, jak przysunęły się do siebie bliżej i dawaj radzić, jak tu pomóc człowiekowi.

Tymczasem dla facetów wszystko to, co dla kobiet było zaletą, było absolutnie dyskwalifikujące. Nie wolno rozstawać się z krawatem, ale nie wolno rozstawać się także z kłamstwem. Kłamać należy wręcz czy trzeba czy nie trzeba, bo właśnie na tym polega polityka. Nie ma sensu marnować czasu i uwagi na kogoś tak niepoważnego, że o tym nie wie. “Narracji” pasującej do obu grup sklecić się nie da, to jasne. Wybór między jedną, a drugą jest dla mnie oczywisty. Oczywisty jest jednak wtedy mój los. I każdego, kto tak wybierze. Jak do tego doszło? Kto kształtuje taki obraz polityki? Kto ją w ten sposób opisuje? Dla mnie również to jest miej więcej jasne – media i osoby takie jak skądinąd przecież porządna i mądra Karolina Lewicka. Język myśli za nas. O polityce nie umiemy myśleć inaczej. Brakuje nam podstawowych pojęć.

O autorze

Dlaczego obywatelskie media są ważne? Chwila prawdy: Google Trends - zestawienie częstości wyszukiwania polityków w internecie

W dziale Polityka

Jak będzie

Będziemy wszyscy wspierać nasz rząd. Słusznie. Bo to jest właśnie nasz rząd. Tak chcieliśmy przez

Czytaj »

Trójpodział władzy

Trójpodział władzy. To nie tylko niezawisłość sądów. To również kontrola rządu przez parlament. To między

Czytaj »

Policzmy się

11 września 2023 roku to kolejny dzień rozmów z wyborcami w ramach akcji „Policzmy się!”

Czytaj »

Stan rozmów

Jeśli wspólna lista opozycji jest niezbędna, a jest, to poważne rozmowy o niej należy prowadzić

Czytaj »

Wielkie udawanie

Nie wszyscy śledzą uważnie i interesują się sprawami publicznymi. Mają do tego prawo, choć budzi

Czytaj »

Eksperyment

KO (PO) deklaruje chęć utworzenia wspólnej listy. Inna rzecz, że te propozycje Tuska mają -na

Czytaj »
komitety obywatelskie

Rachunki krzywd i racja stanu

Podmiotem w wyborach musi być ruch obywatelski. Tylko on jest w stanie wygrać 276 mandatów, nie mówiąc o 305. I tylko on oraz jego przedstawiciele mają szansę zdobyć prawdziwe społeczne zaufanie, a ono przesądza o wszystkim. Musimy powtórzyć mobilizację i wynik z 1989 roku – inaczej przegramy wojnę nazajutrz po wygranej bitwie.

Czytaj »

Stan zagrożenia

Nad Europę i Stany Zjednoczone dotarła kolejna fala ekstremalnych upałów i towarzyszące jej inne zaburzenia

Czytaj »

Kosztowna nieobecność

Donald Tusk podsumował „na gorąco” i krótko czwartkowe „historyczne wydarzenie”, jak określił spotkanie przywódców europejskich

Czytaj »
wybory

Algorytm porażki

O Kaczyńskim, PiS-ie i całej tej zachłannej i pozbawionej skrupułów władzy pisać teraz nie będę.

Czytaj »
pieniądze za praworządność

Różne sposoby na samobójstwo

Wczorajsza „Polityka” przyniosła ważny wywiad Jerzego Baczyńskiego z Donaldem Tuskiem. Polityk w Polsce, który powie:

Czytaj »
Andrzej Duda

Orędzie Prezydenta

Oczywiście, że nie można mu wierzyć. Gdyby robił to, co powinien, by jego działania i

Czytaj »
jedna lista

Kanonada

Żądania wspólnej listy wyborczej całej opozycji powinny być adresowane przede wszystkim do KO i Donalda Tuska – bo jego wezwania do jedności to polityczna mimikra, a nie żaden realny plan. Żądania powinny dotyczyć tego, jak tę listę konstruować, by dla pozostałych partii udział nie oznaczał samobójstwa. Słychać te żądania dziś powszechnie, zwłaszcza w Gazecie Wyborczej, ale nie tylko. Tkwi w tym paradoks, o którym warto chwilę pomyśleć – dlaczego teraz, a nie np. przed wyborami w 2019 roku, skoro to wtedy sytuacja była jednoznaczna, a dzisiaj nie jest? Przede wszystkim jednak ów postulat przybrał dziś postać politycznej kanonady, w której m.in. sam wziąłem udział. Tusk wzywa, pozostali odmawiają i to oni są celem artyleryjskiego ostrzału. Jego efekt zaczyna już być widoczny w sondażach. To nie tylko niesprawiedliwie jednostronna polityczna nawalanka, ale i gra bardzo niebezpieczna. Tak grać nie wolno. Zarówno z pryncypialnych, jak i strategicznych powodów. W tej grze głosy wszystkich polityków brzmią fałszywie. Próbujmy patrzeć trzeźwo, bez uproszczeń, bez wypierania rzeczywistości. To nie jest tekst „tożsamościowy” i na pewno nie ku pokrzepieniu serc. To jest tekst o tym, jak być może da się wygrać, a jak na pewno nie.

Czytaj »
KOD; Komitet Obrony Demokracji; Prawybory

Do przyjaciółek i przyjaciół z KOD

Kandydujcie. Z obywatelskich list, nie z tych, które partie układają dla siebie. Zbudujmy obywatelską reprezentację, której głosu nie będzie już można po prostu zignorować, jak robiono to zawsze dotąd w odpowiedzi na wezwania do wspólnej listy, do prawyborów, do zdecydowanych działań poza parlamentem i do przeróżnych innych rzeczy – i jak zignorowano nasz głos z tą wyjątkową ostentacją, na którą w osłupieniu patrzyliśmy w czasie niesławnej, zawstydzającej i upokarzającej nas sejmowej owacji. Nie apelujmy już tylko do rozsądku i sumień polityków. Zmieńmy pozycje w ich kalkulacjach.

Czytaj »
aborcja

Mniejsze zło już nie istnieje

Z oskarżeniami swoich mamy oczywisty kłopot. Może jednak my wszyscy, którzy głosujemy we wciąż przegrywanych wyborach, chodzimy na demonstracje, robimy, co możemy lub chociaż myślimy, co zrobić się da, powinniśmy się wreszcie dowiedzieć, że politycy opozycji rozgrywają inny mecz niż my.

Czytaj »
Piotr Szczęsny

Kasprzak pisze do Tuska

W dniu 6 rocznicy wyborów z 2015 roku, kiedy PiS przejął samodzielnie parlamentarną większość po raz pierwszy w historii III RP (lub IV), Paweł Kasprzak w otwartym liście do Donalda Tuska formułuje 8 punktów możliwej mapy drogowej, która poprzez wyborcze zwycięstwo ma szansę zakończyć polski kryzys i polską wojnę.

Czytaj »