Niemożliwe! Rolnicy przyjadą na Warszawę. Unia nie zrezygnuje z korzyści wynikających z naszego członkostwa. Tusk nas obroni. Gowin się zbuntuje. Morawiecki wie, że musimy dostać Fundusz Odbudowy, aby utrzymał się u władzy. Wyjście wymaga referendum. Przecież Kaczyński nie jest na tyle głupi. Ludzie się zbuntują
Najpierw trochę matematyki. Teoria katastrof nie jest uniwersalnym modelem wyjaśniającym zjawiska społeczne i polityczne, ale wystarczająco często dynamika tych zjawisk zadziwiająco ją przypomina. W największym uproszczeniu teoria katastrof mówi, że zmiany układów nie następują w sposób liniowy i istnieją punkty, zza których nie ma już powrotu – zmiana jakościowa zachodzi skokowo i powoduje właśnie katastrofę. Kargul w takiej sytuacji powiedziałby „ja tylko pociągnął”.
Najlepiej widać to na styku zachowań społecznych i zjawisk przyrodniczych. Żeby nie sięgać po najbardziej oczywisty przykład kryzysu klimatycznego, można przywołać przełowienie dorsza na Atlantyku. W ekonomii? Kryzys sup-prime z 2008 roku miał swoje źródło we wprowadzenia przez banki modeli szacowania ryzyka, umożliwiających udzielanie kredytów osobom, które nie miały szans na ich spłacenia do końca życia. W polityce? Najprawdopodobniej kilka słów wypowiedzianych na Moście Poniatowskiego zadecydowało o przebiegu Zamachu Majowego. No i oczywisty przypadek Brexitu, gdy Cameron ogłosił referendum, aby… poprawić swoją pozycję w Partii Konserwatywnej.
Czy zdarzy się tak w przypadku naszego wyjścia z Unii? Wspólnym mianownikiem przywołanych zjawisk jest lekceważenie zagrożenia, czy może przekonanie, że ryzyko nie jest na tyle duże, żeby wychodzić w własnej strefy komfortu. Nikt nie chciał rezygnować z jedzenia dorszy, udziałowcy banków z zysków, a Brytyjczycy nie chcieli zmieniać swojego stylu życia.
Czy traktujemy ryzyko poważnie?
Cztery lata temu pod Sejmem w lipcu protesty były o krok od zamieszek (kontenery śmietnikowe blokujące drogę policji), trzy lata temu także w lipcu tłumy paliły znicze pod sądami w całej Polsce. W zeszłym roku dziesiątki tysięcy uczniów i studentów szły ulicami śpiewając „jebać PiS” na zmianę z Bella Ciao. Dzisiaj jesteśmy na wakacjach.
Czy masowe manifestacje mogą zapobiec wyjściu z Unii? Być może nie, ale na pewno pokażą politykom Unii, że Polacy nie chcą wyjść, a Kaczyńskiemu, że może nie być tak łatwo. Kupią na trochę czasu.
Jednak bohaterowie są zmęczeni. Ludzie są zmęczeni nieskutecznością swoich działań, pandemią, nieporadnością i kłótniami opozycji. Wolą zajmować się rozwiązywaniem swoich problemów, bo mają tu poczucie sprawczości. Co ważniejsze zmęczeniu są liderzy, którzy mogliby na czele protestów stanąć. Nie dlatego, że się zniechęcili, ale po prostu fizycznie nie są w stanie. Jedynym nie zmęczonym wydaje się Donald Tusk. Tylko, że on do katalizowania buntu nadaje się tak, jak Kaczyński do śpiewania.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jestem jak jeden z tysiąca żołnierzy uśpionej armii. Czekam na sygnał
Zasadnym pytaniem jest to, czy także Kaczyński nie jest zmęczony. Myślał, że już zmienił Polskę zgodnie ze swoim planem, a tu Unia mu wierzga. Tylko, że takie rozważania możemy zostawić kremlionologom i na wszelki wypadek przyjąć, że ma jeszcze dużo siły.
Unia nie zrezygnuje z Polski? Tak samo, jak nie zrezygnowała z Wielkiej Brytanii. Do głosu w Unii doszło pokolenie, które nie myśli już o rozszerzeniu jako o historycznym sukcesie. Mają za dużo problemów u siebie, żeby w nieskończoność czekać, aż Polska zechce się dać przywołać do porządku. Nie widzą też, aby Polakom kurs PiS jakoś szczególnie się nie podobał. Zamkną pozycję, żeby nie powiększać strat i zajmą się sobą. Hiszpania, Grecja, i Włochy ucieszą się, że jest więcej kasy dla nich.
Jesteśmy coraz bliżej punktu, gdy pytaniem stanie się, nie czy, ale kiedy wyjdziemy. Scenariusz pesymistyczny może być taki. Unia czeka na ustępstwa PiS do końca sierpnia, bo i tak wcześniej wszyscy są na wakacjach. Potem blokuje Fundusz Odbudowy, bo brak praworządności grozi nieprawidłowym wydawaniem środków z FO. Polsce grozi, że stanie się płatnikiem netto. 11. listopada neofaszyści, za pieniądze od Glińskiego organizują 200 tysięczną manifestację żądającą wyjścia z Unii. Protesty zwolenników Unii są tłumione przez policję, która wie, że przy zmianie władzy grozi im utrata emerytur, nie mówiąc już o odpowiedzialności karnej, za stosowanie przemocy. Na początku grudnia Sejm głosuje za wypowiedzeniem Traktatów. Od 1 stycznia mamy kontrole celne na granicach, a studenci wracają z Erazmusa
Nierealne? Może. No, to scenariusz bardziej optymistyczny. Unia jeszcze czeka, choć opóźnia uruchomienie FO. Morawiecki kluczy. TSUE nakłada astronomiczne kary. Hunwejbini Ziobry w sądach nie zamierzają ustępować, bo boją się utraty immunitetów i odpowiedzialności karnej. KE przestaje rozmawiać z Morawieckim i zaczyna kary ściągać z FO. Polska staje się płatnikiem netto. Kaczyński uznaje, że wszystko, co mogliśmy dostać od Unii już dostaliśmy. 11 listopada 2022 neofaszyści organizują…
Pozostaje pytanie, kiedy nastąpi wydarzenie, za które nie będziemy mogli się już cofnąć. I mieć nadzieję, że jeszcze nie nastąpiło. Los dorszy jest bowiem nie do pozazdroszczenia.
Na zdjęciu: Policja wyrywa flagę UE, której broni Lotna Brygada Opozycji, Warszawa, 22.07.2021, fot. Katarzyna Pierzchała