Polityka: analizy, dyskusje, program

Nasze teksty mają ambicję służyć głębokiej politycznej zmianie. Chcemy, by media organizowały opinię publiczną i reprezentowały ją wobec polityków -- nie tylko rządzących. Chcemy również, by stały się miejscem rzetelnej debaty, w której wykuwa się wizja lepszej Polski, Europy i świata.

Celem jest obywatelskie społeczeństwo

Bez debaty polityka nie jest możliwa. Bez debaty publicznej niemożlliwa jest polityka demokratyczna. Bez mediów jako czwartej władzy w państwie nie ma mowy o demokracji, której instytucje należą do obywateli.

Wyobraź sobie, że zamiast bojkotować Orlen, który uczestniczy w zamachu na niezależne media, co dziesiąty wyborca opozycji przeznacza miesięcznie równowartość jednego litra benzyny na fundusz społecznych mediów.
Wesprzyj projekt obywatelskich mediów

Polityka: analizy, dyskusje, program

Nasze teksty mają ambicję służyć głębokiej politycznej zmianie. Chcemy, by media organizowały opinię publiczną i reprezentowały ją wobec polityków — nie tylko rządzących. Chcemy również, by stały się miejscem rzetelnej debaty, w której wykuwa się wizja lepszej Polski, Europy i świata.

Obywatelski pakt senacki. Apel

Stwórzmy komitet na rzecz Obywatelskiego Paktu Senackiego – spróbujmy perswazji i presji, by skłonić cztery partie do udziału w sensownej grze dla Polski, a nie w grze między sobą – apeluje Paweł Kasprzak

Apel opublikowany został na pawelkasprzak.pl


Rzeczywisty Pakt Senacki, który proponuję nazwać Obywatelskim, realizuje ważny dla mnie postulat rzeczywistego udziału w procesie wyborczym obywateli traktowanych podmiotowo, a nie tylko w charakterze zdyscyplinowanej armii popierającej „swoich”, niezależnie od tego, kim są. Niniejszy apel wypowiadam jednak wśród ludzi, dla których tego rodzaju postulaty są niekoniecznie istotne lub czasem są im wręcz obce, którzy uważają je za niepoprawne marzycielstwo i są przekonani, że tego rodzaju „mrzonki” szkodzą zwycięstwu. Nie wchodząc w dyskusję z tak pojmowanym „realizmem”, proponuję więc strategiczny cel Obywatelskiego Paktu Senackiego – w nadziei, że chociaż on jest w stanie przynieść porozumienie.

Strategicznym celem jest zaś stworzenie sytuacji jak po pierwszej turze jednomandatowych wyborów – kiedy naprzeciw kandydata PiS stanie jeden kandydat lub kandydatka opozycji. Chodzi o silne, jak najsilniejsze gwarancje, że nie wystartuje nikt więcej. W 2019 roku takich osób było w całej Polsce 80 i to one przesądziły o wyniku. W 58 okręgach, w których obok kandydatów „paktu” wystartował ktokolwiek inny, kandydaci „paktu” stracili niemal 18% głosów wyborców trzech partii opozycji w głosowaniu sejmowym. W 40 okręgach, gdzie „pakt” mierzył się z PiS w bezpośredniej konfrontacji „jeden na jeden”, kandydaci opozycji uzyskali silną premię – ponad 6% głosów więcej niż trzy partie opozycji razem wzięte. Taka jest skala wyzwania. Związanie paktem wszystkich środowisk i aspirujących kandydatów oraz eliminacja rozproszenia poparcia w „drugiej turze” wyborów przekłada się w świetle twardych danych na kilkanaście, w niektórych przypadkach ponad dwadzieścia procent wzrostu wyniku.  

Ten wzrost będzie ważny w głosowaniu senackim. Byłby natomiast bezcenny w strategii sejmowej – gdybyśmy zdążyli jeszcze przełożyć wypracowany tu model na sposób budowania skutecznych list w wyborach do Sejmu. Apeluję, by od Obywatelskiego Paktu Senackiego zacząć myślenie o wyborach – i o Polsce po nich, bo sam z tych marzeń nie umiem zrezygnować i wiem, że są też inni tacy wśród adresatów apelu.

Rzeczywistego paktu nie wolno ograniczać do czterech partii opozycji – udział porozumienia samorządowców z „TAK! Dla Polski” jest ważnym krokiem w dobrym kierunku, ale nie jest wystarczający. Wiemy – musimy to wiedzieć – że pojawią się inni. Że efekt będzie ten sam, a może być gorszy niż w 2019 roku, kiedy co najmniej 10 senackich mandatów oddaliśmy PiS pomimo przewagi poparcia w okręgach.

W każdym ze 100 okręgów wyborczych do Senatu Obywatelski Pakt Senacki musi być otwarty na wszystkich, którzy chcą kandydować spoza PiS. Nie wolno między nimi przebierać, oceniając ich wiarygodność, przyszłą lojalność, ideową tożsamość. Trzeba umieć zaakceptować ludzi dla nas egzotycznych lub ideowo odstręczających. Tym, co musi przesądzać i co w zupełności wystarczy, jest zgoda tych ludzi na poddanie się werdyktowi wskazującemu zwycięzcę „pierwszej tury” przeprowadzonej według reguł uzgodnionych między stronami i akceptowanych przez każdą z nich. To nie jest polityczny sojusz, to coś jak pierwsza tura wyborów pomiędzy środowiskami i ludźmi zgadzającymi się, że PiS zagraża demokracji i samym wyborom.

To nie zamknięte grono liderów decyduje, kto pasuje do demokratycznego paktu, a kto nie – decydują wyborcy i wyborczy proces. Obywatelski Pakt Senacki musi być na tyle politycznie silny, by każdy, kto nie zechce w nim uczestniczyć lub się zeń wyłamie i wystartuje osobno, był skazany nie tylko na porażkę, ale na całkowitą marginalizację i wynik w granicach procenta głosów. To się da zrobić. To da zwycięstwo nad PiS w zdecydowanej większości okręgów wyborczych. To również stworzy podstawy wyborczych porozumień sejmowych, które oczywiście są znacznie ważniejsze i nieporównanie trudniejsze.

Bez udziału czterech partii to się nie uda, ale to nie do nich apeluję tym razem. Robiłem to wraz z Obywatelami RP wielokrotnie w ostatnich latach i w czasie kilku wciąż przegrywanych wyborów. Wiem, że partyjni sztabowcy zignorują apele, jak robili to zawsze dotąd z niesłychaną arogancją. Kieruję więc ten apel do tych, którzy będą w stanie siąść z partiami do twardych rozmów o rzeczywistym pakcie senackim. Od tych rozmów trzeba zacząć, by natychmiast potem zrobić to samo w okręgach wyborczych.

  • Apeluję zatem do tych, którzy jak ja startowali w wyborach w 2019 roku poza ówczesnym „paktem senackim” i (lub) zamierzają kandydować w tym roku. Zatem np. do Wojciecha Kinasiewicza, Moniki Jaruzelskiej i Adama Bodnara w Warszawie, Adama Mazguły w Opolu (o ile wstąpiwszy do PO nie stracił zainteresowania niezależną inicjatywą polityczną), Krzysztofa Berezowskiego w Koszalinie, Przemysława Gierady i innych w Kielcach oraz wielu innych takich osób. Sam kandydowałem między innymi po to, by móc dziś do stołu negocjacji przynieść te 15% poparcia, które wówczas uzyskałem. Są tacy, którzy na tym samym stole mogą położyć ponad 30%. Byłoby czystym strategicznym szaleństwem zignorować tę ofertę. Przedstawmy ją twardo.
  • Apeluję również do senatorów niezależnych – Krzysztofa Kwiatkowskiego i Wadima Tyszkiewicza.
  • Także do tych senatorów, którzy – jak m.in. Bogdan Zdrojewski, Bogdan Klich, Gabriela Morawska-Stanecka, Marek Borowski, Michał Kamiński – byliby w stanie mandat zdobyć samodzielnie, również bez partyjnej rekomendacji. Obok postaci formatu Adama Bodnara i dzisiejszych niezależnych senatorów mogliby być game-changerami w relacjach z partyjną polityką. Każda z tych osób startując z poparciem komitetu wyborców wymusiłaby na partiach decyzję o niewystawianiu konkurencji – a tu chodzi o coś więcej: chodzi o wreszcie partnerską rozmowę.
  • Apeluję wreszcie do tych, którzy mogliby i powinni odegrać kluczową rolę w procesie debat i wysłuchań publicznych, będąc autorami pytań i recenzentami odpowiedzi. Wiem, że status tych osób wyklucza bezpośrednie polityczne zaangażowanie, ale tu chodzi o jakość publicznej debaty, chodzi właśnie o ponadpartyjną bezstronność. Apeluję więc m.in. do prof. Ewy Łętowskiej, choć wiem, że niezwykle konsekwentnie szanuje status sędzi w stanie spoczynku – oraz do innych wybitnych osobistości, których głos jest ważny w debacie dotyczącej sądownictwa i praworządności. Do prof. Jerzego Hausnera, ekspertów i przedstawicieli środowisk biznesowych, ponieważ eksperckiego spojrzenia wymaga strategiczna debata nie tylko o makroekonomii, ale także o polityce socjalnej, ubezpieczeniach, systemie emerytalnym. Do prof. Łukasza Turskiego i innych osób znających złożoność problemu transformacji energetycznej. Do ruchów ekologicznych i klimatycznych, bo transformacja energetyczna – jak wiele innych dziedzin – wymaga umowy społecznej. Do Agnieszki Holland, Beaty Chmiel i całego środowiska Obywateli Kultury, bo Pakt dla Kultury jest niezwykle ważny – poza wszystkim również dla edukacji, z której powodu wśród osób tworzących komitet Obywatelskiego Paktu Senackiego powinna się znaleźć np. Doroda Łoboda i wiele innych zaangażowanych w myślenie o reformie oświaty. Do Marty Lempart i prof. Magdaleny Środy, bo prawa kobiet muszą być jedną z pierwszych spraw w centrum uwagi polskiej polityki, a każdy kolejny „kompromis” zawarty bez ich udziału będzie znów ciosem dla demokracji i społeczną bombą rozsadzającą podstawy państwa. Do Kuby Karysia i KOD, bo bez nich nie wolno byłoby rozmawiać o przyszłej polskiej demokracji.

Stwórzmy komitet na rzecz Obywatelskiego Paktu Senackiego – spróbujmy perswazji i presji, by skłonić cztery partie do udziału w sensownej grze dla Polski, a nie w grze między sobą. Rozwiążmy przy okazji również ten personalny problem, na którym najwyraźniej zatrzymują się dzisiaj międzypartyjne negocjacje. Jeśli skonstruujemy „pierwszą turę wyborów”, na stole w każdym okręgu będzie można położyć dowolną liczbę nazwisk. Ważne jest, by każda z tych osób zgodziła się na wspólnie opracowane reguły wyłaniania jednej kandydatury do wyborów właściwych. Zróbmy to w Warszawie, Trójmieście, Poznaniu i innych miejscach, gdzie wygrana opozycji jest niezagrożona i gdzie możemy wyłonić po prostu najlepsze osoby. Zróbmy to również np. w Kielcach, gdzie stawka jest większa – możemy wygrać tam, gdzie od lat przegrywamy na własne życzenie. “Pakt senacki” będzie fikcją dopóki nie zostanie zawarty w każdym ze 100 okręgów i dopóki nie będzie otwarty na wszystkich.

Apel opublikowany został na pawelkasprzak.pl

O autorze

Dlaczego obywatelskie media są ważne? Chwila prawdy: Google Trends - zestawienie częstości wyszukiwania polityków w internecie

W dziale Polityka

Jak będzie

Będziemy wszyscy wspierać nasz rząd. Słusznie. Bo to jest właśnie nasz rząd. Tak chcieliśmy przez

Czytaj »

Trójpodział władzy

Trójpodział władzy. To nie tylko niezawisłość sądów. To również kontrola rządu przez parlament. To między

Czytaj »

Policzmy się

11 września 2023 roku to kolejny dzień rozmów z wyborcami w ramach akcji „Policzmy się!”

Czytaj »

Stan rozmów

Jeśli wspólna lista opozycji jest niezbędna, a jest, to poważne rozmowy o niej należy prowadzić

Czytaj »

Wielkie udawanie

Nie wszyscy śledzą uważnie i interesują się sprawami publicznymi. Mają do tego prawo, choć budzi

Czytaj »

Eksperyment

KO (PO) deklaruje chęć utworzenia wspólnej listy. Inna rzecz, że te propozycje Tuska mają -na

Czytaj »
komitety obywatelskie

Rachunki krzywd i racja stanu

Podmiotem w wyborach musi być ruch obywatelski. Tylko on jest w stanie wygrać 276 mandatów, nie mówiąc o 305. I tylko on oraz jego przedstawiciele mają szansę zdobyć prawdziwe społeczne zaufanie, a ono przesądza o wszystkim. Musimy powtórzyć mobilizację i wynik z 1989 roku – inaczej przegramy wojnę nazajutrz po wygranej bitwie.

Czytaj »

Stan zagrożenia

Nad Europę i Stany Zjednoczone dotarła kolejna fala ekstremalnych upałów i towarzyszące jej inne zaburzenia

Czytaj »

Kosztowna nieobecność

Donald Tusk podsumował „na gorąco” i krótko czwartkowe „historyczne wydarzenie”, jak określił spotkanie przywódców europejskich

Czytaj »
wybory

Algorytm porażki

O Kaczyńskim, PiS-ie i całej tej zachłannej i pozbawionej skrupułów władzy pisać teraz nie będę.

Czytaj »
pieniądze za praworządność

Różne sposoby na samobójstwo

Wczorajsza „Polityka” przyniosła ważny wywiad Jerzego Baczyńskiego z Donaldem Tuskiem. Polityk w Polsce, który powie:

Czytaj »
Andrzej Duda

Orędzie Prezydenta

Oczywiście, że nie można mu wierzyć. Gdyby robił to, co powinien, by jego działania i

Czytaj »
jedna lista

Kanonada

Żądania wspólnej listy wyborczej całej opozycji powinny być adresowane przede wszystkim do KO i Donalda Tuska – bo jego wezwania do jedności to polityczna mimikra, a nie żaden realny plan. Żądania powinny dotyczyć tego, jak tę listę konstruować, by dla pozostałych partii udział nie oznaczał samobójstwa. Słychać te żądania dziś powszechnie, zwłaszcza w Gazecie Wyborczej, ale nie tylko. Tkwi w tym paradoks, o którym warto chwilę pomyśleć – dlaczego teraz, a nie np. przed wyborami w 2019 roku, skoro to wtedy sytuacja była jednoznaczna, a dzisiaj nie jest? Przede wszystkim jednak ów postulat przybrał dziś postać politycznej kanonady, w której m.in. sam wziąłem udział. Tusk wzywa, pozostali odmawiają i to oni są celem artyleryjskiego ostrzału. Jego efekt zaczyna już być widoczny w sondażach. To nie tylko niesprawiedliwie jednostronna polityczna nawalanka, ale i gra bardzo niebezpieczna. Tak grać nie wolno. Zarówno z pryncypialnych, jak i strategicznych powodów. W tej grze głosy wszystkich polityków brzmią fałszywie. Próbujmy patrzeć trzeźwo, bez uproszczeń, bez wypierania rzeczywistości. To nie jest tekst „tożsamościowy” i na pewno nie ku pokrzepieniu serc. To jest tekst o tym, jak być może da się wygrać, a jak na pewno nie.

Czytaj »
KOD; Komitet Obrony Demokracji; Prawybory

Do przyjaciółek i przyjaciół z KOD

Kandydujcie. Z obywatelskich list, nie z tych, które partie układają dla siebie. Zbudujmy obywatelską reprezentację, której głosu nie będzie już można po prostu zignorować, jak robiono to zawsze dotąd w odpowiedzi na wezwania do wspólnej listy, do prawyborów, do zdecydowanych działań poza parlamentem i do przeróżnych innych rzeczy – i jak zignorowano nasz głos z tą wyjątkową ostentacją, na którą w osłupieniu patrzyliśmy w czasie niesławnej, zawstydzającej i upokarzającej nas sejmowej owacji. Nie apelujmy już tylko do rozsądku i sumień polityków. Zmieńmy pozycje w ich kalkulacjach.

Czytaj »
aborcja

Mniejsze zło już nie istnieje

Z oskarżeniami swoich mamy oczywisty kłopot. Może jednak my wszyscy, którzy głosujemy we wciąż przegrywanych wyborach, chodzimy na demonstracje, robimy, co możemy lub chociaż myślimy, co zrobić się da, powinniśmy się wreszcie dowiedzieć, że politycy opozycji rozgrywają inny mecz niż my.

Czytaj »
Piotr Szczęsny

Kasprzak pisze do Tuska

W dniu 6 rocznicy wyborów z 2015 roku, kiedy PiS przejął samodzielnie parlamentarną większość po raz pierwszy w historii III RP (lub IV), Paweł Kasprzak w otwartym liście do Donalda Tuska formułuje 8 punktów możliwej mapy drogowej, która poprzez wyborcze zwycięstwo ma szansę zakończyć polski kryzys i polską wojnę.

Czytaj »