Bardzo wiele osób mówi dziś mnie i podobnym osobom „sercem jestem za, ale rozsądek każe mi…” — tu najczęściej chodzi o głosowanie na najsilniejszego, o ryzyko zmarnowania głosów i obawę, że nie mam szans naprawdę wygrać, niechęć wspierania akurat tej, lewicowej listy.
Argumenty o konieczności wspierania najsilniejszej listy KO są tylko z pozoru słuszne. Dlaczego tak jest, przeczytasz tu.
Deklaracje wsparcia „idealistów” są często przeciwskuteczne. „Realizm” każe zapomnieć o „mrzonkach” i twardo postawić na efekt. Na idealistów nie głosujemy, uznając, że nie mają szans. Chodzi mi nie o „mrzonki”, ale o racjonalny realizm. Do Sejmu wejdę z pewnością zdobywając przynajmniej 20 tysięcy głosów. Uzyskam w ten sposób dla opozycji nowy mandat — nie kosztem KO ani TD, nie kosztem kogokolwiek z Lewicy, ale wyłącznie kosztem PiS i Konfederacji. Skąd taka liczba, koniecznie dowiedz się tu.
Poparcie dla mnie to zatem kwestia wyboru strategii i racjonalnego przekonania o możliwość jej realizacji. Wielu zagłosuje, o ile będzie miało pewność, że zrobią to również inni. Politycy postawili wyborców w sytuacji, w której wybór racjonalnej strategii nie jest możliwy. Próbuję tę możliwość przywrócić. Policzmy się i sprawdźmy, czy ten głos ma szanse powodzenia, a zatem sens.
Proszę podpisz deklarację. Chodzi o to, byśmy się wzajem zobaczyli i mogli podjąć racjonalną decyzję. Przepraszam za namawianie do publicznych deklaracji dotyczących tajnego przecież głosowania — takie są jednak czasy i taka jest dziś konieczność, a oczywiście każdemu wolno mówić głośno, kogo poprze w wyborach.
Nie będę zapowiadał rezygnacji, jeśli nie zbiorę Waszych podpisów — tego się zresztą nie da zrobić w przypadku startu z zarejestrowanej już listy. Kandyduję i swoje robić będę do końca. Ta strona i deklaracje na niej złożone są dla Ciebie, nie dla mnie. To nie jest sondaż poparcia — nie o to tu chodzi. To rodzaj umowy między podpisanymi. Twój głos zmarnowany nie będzie. Mamy gwarancję.
Policzmy się – podpisz deklarację TUTAJ