Kodeks wyborczy powiązał wyborców głosujących za granicą z wyborcami głosującymi w Warszawie, ich głosy są dodawane do głosów w stolicy. Aby głosy Polonii miały możliwie największy wpływ na ostateczny wynik wyborczy, warszawiacy muszą masowo zagłosować poza Warszawą
Polacy głosujący za granicą to dla mnie prawdziwi twardziele demokracji. W przeciwieństwie do wyborców w kraju, potrzebna jest ich duża determinacja, aby wziąć udział w wyborach. Na początku muszą zgłosić chęć udziału w wyborach i dopisać się do spisu wyborców w jednym z lokali wyborczych utworzonych za granicą. W dniu głosowania muszą dojechać często setki kilometrów do lokalnej komisji wyborczej. Tam w wielu miejscach na świecie będą musieli odstać kilka godzin w kolejce, aby zagłosować.
Rząd PiS traktuje głosujących za granicą jak wyborców szóstej kategorii. Nie mają prawa głosować korespondencyjnie (w kraju takie udogodnienie jest dostępne dla osób w wieku powyżej 60 lat). Ich głosy mogą zostać wyrzucone do kosza, jeżeli ich zagraniczna komisja wyborcza nie zdąży przesłać wyników głosowania w ciągu 24 godzin od zamknięcia lokalu wyborczego. Ten przepis nie jest nowy, ale w połączeniu z wydłużoną procedurą oceny ważności każdego głosu, którą PiS wprowadził w tym roku, ten limit czasowy stał się realnym zagrożeniem w największych zagranicznych komisjach wyborczych, gdzie do policzenia będzie ponad 3000 głosów do Sejmu i ponad 3000 głosów do Senatu.
Bardzo prężnie działa organizacja „Polonia Głosuje”, która w polskim parlamencie walczy o równe traktowanie wyborców głosujących poza krajem. Ma duże poparcie wśród senatorów opozycji, ale zerowe zainteresowanie ze strony większości w Sejmie. W swoich mediach społecznościowych „Polonia Głosuje” podaje wszystkie niezbędne informacje potrzebne Polonii, która będzie głosować za granicą.
Zmarnowane głosy zagranicy w 2019 roku
W 2019 za granicą głosowało 314 tys. osób. W tym roku można spodziewać się jeszcze większego udziału Polonii w wyborach 15 października. Jawną niesprawiedliwością naszego obecnego systemu wyborczego jest to, że tak duża grupa wyborców nie wybiera żadnego ‘swojego’ posła. Głosy oddane za granicą dopisywane są do wyników okręgu warszawskiego, natomiast w tym okręgu liczba 20 posłów, których będziemy wybierać w tym roku, nie uwzględnia zagranicy. Dla porównania w dniu wyborów w 2019 roku 283 tys. osób, które zagłosowały w okręgu wałbrzyskim, wybrało 8 posłów. To jest główna przyczyna nierówności siły głosu wyborczego w okręgu nr 19 – Warszawa i Zagranica.
Niestety w 2019 głosy oddane za granicą nie miały żadnego wpływu na wynik wyborczy. Stało się tak dlatego, że zagregowane preferencje wyborcze wszystkich obwodów wyborczych zagranicznych są bardzo zbliżone do wyborców w Warszawie. Efekt dodawania tych głosów w okręgu warszawskim jest taki, że rośnie frekwencja wyborcza, ale ani o jeden mandat poselski nie zmienia się wynik żadnej partii. Tak wyglądało przeliczenie głosów na mandaty poselskie w okręgu nr 19 w wyborach w 2019 roku:
Tabela 1. Wyniki wyborów do Sejmu w 2019 roku, okręg nr 19 – Warszawa + Zagranica
Jeżeli nie uwzględnilibyśmy głosów oddanych za granicą i przydzielili mandaty poselskie tylko na podstawie głosów oddanych w Warszawie, otrzymamy taki sam przydział mandatów:
Tabela 2. Wyniki wyborów do Sejmu w 2019 roku, okręg nr 19 – Warszawa, tylko wyborcy głosujący w Warszawie
Wynika z tego, że wszystkie głosy oddane za granicą zostały zmarnowane, również głosy oddane na PiS. To było łącznie 200,3 tys. głosów oddanych w 2019 roku na KO, Lewicę i PSL.
Praktyczne działania wyborców w Warszawie
Aby w tym roku było inaczej, potrzebna jest wirtualna współpraca mieszkańców Warszawy i wyborców głosujących za granicą. Jeżeli 200 tys. wyborców partii opozycyjnych mieszkających w Warszawie zagłosuje w październiku w innym okręgu wyborczym np. siedleckim, to taki ruch spowoduje, że pośrednio 200 tys. głosów zwolenników opozycji głosujących za granicą, zostanie dodane do wyniku okręgu siedleckiego, jednego z wyborczych bastionów PiS. Wystarczy podróż w dniu wyborów do podwarszawskiego Sulejówka. Dla danych z 2019 efekt byłby bardzo znaczący. W okręgu siedleckim PiS straciłby 4 mandaty, po dwa na rzecz KO i Lewicy. Ubytek wyborców opozycji w Warszawie przełożyłby się na relatywnie lepszy wynik PiS w stolicy, ale pod względem mandatów PiS zyskałby w okręgu warszawskim tylko jeden mandat kosztem KO.
Głosowanie w innym miejscu niż nasz adres zameldowania jest proste. Można z gminy pobrać zaświadczenie o prawie do głosowania i zagłosować w dowolnej komisji wyborczej. Można też bez wychodzenia z domu przez Internet, dopisać się do spisu wyborców w wybranym lokalu wyborczym w kraju. Szczegółowe informacje zawiera link: https://www.gov.pl/web/gov/zmien-miejsce-glosowania
Możliwość zmiany miejsca głosowania w wyborach w październiku ruszy 1.09.2023 i będzie możliwa do 12.10.2023.
Taka współpraca warszawiaków i wyborców głosujących za granicą jest jak najbardziej możliwa od strony kalendarza wyborczego. Rejestracja wyborców głosujących za granicą kończy się 10 października. 11 października powinniśmy znać dane, w których komisjach zagranicznych ilu wyborców zarejestrowało się. Spośród osób zarejestrowanych w obwodach zagranicznych w 2019 około 90% poszło na wybory. Na bazie danych z 2019 będzie można dość dokładnie oszacować, jak zagłosuje Polonia w 2023 roku. Znając te dane, do 12 października warszawiacy będą mogli zdecydować, że chcą głosować w innym okręgu wyborczym, po to, aby głosy Polonii nie zostały zmarnowane, tak jak stało się to w 2019 roku.
Praktyczne działania wyborców za granicą
Wyborcy głosujący za granicą nie mają dużego pola manewru. Jeżeli w kraju, gdzie mieszkają, jest zorganizowanych kilka punktów do głosowania i logistycznie można wybrać jeden z dostępnych, warto zobaczyć, gdzie w 2019 roku było najmniej głosujących, prawdopodobnie w tym roku będą tam krótsze kolejki. To może się czasowo opłacać, nawet jeżeli dojazd jest dłuższy. Polacy mieszkający blisko Polski, na przykład wschodnie landy w Niemczech, Czechy powinni rozważyć głosowanie w Polsce. Tak jak Polacy mieszkający w kraju mogą przez Internet dopisać się do spisu wyborców w przygranicznych miejscowościach w Polsce. Tą metodą ich głos automatycznie będzie miał większy wpływ na wynik wyborów. Polacy, którzy planują wizytę w kraju na jesieni, mogą to zaplanować w niedzielę wyborczą i również zagłosować w dowolnym miejscu w Polsce. Jeżeli mają zameldowanie w kraju, dalej będą figurować w spisie wyborców tam, gdzie są zameldowani. Przy braku meldunku mogą skorzystać z dopisania się do spisu wyborców przez Internet, szczegółowe informacje dostępne są TUTAJ.
Wszystkim osobom, które zamierzają głosować za granicą i szukają dodatkowych informacji, gorąco polecam media społecznościowe „Polonia Głosuje”, link do strony na Facebooku:
https://www.facebook.com/poloniaglosuje2023
Podsumowanie
W przyszłości kodeks wyborczy wymaga zmian, które będą uwzględniały fakt, że Polacy mieszkający za granicą masowo uczestniczą w wyborach do polskiego parlamentu. Nie może być tak, że ich głosy de facto osłabiają siłę głosu wyborczego w okręgu warszawskim, i powodują, że warszawiacy utracili konstytucyjną równość głosu wyborczego względem mieszkańców innych okręgów wyborczych. Zmiany muszą też zapewnić jak największe zrównanie procedur wyborczych w kraju i za granicą, w tym możliwość głosowania korespondencyjnego na takich samych prawach jak w kraju.
Na nadchodzące wybory jedyne wyjście to obywatelska współpraca warszawiaków i wyborców głosujących za granicą. W dniu wyborów warszawiacy jadący do Sulejówka lub Halinowa, aby oddać swój głos w okręgu siedleckim, nie powinni narzekać, że poświęcają na głosowanie 2-3 godziny, zamiast pół godziny. Zrobią to, aby kartka wyborcza wrzucona przez Polaków głosujących za granicą odzyskała swoją moc. Ta współpraca może się przełożyć na 2-3 dodatkowe mandaty dla partii opozycji demokratycznej.
Oczekiwanie, że 200 tys. warszawiaków pojedzie w dniu wyborów głosować poza stolicę to spore wyzwanie. Z drugiej strony komentarze, które otrzymuję po opublikowaniu poprzedniej części mojego poradnika, pokazują, że w momencie, kiedy ludzie uświadamiają sobie, że ich głos w Warszawie ma tylko 50% siły głosu oddanego w Sulejówku, rośnie ich determinacja, żeby to zmienić. Bliżej wyborów będę chciał udzielić praktycznych rad, które okręgi wyborcze poza Warszawą powinni wybierać zwolennicy poszczególnych partii opozycyjnych. To będą oddzielne zalecenia dla trzech list opozycyjnych. Jeżeli wyborców warszawskich, którzy zdecydują się zagłosować w innych okręgach, będzie ostatecznie mniej, ta akcja dalej będzie miała wpływ na wynik wyborów.
Ten odcinek poradnika wyborczego dotyczył wyborców głosujących za granicą i w Warszawie. Kolejny odcinek będzie miał walor praktyczny dla wszystkich, bo będzie dotyczył przeliczania głosów na mandaty metodą d’Hondta oraz progów wyborczych specyficznych dla poszczególnych okręgów wyborczych.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Gdzie nasz głos będzie miał największy wpływ na wynik. Praktyczny poradnik wyborczy, część 2
Urna wyborcza w moim ogródku. Praktyczny poradnik wyborczy – część 1
O autorze
Michał M. Majewski
Michał M. Majewski – analityk systemu wyborczego, autor petycji do Senatu dotyczącej zmian w kodeksie wyborczym dla zapewnienia prawidłowej liczby wybieranych posłów w każdych wyborach do Sejmu.
Tekst petycji do Senatu w sprawie zmian w kodeksie wyborczym – https://www.senat.gov.pl/prace/petycje/wykaz-tematow-petycji/petycja,684.html