Polityka: analizy, dyskusje, program

Nasze teksty mają ambicję służyć głębokiej politycznej zmianie. Chcemy, by media organizowały opinię publiczną i reprezentowały ją wobec polityków -- nie tylko rządzących. Chcemy również, by stały się miejscem rzetelnej debaty, w której wykuwa się wizja lepszej Polski, Europy i świata.

Celem jest obywatelskie społeczeństwo

Bez debaty polityka nie jest możliwa. Bez debaty publicznej niemożlliwa jest polityka demokratyczna. Bez mediów jako czwartej władzy w państwie nie ma mowy o demokracji, której instytucje należą do obywateli.

Wyobraź sobie, że zamiast bojkotować Orlen, który uczestniczy w zamachu na niezależne media, co dziesiąty wyborca opozycji przeznacza miesięcznie równowartość jednego litra benzyny na fundusz społecznych mediów.
Wesprzyj projekt obywatelskich mediów

Polityka: analizy, dyskusje, program

Nasze teksty mają ambicję służyć głębokiej politycznej zmianie. Chcemy, by media organizowały opinię publiczną i reprezentowały ją wobec polityków — nie tylko rządzących. Chcemy również, by stały się miejscem rzetelnej debaty, w której wykuwa się wizja lepszej Polski, Europy i świata.

Polityka migracyjna. Od Niemców moglibyśmy się dużo nauczyć

flaga niemiecka na tle niemieckiego parlamentu
flaga niemiecka na tle niemieckiego parlamentu
fot. Pixabay

Niemcy od dziesięcioleci prowadzący mądrą i wielce dla siebie korzystną politykę migracyjną

Tę opowieść najlepiej chyba zacząć od 30 października 1961, kiedy to niemiecki MSZ podpisał z ambasadą turecką dwustronicową „Umowę rekrutacyjną” regulującą zasady ubiegania się tureckich pracowników o pracę w Niemczech (wcześniej takie umowy podpisano z Włochami, Hiszpanią i Grecją). Nazwano ich ładnie Gastarbeiter (pracownicy gościnni). Dzisiaj Turcy stanowią jedną z największych grup etnicznych w Niemczech.   

Według niemieckiego Urzędu Statystycznego w roku 2020 w kraju tym było 21,9 mln ludzi z imigranckimi korzeniami; 11,4 mln cudzoziemców (w Polsce 460 tys.); 110  tys. osób otrzymało niemieckie obywatelstwo (w Polsce ok. 5000); w centralnym rejestrze cudzoziemców zarejestrowanych było 1,86 mln osób szukających w Niemczech ochrony (o jeden procent więcej niż rok wcześniej);  1,4 mln osobom przyznano prawo pobytu ze względów humanitarnych – możemy przyjąć, że właśnie tylu było wtedy uchodźców (dokładnie tę samą liczbę podaje ONZ-owski UNHCR); 243 tysiącom odmówiono prawa azylu, ale wobec 86% z nich tymczasowo zawieszono wydalenie z Niemiec.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Unijne pieniądze i praworządność

Spośród rozlicznych aspektów polityki migracyjnej (społecznych, kulturowych…) zacznijmy od gospodarczych. Jak w większości krajów, tak i w Niemczech toczą się debaty na temat ekonomicznych skutków imigracji. Z jednej strony podnoszone są obawy, że migranci odbiorą miejscowym pracę, obniżą się płace, a imigracja może mieć negatywny wpływ na finanse publiczne.  Z drugiej strony zwolennicy imigracji postrzegają ją jako ważną dla systemów opieki społecznej w starzejących się społeczeństwach i dowodzą, że imigracja sprzyja wzrostowi gospodarczemu. Jako przykład podają handel międzynarodowy; poprzez swoje sieci kontaktów, umiejętności językowe oraz znajomość kultury i instytucji w ich krajach pochodzenia, migranci mogą znacznie obniżyć koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Badania empiryczne to potwierdzają i pokazują, że imigracja z danego kraju prowadzi do wzrostu eksportu do tego kraju.

Imigracja wysoko wykwalifikowanych pracowników ma pozytywny wpływ na badania i innowacje, a tym samym również na wydajność i płace. Kilka badań empirycznych pokazuje, że liczba wniosków patentowych wzrasta w wyniku imigracji. Dużą rolę odgrywa wprowadzanie wiedzy i umiejętności nabytych w kraju pochodzenia, tzw. knowledge spillovers.

Bodaj najsławniejszą  ostatnio nie tylko w Niemczech, ale i na świecie parą pracowników gościnnych jest tureckie małżeństwo lekarzy-naukowców, Ugur Şahin i Özlem Türeci, twórców firmy Biontech. To oniopracowali szczepionkę mRNA, produkowaną przez Pfizera.     

To także dzięki nim „imigrancka ekonomia” (tak ją się w Niemczech nazywa) cieszy się coraz większym zainteresowaniem, zarówno w dyskursie publicznym, jak i akademickim. Bada się skalę samozatrudnienia osób o pochodzeniu migracyjnym, zakładane przez nich przedsiębiorstwa, tworzone przez nich sieci kontaktów, etniczną przynależność ich klientów, ich wiedzę o produktach, talentach rzemieślniczych, relacjach z dostawcami etc.

Stale wzrasta znaczenie „imigranckiej ekonomii” dla niemieckiej gospodarki. Liczba osób samozatrudnionych z pochodzeniem migracyjnym prawie się potroiła od lat 90. i w 2020 r. wyniosła 822 tys. W 2019 r. co czwarty start-up był prowadzony przez imigrantów i ich potomków, w konkretnych liczbach to ok. 160 tys. z 605 tys. start-upów w całym kraju. „Imigrancka ekonomia” w roku 2018 zapewniała zatrudnienie co najmniej 3,4 mln osób. 

Z biegiem czasu takie firmy i profil ich działalności mocno ewaluowały. Obecnie coraz większa liczba migranckich przedsiębiorstw oferuje usługi finansowe lub oparte na wiedzy w sektorach informatycznym, badawczym, kulturalnym lub medialnym, ochronie zdrowia, konsultingu technicznym i ekonomicznym.  

PRZECZYTAJ TAKŻE: Upadek Putina – co dalej?

W Niemczech badania jakościowe do tej pory koncentrowały się głównie na firmach małych i mikrofirmach w lokalnym obszarze, zastanawiano się,  dlaczego osoby z pochodzeniem migracyjnym dążą do samozatrudnienia. Widziano to jako reakcję na dyskryminację i wykluczenie na rynku pracy, nieuznawanie zagranicznych kwalifikacji zawodowych, albo na szczególne potrzeby konsumenckie społeczności migrantów, których nie obejmowały istniejące oferty. Przez długi czas samozatrudnienie było również interpretowane w kontekście przypisywanego mu tła kulturowego, które zapewniało osobom z własną lub rodzinną historię migracji specjalne umiejętności do prowadzenia działalności na własny rachunek. Niektóre z tych wyjaśnień są uważane za przestarzałe, na przykład przekonanie o szczególnie wyraźnej kulturowo chęci do innowacji, podejmowania ryzyka i zakładania firm przez niemigrantów okazało się nieprawdziwe.

„Imigrancka ekonomia” koncentruje się w szczególności w dużych miastach, stanowiąc znaczną część ich lokalnych gospodarek.  Wskazuje się na korzyści dla rozwoju tych miast i ich dzielnic. W dzielnicach śródmiejskich często to małe firmy usługowe i sklepy migranckie pełnią funkcję ożywiającą sąsiedztwo. Dotyczy to małych sklepów spożywczych „u cioci Basi”, gastronomii,  rzemieślników, warsztatów naprawczych. Niemieckie metropolie dostrzegły różnorodność etniczno-kulturową cechującą „migrancką ekonomię” jako ważny element własnych strategii wizerunkowych i marketingowych. Pod hasłami, takimi jak „kosmopolityzm”, „tolerancja” i „różnorodność wielokulturowa”, są na przykład reklamowane miejsca z dużą koncentracją firm migranckich, zwłaszcza w gastronomii, takie jak Sonnenallee w Berlinie, Keuppstrasse w Kolonii czy Duisburg-Marxloh.

Wielu z migrantów, którzy odnaleźli się na rynku pracy i są istotną wartością dodaną niemieckiej gospodarki trafiło do tego kraju jako uchodźcy. Przypomnijmy, że taki status ma tam teraz półtora miliona ludzi. Przyjrzyjmy się, jak sobie z tym radzą Niemcy. A warto się od nich uczyć i to w błyskawicznym tempie, bo na tę chwilę mamy w Polsce już więcej uchodźców niż Niemcy.  

Zacznijmy od liczb, a konkretnie od  flüchtlingsbezogenen Ausgaben, czyli wydatków  związanych z uchodźcami. W budżecie federalnym na rok 2019 pozycja ta wynosiła 22,9 miliarda Euro (= ca. 105 miliardów złotych). Kwota ta zawierała:
– walkę z przyczynami uchodźctwa – 8,3 mld;
– przyjęcie, rejestracja, zakwaterowanie ubiegających się o azyl – 1,1  mld;
– wydatki związane z integracją uchodźców – 2,8 mld;
– transfery socjalne zgodnie z procedurami azylowymi – 4,6 mld;
– wsparcie krajów związkowych i gmin – 6,0 mld.
W rekordowych latach 2015 i 2016 złożono (odpowiednio) 442 i 772 tysiące wniosków o azyl. W roku 2020 było ich 102 tysiące – prawie tyle uchodźców z Ukrainy przybywa do Polski w ciągu jednej tylko doby.

Tematy przyjmowania, doraźnego wsparcia, integracji uchodźców itd. są uregulowane w licznych ustawach i aktach niższego rzędu. Najważniejsza z nich, to  Asylgesetz (ustawa azylowa).  Wszystkie służby mundurowe, urzędnicy federalni i lokalni dokładnie wiedzą, co mają robić w sprawach uchodźców. Działają liczne wyspecjalizowane organizacje pomocowe, nastawione na uchodźców w samych Niemczech i zagranicą. Bardzo aktywny jest Die UNO-Flüchtlingshilfe (ONZ- pomoc uchodźcom) niemiecki partner UNHCR.  W licznych placówkach w całych Niemczech udzielają uchodźcom pomocy prawnej, wsparcia osobistego i psychologicznego, oferują pomoc szkoleniową i integracyjną. Pomagają także przedsiębiorcy, 2800 z nich zrzeszyło się w sieci „Przedsiębiorcy integrują uchodźców”. Oferują szkolenia zawodowe i zatrudnienie, ale też sami dostają ważne wsparcie merytoryczne i prawne od Federalnego Ministerstwa Gospodarki i Klimatu.

ZOBACZ TAKŻE: Zrzutka na mini-noclegownię dla uciekinierów z Ukrainy

Najważniejsze są jednak niezliczone inicjatywy obywatelskie, społeczne w małych  miasteczkach i wsiach, do których trafiają uchodźcy. To tam uchodźcy znajdują dom, życzliwą pomoc sąsiedzką i szybko wsiąkają w lokalne społeczności. To życzliwość ze strony zwykłych obywateli sprawiła, że decyzję pani kanclerz Merkel o przyjęciu w latach 2014-2015 tak ogromnej liczby uchodźców spotkała się z powszechnym poparciem obywateli.  

Niemcy równie solidnie przygotowują się na przyjęcie uchodźców wojennych z Ukrainy. Wiedzą jak to robić, mają wieloletnie doświadczeniem, są doskonale zorganizowani, mają jasne przepisy. Pomiędzy 24 lutego i 17 marca urzędowo udokumentowano przybycie 187000 uchodźców wojennych z Ukrainy. Szacuje się, że faktycznie było ich znacznie więcej, bo granice Niemiec nie są pilnowane/kontrolowane.

Jak sobie z uchodźcami poradzi Polska? Na razie radzą sobie tylko Polacy, całkiem prywatnie, z porywu serca.  Oczywiście nie da się z dnia na dzień stworzyć tak perfekcyjnie działającego, ogromnego systemu przyjmowania, wspierania i integracji (praca, edukacja dzieci, szkolenie dorosłych etc), jaki wypracowali Niemcy, ale trzeba w ekstraordynaryjnym trybie to robić. Od Niemców moglibyśmy się bardzo dużo nauczyć, ale czy ktokolwiek z rządzących się przełamie, żeby o to poprosić? Akurat Niemców!

fot. Pixabay

O autorze

Dlaczego obywatelskie media są ważne? Chwila prawdy: Google Trends - zestawienie częstości wyszukiwania polityków w internecie

W dziale Polityka

Jak będzie

Będziemy wszyscy wspierać nasz rząd. Słusznie. Bo to jest właśnie nasz rząd. Tak chcieliśmy przez

Czytaj »

Trójpodział władzy

Trójpodział władzy. To nie tylko niezawisłość sądów. To również kontrola rządu przez parlament. To między

Czytaj »

Policzmy się

11 września 2023 roku to kolejny dzień rozmów z wyborcami w ramach akcji „Policzmy się!”

Czytaj »

Stan rozmów

Jeśli wspólna lista opozycji jest niezbędna, a jest, to poważne rozmowy o niej należy prowadzić

Czytaj »

Wielkie udawanie

Nie wszyscy śledzą uważnie i interesują się sprawami publicznymi. Mają do tego prawo, choć budzi

Czytaj »

Eksperyment

KO (PO) deklaruje chęć utworzenia wspólnej listy. Inna rzecz, że te propozycje Tuska mają -na

Czytaj »
komitety obywatelskie

Rachunki krzywd i racja stanu

Podmiotem w wyborach musi być ruch obywatelski. Tylko on jest w stanie wygrać 276 mandatów, nie mówiąc o 305. I tylko on oraz jego przedstawiciele mają szansę zdobyć prawdziwe społeczne zaufanie, a ono przesądza o wszystkim. Musimy powtórzyć mobilizację i wynik z 1989 roku – inaczej przegramy wojnę nazajutrz po wygranej bitwie.

Czytaj »

Stan zagrożenia

Nad Europę i Stany Zjednoczone dotarła kolejna fala ekstremalnych upałów i towarzyszące jej inne zaburzenia

Czytaj »

Kosztowna nieobecność

Donald Tusk podsumował „na gorąco” i krótko czwartkowe „historyczne wydarzenie”, jak określił spotkanie przywódców europejskich

Czytaj »
wybory

Algorytm porażki

O Kaczyńskim, PiS-ie i całej tej zachłannej i pozbawionej skrupułów władzy pisać teraz nie będę.

Czytaj »
pieniądze za praworządność

Różne sposoby na samobójstwo

Wczorajsza „Polityka” przyniosła ważny wywiad Jerzego Baczyńskiego z Donaldem Tuskiem. Polityk w Polsce, który powie:

Czytaj »
Andrzej Duda

Orędzie Prezydenta

Oczywiście, że nie można mu wierzyć. Gdyby robił to, co powinien, by jego działania i

Czytaj »
jedna lista

Kanonada

Żądania wspólnej listy wyborczej całej opozycji powinny być adresowane przede wszystkim do KO i Donalda Tuska – bo jego wezwania do jedności to polityczna mimikra, a nie żaden realny plan. Żądania powinny dotyczyć tego, jak tę listę konstruować, by dla pozostałych partii udział nie oznaczał samobójstwa. Słychać te żądania dziś powszechnie, zwłaszcza w Gazecie Wyborczej, ale nie tylko. Tkwi w tym paradoks, o którym warto chwilę pomyśleć – dlaczego teraz, a nie np. przed wyborami w 2019 roku, skoro to wtedy sytuacja była jednoznaczna, a dzisiaj nie jest? Przede wszystkim jednak ów postulat przybrał dziś postać politycznej kanonady, w której m.in. sam wziąłem udział. Tusk wzywa, pozostali odmawiają i to oni są celem artyleryjskiego ostrzału. Jego efekt zaczyna już być widoczny w sondażach. To nie tylko niesprawiedliwie jednostronna polityczna nawalanka, ale i gra bardzo niebezpieczna. Tak grać nie wolno. Zarówno z pryncypialnych, jak i strategicznych powodów. W tej grze głosy wszystkich polityków brzmią fałszywie. Próbujmy patrzeć trzeźwo, bez uproszczeń, bez wypierania rzeczywistości. To nie jest tekst „tożsamościowy” i na pewno nie ku pokrzepieniu serc. To jest tekst o tym, jak być może da się wygrać, a jak na pewno nie.

Czytaj »
KOD; Komitet Obrony Demokracji; Prawybory

Do przyjaciółek i przyjaciół z KOD

Kandydujcie. Z obywatelskich list, nie z tych, które partie układają dla siebie. Zbudujmy obywatelską reprezentację, której głosu nie będzie już można po prostu zignorować, jak robiono to zawsze dotąd w odpowiedzi na wezwania do wspólnej listy, do prawyborów, do zdecydowanych działań poza parlamentem i do przeróżnych innych rzeczy – i jak zignorowano nasz głos z tą wyjątkową ostentacją, na którą w osłupieniu patrzyliśmy w czasie niesławnej, zawstydzającej i upokarzającej nas sejmowej owacji. Nie apelujmy już tylko do rozsądku i sumień polityków. Zmieńmy pozycje w ich kalkulacjach.

Czytaj »
aborcja

Mniejsze zło już nie istnieje

Z oskarżeniami swoich mamy oczywisty kłopot. Może jednak my wszyscy, którzy głosujemy we wciąż przegrywanych wyborach, chodzimy na demonstracje, robimy, co możemy lub chociaż myślimy, co zrobić się da, powinniśmy się wreszcie dowiedzieć, że politycy opozycji rozgrywają inny mecz niż my.

Czytaj »
Piotr Szczęsny

Kasprzak pisze do Tuska

W dniu 6 rocznicy wyborów z 2015 roku, kiedy PiS przejął samodzielnie parlamentarną większość po raz pierwszy w historii III RP (lub IV), Paweł Kasprzak w otwartym liście do Donalda Tuska formułuje 8 punktów możliwej mapy drogowej, która poprzez wyborcze zwycięstwo ma szansę zakończyć polski kryzys i polską wojnę.

Czytaj »